Dzięki wiadomości ukrytej w łusce poznaliśmy jedną z ciekawszych historii II wojny światowej

Po siedemdziesięciu latach od jej nadania udało się odnaleźć i rozszyfrować wiadomość, którą pewien żołnierz armii brytyjskiej chciał przekazać swojemu dowódcy.

Pod koniec II wojny światowej, kilka tygodni po lądowaniu sił alianckich w Normandii, na północy Włoch wydarzyła się niesamowita historia. Żołnierze 8. armii ścierali się tam z siłami Wehrmachtu i przez wyjątkową nieuwagę i niewiedzę Niemców szło im... wyjątkowo dobrze.

O przyczynach nieoczekiwanych sukcesów jeden z żołnierzy postanowił poinformować dowództwo. W tym celu na kawałku papieru zapisał zaszyfrowaną wiadomość. Następnie umieścił ją w łusce naboju. Ta jednak nigdy nie dotarła do celu. Po siedemdziesięciu latach odnaleźli ją miłośnicy militariów.

Znalazca nie potrafił poradzić sobie z odczytaniem wiadomości więc o pomoc zwrócił się do internautów. Wtedy szybko okazało się, że do odczytania przekazu wystarczy użyć książki kodów będącej wówczas na wyposażeniu żołnierzy. Szczęśliwym trafem udało znaleźć się kogoś dysponującego taką książką.

Wiadomość brzmiała dość niecodziennie:

THEY - THROW - GRANADES - WE - PULL - PINS - AND - THROW - BACK

z ang.

RZUCAJĄ-W-NAS-GRANATAMI-WYCIĄGAMY-ZAWLECZKI-I-ODRZUCAMY-JE

Brytyjski żołnierz poinformował też, że wsparcie nie jest potrzebne.

Niemieccy żołnierze atakowali Brytyjczyków przy pomocy... nieodbezpieczonych granatów. W jaki sposób to możliwe? Zagadkę rozwikłał inny internauta. Niemieccy żołnierze używali najprawdopodobniej włoskich, nieznanych im wcześniej granatów. A te zawierały po prostu... dwie zawleczki. Brytyjscy żołnierze zbierali więc granaty i odrzucali je - oczywiście po wyciągnięciu drugiej zawleczki.

Pamiętając o okrucieństwie II wojny światowej trudno się jednak nie zaśmiać uświadamiając sobie, że Niemcy atakowali w ten sposób... przez jedenaście miesięcy.

Tekst na powstał na podstawie wpisu na blogu  kulturawplot.pl

Więcej o: