Procesy powstawania zdjęć w aparacie cyfrowym i wytwarzania energii w baterii słonecznej stały się dla amerykańskich naukowców punktem wyjścia do stworzenia wyjątkowej kamery. Dzięki wytwarzaniu energii ze światła (ale bez użycia ogniwa słonecznego) urządzenie jest w stanie samoczynnie się zasilać.
W kamerze drastycznie zmniejszono rozdzielczość - wynosi zaledwie 0,0012 megapiksela (30x40px). Jak wyjaśnia The Verge do wytworzenia energii wystarcza, by na urządzenie padało światło. Energia jest magazynowana w kondensatorze pełniącym rolę akumulatora. Oznacz to, że urządzenie może działać przez jakiś czas nawet, gdy światło będzie zbyt słabe, by je zasilić. Oczywiście w takich warunkach równie trudno będzie wykonać odpowiednie zdjęcie.
W kamerze światło, które zazwyczaj "wystarcza" jedynie do wytworzenia sygnałów elektrycznych w sensorze jest wykorzystywane do wytwarzania energii. Zachodzi tu zjawisko fotowoltaiczne takie jak w fotoogniwie.
Film poniżej prezentuje możliwości kamery. Na pierwszy rzut oka są one mizerne. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że kamera jest w fazie prototypu oraz to, że nie potrzebuje żadnego akumulatora, można uznać pomysł za ciekawy.