Smartfony zmienił nasze zachowanie w restauracji. Genialna analiza czy genialny mem?

W sieci gigantyczną furorę robi opis badań przeprowadzonych w pewnej nowojorskiej restauracji. Według nich przez ostatnie dziesięć lat zmienił się sposób, w jaki zachowujemy się w restauracjach. Wszystko przez smartfony, które sprawiły, że wszystko trwa dłużej. Cała historia ma jednak drugie dno.

Na tę historię, która od kilki dni bije rekordy popularności w internecie, można spojrzeć na dwa sposoby. Jest wyśmienitą analizą zmiany w ludzkich zachowaniach albo świetnie zaprojektowanym memem. W obu przypadkach historia jest ciekawa.

Jak donosi m.in. brytyjski Daily Mail pewna nowojorska restauracja postanowiła zbadać, dlaczego jej klienci skarżą się na powolną obsługę. Zwróciła się do specjalistycznej firmy, a ta postanowiła podejść do sprawy naukowo: zbadać zapisy monitoringu i policzyć ile trwają poszczególne czynności.

Badacze przyjęli, że należy porównać ze sobą zapisy bieżące, z tymi sprzed lat. Problem polegał na tym, że nikt przecież tak długo nie przechowuje żadnych nagrań. Na szczęście w tym wypadku odkryto, że w budynku wciąż znajduje się zdemontowany kiedyś system monitoringu. W magnetowidach wciąż tkwiły stare taśmy.

Skoro był już materiał do badań przystąpiono do pracy. Wyniki okazały się dość szokujące.

Dziwnym trafem na starych taśmach utrwalono transakcje z lipca 2004 roku. Statystyka wygląda następująco: trzy osoby na 45 prosiły o zmianę stolika. Klient poświęcał na przegląd karty dań średnio osiem minut, kelner podawał je po sześciu. Spośród 45 klientów tylko dwóch uznało danie za zbyt zimne.

10 lat później, w lipcu 2014, klienci są już o wiele bardziej marudni i niezdecydowani. Zdają się nawet nie być pewni, czy przyszli coś zjeść.

Aż 18 osób na 45 prosi o inny stolik. Siedem na 45 osób prosi obsługę o pomoc w nawiązaniu  połączenia WiFi. Klient zamiast zająć się przeglądaniem menu ciągle grzebie w telefonie, dlatego zamawia coś dopiero po upływie 21 minut. Potrawy trafiają na stół po sześciu minutach. Wtedy klienci wpadają w istny trans. Jak wylicza na swoim blogu Piotr Mączyński z Wyborcza.biz:

26 na 45 osób robi przez 3 minuty zdjęcia jedzenia.
14 osób na 45 robi sobie zdjęcia pozując z potrawą albo gdy jedzą.
9 osób odsyła jedzenie do ponownego podgrzania.
27 na 45 chce aby kelner im zrobił grupowe zdjęcie. 14 chce aby zrobił je jeszcze raz bo pierwsze nie wyszło. To trwa dodatkowe pięć minut, w trakcie których kelner nie może się zajmować innymi stolikami.
8 osób na 45 wpada na innych klientów restauracji ponieważ piszą wiadomości wchodząc albo wychodząc z restauracji.

Wnioski są trzy. Pierwszy: smartfony zmieniły nasze zachowanie w restauracji. Drugi: jedzenie musi dziś wyglądać wyjątkowo dobrze. Trzeci: potrzebujemy takich historii bardziej niż kalorii...

Wątpię, by powyższa historia była prawdziwa. Za dużo w niej szczęśliwych trafów, za mało faktów i logiki. To po prostu świetny mem.

Nie sądzę, by smartfony zmieniły nas w źle wychowanych i mało zdecydowanych klientów restauracji. Sądzę, że chodzą do nich głodni ludzie, którzy najpierw coś zamówią, a dopiero później zaczną grzebać w telefonach. Chociaż wciąż wierzę, że mimo całego demonizowania smartfonów zaczną ze sobą po prostu rozmawiać.

Smartfony zmieniły nas w inny sposób. Dzięki nim mamy niepohamowany apetyt na memy, informacje mniej ważne, plotki. Pochłaniamy je i nigdy nie mamy dość. Ponad milion polubień na jednej ze stron prezentującej powyższą historię jest najlepszym na to dowodem.

Więcej o: