Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest, że z jednej strony media informują o przełomowym innowacjach, takich jak grafen, a z drugiej strony produkty dostępne na sklepowych półkach nie zmieniają się tak diametralnie?
Giganci szeroko pojętej branży technologicznej muszą mieć w szufladach produkty naprawdę przełomowe i innowacyjne. Muszą, bo poświęcają miliardy na ich wymyślenie i przetestowanie. Pomimo tego technologia, która jest na wyciągnięcie naszej dłoni bardziej tkwi w przeszłości, niż przyszłości.
Czy tak musi być? Czy to jakiś globalny spisek? Czy naturalna kolej rzeczy - Intel dla przykładu nie sprzedawał od razu Pentium III czy IV, choć miał je już w zasadzie gotowe, najpierw musiał "spieniężyć" pracę włożoną w poprzednie procesory. Przykłady można by oczywiście mnożyć.
Portal Gadżetomania zwraca uwagę na bardzo istotny aspekt "globalnego spisku" - żarówki. Zgodnie z wytycznymi przyjętymi przez Unię Europejską konsumenci musieli pożegnać się z tradycyjnymi żarówkami. Zastąpiły je świetlówki kompaktowe, jak się okazuje gorsze dla portfela i środowiska niż świetlówki LED.
Wygląda na to, że urzędnicy niepotrzebnie się pospieszyli i nakazali przejście na nowy typ oświetlenie zanim jeszcze jego najlepsza wersja była gotowa do masowej produkcji. I tym sposobem zamiast tańszych, wydajniejszych i lepszych dla środowiska świetlówek LED używamy świetlówek kompaktowych.
Żarówki Fot. Robert Kędzierski, dane: designrecycleinc.com Fot. Robert Kędzierski, dane: designrecycleinc.com
Dlaczego Unia zdecydowała się działając w imię ochrony środowiska na rozwiązanie relatywnie gorsze? Dlaczego nie "poczekała" kilku lat na prawdziwą LEDową rewolucję? Niektórzy dziennikarze twierdzą wprost: najwięksi producenci świetlówek kompaktowych wywarli odpowiedni nacisk na Brukselę i przeforsowali korzystne dla siebie przepisy. Efekt jest oczywisty: wystarczy odwiedzić odpowiedni dział w dowolnym markecie, świetlówki kompaktowe zajmują w nim co najmniej 75% powierzchni.
Gadzetomania.pl przytacza publikację Polityki, która poruszyła tę kwestię już w roku 2009:
[...]dwie wielkie firmy zrozumiały, że świat przesiądzie się na LEDy, a wcześniej przez lata wydały miliardy na rozwijanie technologii świetlówkowych. Próbując ograniczać straty przeforsowały w Brukseli prawo, które wymusi zmianę żarówek na świetlówki. W ten sposób odzyskają część środków zanim technologiczna rewolucja nastąpi sama.
Czy zatem doszło do "drugiego spisku żarówkowego"? O pierwszym pakcie producentów zawartym (ponoć) jakieś sto lat temu już pisaliśmy . Wtedy firmy miały ustalić, że żarówki nie będą świecić dłużej niż 3000 godzin. Dziś zostaliśmy poniekąd zmuszeni do skorzystania z nieco przestarzałej technologii, kiedy coś wygodniejszego i tańszego było już w zasadzie gotowe do użycia. Jak to wytłumaczyć?
Aż chciałoby się sparafrazować klasyka i powiedzieć "Żarówkowym skrytożercom mówimy nie!"