Atomowa Kwatera Dowodzenia pod Warszawą. Szczyt techniki, miała chronić przed atakiem nuklearnym z zachodu, a teraz porzucona niszczeje

Pod Warszawą znajduje się kilkupoziomowy podziemny schron atomowy, który miał chronić władze PRL podczas wojny nuklearnej z zachodem. Niegdyś szczyt wojskowej technologii, dzisiaj ruina, którą niedługo pochłonie las.

Dla wielu samo istnienie Kompleksu 7215 jest nie lada zaskoczeniem. Znajduje się on niecałe 7 km od północnej granicy Warszawy, w Puszczy Kampinoskiej opodal Łomianek. Atomowa Kwatera Dowodzenia to trzypoziomowy schron, w którym miały znaleźć ratunek najwyższe władze PRL podczas wojny nuklearnej z zachodem. Dziś trudno uwierzyć, że to był jeden z najtajniejszych obiektów wojskowych tamtych czasów, którego budowę nadzorował nie tylko generał Jaruzelski, ale nawet sam marszałek Kulikow, głównodowodzący Wojskami Państw Stron Układu Warszawskiego.

Niegdyś szczyt techniki, dzisiaj skansen

Wojskowe oznaczenie Atomowej Kwatery Dowodzenia to "Kompleks 7215". Gdy szukałem informacji na temat tego obiektu natrafiłem na książkę science-fiction Bartka Biedrzyckiego o właśnie takim tytule. Postanowiłem poprosić go, by oprowadził mnie po terenie kompleksu i podzielił się swoją wiedzą na jego temat.

Witamy w Kompleksie 7215

Atomowa Kwatera Dowodzenia znajduje się na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego. W kwietniu 1962 roku resort leśnictwa przekazał wojsku 1 hektar lasu na potrzeby obronne i dodatkowo 10 hektarów wokoło celem zachowania tajemnicy. KPN nie mógł odmówić i tym samym teren został przejęty przez armię.

W skład kompleksu wchodzą trzy obiekty, które miały być ze sobą połączone podziemnymi tunelami. Korytarze do obiektu numer 3 nie zostały jednak nigdy ukończone.

Garaż nad obiektem nr. 1

Pierwszym obiektem jest podziemny schron mający trzy kondygnacje i prawie 600 metrów kwadratowych powierzchni. Na trzecim poziomie znajduje się sala taktyczna wylożona płytkami wygłuszającymi, a na górze nad nią galeryjka dla dowództwa. Nad obiektem numer 1 zbudowano garaż, który maskował wejście do bunkra.

Koszary, czyli obiekt nr. 2

Obiektem numer 2 są koszary, z wyglądu przypominające typowy budynek szkoły tysiąclecia . Według Agencji Mienia Wojskowego kompleks miał wyglądać jak stacja meteorologiczna, więc zarówno garaż jak i koszary były budowane sztampowo - miały się niczym nie wyróżniać.

Wejście do ogromnej hali, obiektu nr. 3

Trzeci obiekt zaczęto budować na początku lat 80. lecz prace w niedługim czasie zostały przerwane. Do tego czasu powstała jedynie ogromna, podziemna hala o powierzchni ponad 2 tysięcy metrów kwadratowych.

Sekrety puszczy

Tak naprawdę do końca nie wiadomo na pewno, czym miał być kompleks 7215. Czy było to zapasowe centrum dowodzenia obrony przeciwlotniczej kraju? A może jeden ze schronów dowództwa Układu Warszawskiego?

Gdy obiekt został ponownie przekazany Kampinoskiemu Parku Narodowemu w 2003 roku w dokumentacji widniało jedynie, że jest to "obiekt obronny". Wtedy też wyposażenie schronu znajdowało się w idealnym stanie i każde pomieszczenie było jeszcze wyposażone w śluzę oraz ostrzeżenia przed promieniowaniem. To sugeruje, że ta konstrukcja miała przetrwać wojnę nuklearną.

Niedokończony tunel, który miał łączyć obiekt nr. 1 z obiektem nr. 3

Zarząd Kampinoskiego Parku Narodowego nie wiedział, że otrzyma swoje 11 hektarów z powrotem. Odrzucić daru nie było jak, gdyż kompleks znajduje się przecież na terenie parku. Niestety KPN wtedy zainwestowało już w nowy obiekt w Izabelinie i na zagospodarowanie schronu zabrakło pomysłu.

Z protokołu przekazania: "Kompleks nr. 7215 o powierzchni 1 ha; posiadający 3 obiekty budowlane o łącznej kubaturze 18,5 tysięcy metrów sześciennych i powierzchni użytkowej 3800 metrów kwadratowych."

Szabrownicy zniszczą nawet schron atomowy

Po przekazaniu KPN obiektu, pilnowała go agencja ochrony, a później sami pracownicy parku. Od 2004 roku kompleks nie jest w żaden sposób strzeżony z bardzo prostego powodu - nie ma na to pieniędzy. Kampinoski Park Narodowy po ponad 40 latach otrzymał z powrotem swój teren wraz z niedokończoną budową, lecz na zabezpieczenie tego obszaru lub wykorzystanie istniejących struktur nie dostał ani grosza.

fot. blog madaboutjourney.blogspot.com oraz Bartek Biedrzycki

Przez ostatnie 10 lat rozkradziono wszystko, co dało się wynieść. Ze ścian wypruto kable, podziemne przewody łączności wykopano i wywieziono. Zabrano nawet drzwi śluz i ogromne motory Diesla, które napędzały generatory prądu - każdy miał moc 160 KM.

W 2005 roku w sali taktycznej można było znaleźć resztki plansz "Sytuacja ogólna i dalekie rozpoznanie", "Charakterystyka celów bojowych" i "Gotowości bojowe". W 2009 nie było już po nich śladu - prawdopodobnie zdobią czyjąś domową kolekcję.

fot. Maciej WiteskaTrzecia Strona Wisły oraz LJ

To już koniec

Teren pod kompleks 7215 przekazano w 1962 roku, a budowę przerwano w polowie lat 80. Przed 1989 rokiem w Polsce budowano więcej podobnych schronów, choć nie z takim rozmachem. Ich znaczenie jednak zmalało, gdy upowszechniło się używanie satelitów szpiegowskich - utrzymanie w tajemnicy takich obiektów stało się wówczas niemożliwe i to najprawdopodobniej było powodem zaprzestania prac nad Atomową Kwaterą Dowodzenia.

Schron jednak nie wytrzymał ataku z zachodu...

Największą stratą jest jednak, że te obiekty nie zostały w żaden sposób zagospodarowane. Obecnie Kampinoski Park Narodowy jest na etapie pisania wniosku, by ten teren został przywrócony parkowi, czyli zburzony i zasypany ziemią. Dla kompleksu 7215 jest to już naprawdę koniec.

Wszystkich czytelników zainteresowanych zwiedzeniem tego terenu, zanim na dobre zniknie, muszę ostrzec, że nie jest on dopuszczony do użytkowania i przebywanie na jego terenie może stanowić zagrożenie zdrowia lub życia. Dodatkowo odwiedzającym grozi mandat lub grzywna.

Naszą galerię zdjęć z kompleksu 7215 znajdziecie TUTAJ >>>

Nie ma drabiny? Żaden problem, wyrwiemy jakiś kabel i damy radę.

Więcej o: