Yandex to największa rosyjska wyszukiwarka, popularna u naszego sąsiada nie mniej niż Google. Strona Yandex.ru oferuje różne usługi, jedną z nich są mapy.
Z technicznego punktu widzenia nie ustępują tym, które znaleźć możemy na stronach Google czy Bing. Ba, mają nawet zaletę, bo odpowiednim kolorem zaznaczają terytoria państw.
Od czasu "referendum", które odbyło się na Krymie, śledziłem wszelkie światowe "mapy online". Chciałem sprawdzić, na ilu z nich Krym ukaże się jako część Federacji Rosyjskiej. Na wszystkich mapach jakie znalazłem Krym jest ukraiński - choćby tu, na mapach National Geographic .
Jeszcze kilka dni temu Krym na mapach maps.yandex.ru miał kolor zielony, jak cała Ukraina. Dziś zauważyłem, że jest już czerwony, tak jak Rosja .
Co jeszcze dziwniejsze na angielskiej wersji strony maps.yandex.com Krym wciąż jest zielony. Czyżby komuś zależało na tym, by Rosjanie, korzystający z rosyjskiego adresu .ru, nie poznali prawdy?
Angielska oraz ukraińska wersja mapy Yandex .
To czyj w końcu jest Krym Fot. Yandex Fot. Yandex
W Wikipedii istnieją dwie wersje mapy "z Krymem" i "Bez Krymu". Warto zaznaczyć, że w polskim haśle "Krym" znajduje się taki oto komentarz:
De iure [(łac. według prawa) - w języku prawniczym stan zgodny z treścią norm prawnych. Często używane dla przeciwstawienia stanu de facto wobec rzeczywistości prawnej.] Republika Krymu jest nadal częścią Ukrainy jako Republika Autonomiczna Krymu i miasto o osobnym statusie Sewastopol.
Według najpopularniejszej przeglądarki, z której korzystają miliony Rosjan sprawa jest już "załatwiona". Tylko, czy mapa Yandex pokazuje prawdę?