Seed Labs , polska firma działająca w USA, podpisała właśnie pierwsze ważne porozumienie z dystrybutorem sprzętu oświetleniowego, dzięki czemu jej najnowszy produkt - Silvair Control - ma szansę podbić USA.
Urządzenie jest wielofunkcyjnym kontrolerem współpracującym z różnymi urządzeniami w domu. Jest wyposażony w szereg czujników (akcelerometr, żyroskop, czujnik temperatury). Z otoczeniem porozumiewa się przez Bluetooth, brak w nim WiFi. Najważniejsze jednak, że reaguje na gesty i pozwala na stworzenie różnego rodzaju interakcji z domowymi sprzętami. Dzięki Silvair Control internet rzeczy staje się po prostu bardziej praktyczny, wygodny.
Silvair Control Fot. Seed Lab
Fot. Seed Lab
Urządzenie jest bardzo energooszczędne - litowo-jonowy bateria może mu wystarczyć na kilka lat. Przyczepione do ściany lub mebla działa bezprzewodowo. Łączy się za pomocą Bluetooth nie tylko ze smartfonami i tabletami, ale np. z żarówkami czy żaluzjami wyposażonymi w odpowiedni moduł sterowania. Musi on pochodzić od firmy Seed Labs.
Silvair Control wygląda jak przyklejona do powierzchni niewielka, okrągła myszka komputerowa. Może być przymocowany na stałe, można też używać go bez mocowania - nosić w kieszeni, odkładać w ustalone miejsce etc.
Stosując Silvair Control możemy więc kontrolować przedmioty gestem. Dla przykładu ruch w górę rozjaśni światła, dotknięcie wyłączy lub włączy klimatyzację itp. Użytkownik będzie mógł tworzyć własne "scenariusze", rodzaje interakcji i w ten sposób jednym kontrolerem sterować kilkoma urządzeniami.
Właśnie tego typu rozwiązanie może sprawić, że internet rzeczy stanie się bardziej realny, praktyczny i wygodny. Należałoby tylko spytać, czy w podobny sposób nie można użyć smarfona? Twórcy celowo chcą odejść od koncepcji, w której to smartfon jest centrum działań.
Co jest wygodniejsze - korzystanie z uniwersalnego kontrolera, który nie wymaga ładowania i jest cały czas gotowy do pracy, czy ze smartfona, który zazwyczaj jest w pobliżu nas. Jakie są wasze wrażenia?