Dwa modele dystrybucji treści w internecie wyraźnie się ścierają. Z jednej strony mamy model darmowego i nielimitowanego dostępu do wszelkich treści. Użytkownik "płaci" za dostęp oglądając reklamy. Drugi model polega na pobieraniu opłaty - w zamian konsument dostaje nie tylko treść pozbawioną reklam, ale również treść bardziej wartościową.
Według portalu Re/Code YouTube przygotowuje się do stworzenia tego typu usługi. Użytkownicy, którzy zechcą zapłacić za korzystanie z serwisu będą mogli liczyć na "coś ekstra".
Fast Company przypomina, że już w zeszłym roku Susan Wojcicki, szefowa YouTube, twierdziła, że YouTube musi związać się z gwiazdami Hollywood, twórcami, którzy zapewnią serwisowi "niepowtarzalny kontent".
Dla konsumentów najlepiej byłoby chyba, gdyby YouTube poszedł drogą Netflix i po prostu zaczął produkować własne mini-serie.
Według medialnych doniesień YouTube może przedstawić oficjalnie swój nowy produkt już w tę środę. Płacilibyście za YouTube, gdyby był jak Netflix? A może wystarczą wam kanały, których na YouTube jest naprawdę wiele?