Według badaczy z belgijskiego uniwersytetu Facebook analizuje działania internautów w sieci nawet, jeśli postanowili rozstać się z serwisem. W opracowaniu naukowym czytamy, że jest to możliwe dzięki ciasteczkom umieszczonym na komputerach, które są powiązane z wtyczkami Facebooka.
W praktyce, według Belgów, nawet jeśli wylogujemy się z Facebooka, lub - co gorsza - zlikwidujemy na nim konto, wciąż jesteśmy "śledzeni". Przyciski takie jak "lubię to", umieszczone na licznych stronach, miałyby być "bramą", przez którą Facebook nas obserwuje. Poza tym wiele stron, które odwiedzają internauci, jest powiązanych w jakiś sposób z serwisem Marka Zuckerberga. Belgowie twierdzą, że odwiedzając strony takie jak MTV.com czy MySpace.com narażamy się na utratę naszej prywatności.
Facebook doniesienia Belgów skomentował krótko - "fakty się nie zgadzają". Nie wiemy jednak co dokładnie się nie zgadza, które z twierdzeń badaczy są nieprawdziwe. Przedstawiciele portalu twierdzą, że zaproponowali Belgom spotkanie, podczas którego mieliby wyjaśnić wszystkie wątpliwości, badacze mieliby odmówić.
W jaki sposób Facebook może "szpiegować" użytkowników nawet jeśli usunęli konto? Dzięki ciasteczkom, które pozostają ważne dwa lata od ich ostatniej modyfikacji. Chodzi o użytkowników z Ameryki Północnej i Europy - reszta świata, według portalu motherboard.vice.com , miałaby być traktowana łagodniej.
Facebook na specjalnej stronie wyjaśnia, jak działają jego mechanizmy analizujące nasze działania w sieci. Problem w tym, że sceptycy powiedzą: to tylko część prawdy.
Czy Facebook nas inwigiluje, śledzi nasze poczynania w sieci, by dopasować reklamy? Tak, to możliwe. Ale czy groźne? Prosimy o komentarze.