Facebook jako ostoja prywatności? To ostatnie, co można by pomyśleć o tym serwisie, prawda? Uchodzi, szczególnie wśród niektórych polskich użytkowników, za serwis, który służy do dzielenia się "wszystkim ze wszystkimi".
Jak wiadomo zasięg postów publikowanych na Facebook można dość skutecznie ograniczyć - w grupie odbiorców swoich postów można mieć dosłownie kilka osób, a z zewnątrz profil może wyglądać na całkowicie "martwy".
Prawdą jest jednak, że takie publikowanie treści nie jest do końca wygodne - przełączenie się pomiędzy grupami zasięgu, pamiętanie o tym, czy wpis przeznaczony jest dla rodziny, kolegów czy współpracowników wymaga nieco wprawy.
Facebook postanowił więc udostępnić swoim użytkownikom nową aplikację. Jak donosi Tech Crunch jej kodowa nazwa to "Moments". Ma bowiem służyć do dzielenia się "najważniejszymi momentami w naszym życiu".
Jest to chyba pierwsza aplikacja, której Facebook nie tworzy od podstaw. Jest powiązana z inną aplikacją o nazwie Cluster . Służy ona właśnie do dzielenia się treściami w małych grupach: w rodzinie, w firmie, w kręgu przyjaciół.
Na poniższym zrzucie widzimy jak działa aplikacja: najpierw tworzymy nowe "Miejsce", następnie wrzucamy do niego wybrane treści (zdjęcia i filmy), a później zapraszamy do odwiedzin wybrane osoby. Możemy więc nawigować pomiędzy "Weselem", "Urodzinami", "Narodzinami dziecka" i widzieć jak na dłoni: kto został zaproszony, kto czyta, kto widzi. Prywatność jest więc pod całkowitą kontrolą.
Cluster Fot. Cluster
Cluster Fot. Cluster Fot. Cluster
Cluster radzi sobie po prostu z prywatnością znacznie lepiej i wygodniej niż Facebook. Serwis ten sam już pozwala tworzyć grupy odbiorców, ale adresowanie wpisów do każdej z grup z osobna przypomina trochę pracę na ręcznej centrali telefonicznej.
Tworząc aplikację Moments Facebook wykonałby ważny krok w stronę przekonania do siebie użytkowników, dla których najważniejsza jest prywatność i ściśle określony krąg odbiorców. Po raz kolejny stało się jasne, że Mark Zuckerberg bacznie obserwuje konkurencję. I albo ją przejmuje (WhatsApp), albo przekonuje do współpracy (Cluster), albo naśladuje (Snapchat).
Prywatność stała się ostatnio oczkiem w głowie Marka Zuckerberga. Od dłuższego czasu stara się przekonać użytkowników, że korzystanie z serwisu nie musi oznaczać rezygnacji z prywatności. Większość użytkowników ma problemy z ograniczeniem zasięgu postów, część obawia się, że wszyscy widzą to, co jest przez nich publikowane. Czy "Moments" ma szansę pomóc w tym zakresie?