NASA płaci temu człowiekowi za... wąchanie przedmiotów

NASA od niemal czterdziestu lat płaci pewnemu mężczyźnie za obwąchiwanie rzeczy. Jego opinia przesądza o tym, czy dany przedmiot ma szanse na kosmiczną podróż. Skąd taki pomysł?

Czy zastanawialiście się kiedyś jak pachnie zegarek? Albo fotografia? George Aldrich, pracujący dla NASA specjalista, musi zadawać sobie tego typu pytania. I... wąchać. Wąchać wszystko, co tylko kosmonauci chcieliby zabrać ze sobą na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Gdy nie możesz otworzyć okna

Problem zapachów wydaje się mało istotny z ziemskiego punktu widzenia. Na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej może okazać się jednak gigantycznym problemem. Zadaniem Aldricha jest więc wąchanie przedmiotów, by wyeliminować te, które w przestrzeni kosmicznej będą uprzykrzać życie kosmonautom lub zagrożą ich zdrowiu.

Dlaczego do zapachu należy podchodzić tak restrykcyjnie? W ziemskich warunkach brzydkiej woni pozbywamy się wpuszczając nieco świeżego powietrza. Tak naprawdę brzydki zapach nie znika - zostaje "rozcieńczony". W przestrzeni kosmicznej nie da się otworzyć okna, zrobić przeciągu. Zapach "zawisa" w powietrzu utrudniając prawidłowe funkcjonowanie załogi.

George Aldrich jest ekspertem, który potrafi rozróżnić 10 tysięcy zapachów. By utrzymać wysoką formę wącha przedmioty nieustannie. Aldrich żartuje, że przez to znajomi uznają go za dziwaka. A przecież bez niego pobyt na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej byłby przykrym doświadczeniem.

 

Historię George'a Aldricha, opisaną przez Science Channel w zeszłym roku, poznaliśmy dzięki wpisowi na Wykopie.

[ za Gizmodo / Science Channel ]

Więcej o: