Zmienia się sposób, w jaki słuchamy muzyki. Od ery kupowania albumów w sklepach przeszliśmy do kupowania ich w internecie, by w końcu kupować nie całe płyty, a pojedyncze utwory. Ta muzyczna rewolucja, za którą w dużej mierze odpowiada Apple, wciąż jednak trwa.
Dziś zdaje się, że zamiast kupować muzykę przeciętny konsument woli mieć do niej dostęp. Nie chcemy już płacić ani za płyty, ani za utwory. Najlepiej, gdyby w muzycznej chmurze znalazły się wszystkie aktualne hity, trochę klasyki, nasze ulubione zespoły. Za taką chmurę jesteśmy nawet skłonni płacić. A jeśli mamy nawet ograniczony, ale darmowy dostęp do niemal wszystkich aktualnych hitów, mówimy "Wybieram to!".
Zdaje się, że najwcześniej i najtrafniej zdiagnozował taki stan rynku serwis Spotify, który oferuje darmowy dostęp do muzycznej chmury o dość imponującym rozmiarze. Ma 60 milionów użytkowników, 15 milionów płaci abonament.
Konkurencja, w tym Apple, robi ponoć naprawdę wiele, by wymóc na największych wytwórniach muzycznych zerwanie porozumień ze Spotify. Jak donosi The Verge Apple naciska, by nie odnawiać licencji udzielonych Spotify.
Jaki jest cel tych działań? Apple planuje wprowadzić na rynek własną muzyczną chmurę Beats . Abonament w serwisie ma kosztować niedużo - 10 dolarów. Niska cena nie wystarczy jednak, by przekonać użytkowników, kiedy konkurencja ma znacznie więcej utworów do zaoferowania.
Naciski na wytwórnie muzyczne to nie jedyne działania Apple. Firma prawdopodobnie szuka też pomocy w Amerykańskim Departamencie Sprawiedliwości, Federalnej Komisji Handlu, a nawet Unii Europejskiej. Wszystko po to, by uznać darmowy dostęp do tak wielkiego zasobu muzyki jako nieuczciwą konkurencję.
Trwa walka o to, w jaki sposób będziemy słuchać muzyki w najbliższej przyszłości. Wszystko wskazuje na to, że przyszłość to muzyczna chmura. Apple o tym wie i dlatego wszelkimi sposobami chce pozbyć się rywala, który szybciej wyczuł potrzeby konsumentów. Czy gigant branży ma szansę coś ugrać? Czy gra czysto? Przekonamy się w ciągu kilku miesięcy.