Alan Turing w 1950 roku sformułował test, który miał określić, czy maszyna opanowała język naturalny oraz - być może - zdolność myślenia podobną do ludzkiej. Test polega na tym, by w ciągu trwającej pięć minut rozmowy przynajmniej 30% sędziów rozmawiających z maszyną nie zorientowała się, że nie rozmawia z człowiekiem.
Testowi prowadzonemu w Royal Society w Londynie przez badaczy z University of Reading poddano pięć programów i po raz pierwszy jeden z nich zdołał oszukać rozmawiających z nim ludzi. Można co prawda znaleźć doniesienia o wcześniejszych sukcesach i rzekomym przejściu testu przez inne systemy, ale nie spełniały one restrykcyjnych wymagań, wśród których znajduje się m.in. pełna swoboda zadawania pytań.
Eugene Goostman został opracowany przez mieszkającego w USA Rosjanina Władimira Welesowa oraz mieszkającego w Petersburgu Eugena Demczenko. Celowo wybrali oni osobowość 13-letniego chłopca, bo dzięki temu bardziej prawdopodobne jest to, że pewnych wiadomości jeszcze nie posiada i na niektóre tematy nie podejmuje się rozmawiać.
Test przeprowadzono w 60. rocznicę śmierci Alana Turinga, angielskiego matematyka i kryptologa, który w ogromnym stopniu przyczynił się do zwycięstwa aliantów w II wojnie światowej łamiąc niemieckie szyfry.
Choć test Turinga często uważany jest za sposób na określenie, czy maszyna posiada sztuczną inteligencję, to w rzeczywistości sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Współczesne wyspecjalizowane programy coraz skuteczniej symulują ludzki sposób porozumiewania się, co nie oznacza, że są zdolne do abstrakcyjnego myślenia. Z drugiej jednak strony pojawienie się systemu, który tak skutecznie naśladuje w komunikacji człowieka może budzić zarówno radość, jak i poważne obawy.
Tekst pochodzi z serwisu Crazy Nauka