"Wasze telefony nie działają, mieliśmy zgłoszenie"
- podobne zdanie pada w wielu filmach sensacyjnych. Szpiedzy często przychodzą zamontować swój sprzęt przebrani za instalatorów, hydraulików lub serwisantów. Nie wzbudzają podejrzeń.
Z takiego założenia wyszli szefowie CIA, którzy w 1962 roku znaleźli sprytny sposób na przechwytywanie radzieckich dokumentów. Historia opisana przez Popular Sience dowodzi, że Amerykanie, których maszyny do pisania były "podsłuchiwane" przez Rosjan, też potrafili wykazać się sprytem.
Amerykanie zrozumieli, że jedną z osób, która najczęściej pojawia się w rosyjskiej ambasadzie jest serwisant kserokopiarki Xerox 914. Pierwszego automatycznego modelu, który potrafił wykonać kopię dokumentu za naciśnięciem przycisku.
Maszyna, jak każda inna, wymagała serwisowania, wymiany toneru, czasami naprawy. Dlatego obecność serwisanta w ambasadzie nie wzbudzała podejrzeń. Ani torba pełna dziwnych części.
Amerykanie postanowili więc zwerbować serwisanta.
Z amerykańskimi władzami współpracowali konstruktorzy z Xeroxa, którzy pomogli wybrać odpowiednią kamerę i dobrze ją ukryć. Wyzwaniem było takie zamontowanie urządzenia, które pozwalałoby wynieść je z ambasady bez wzbudzania podejrzeń. Konstruktorzy zdecydowali więc, że kamerę Bell & Howell ukryją w taki sposób, by po wyjęciu wyglądała jak kaseta na toner. Serwisant wezwany do jego uzupełnienia dodatkowo wymieniał też kamerę.
Amerykańskie urządzenie szpiegowskie działało bez zarzutu, dlatego postanowiono wprowadzić jego ulepszony model. Był przeznaczony do mniejszych kopiarek biurkowych - Xerox 813. Tutaj zadanie było trudniejsze, bo w kopiarce było znacznie mniej miejsca. Jedna i tu - po drobnych zmianach w konstrukcji - wszystko się udało. Do czasu...
"Podglądanie" kserokopiarek mogłoby trwać w nieskończoność. Niestety w 1969 roku pewna firma firma chemiczna postanowiła przy pomocy ukrytych aparatów przechwycić dokumenty konkurencji - mówiąc wprost chodziło o szpiegostwo przemysłowe. Sprawa się jednak wydała, zrobiło się o niej głośno, a Rosjanie zrozumieli, że podglądanie kserokopiarki jest w ogóle możliwe.
Tak przynajmniej mogli pomyśleć Amerykanie - dziś nie jest jasne, w jakich okolicznościach zaprzestali w ten sposób szpiegować Rosjan. Prawdopodobnie bali się narażać serwisantów, którzy przyłapani na gorącym uczynku znaleźliby się pewnie w drodze na Syberię...
Stworzony w roku 1959 Xerox 914 był pierwszą produkowaną seryjnie kserokopiarką, która zawojowała rynek. Urządzenie ważyło ponad trzysta kilogramów i było w stanie wykonać 136 odbitek w ciągu godziny. Praca z nim była jednak pewnym wyzwaniem, a w zasadzie sporym ryzykiem, gdyż kopiarka mogła się nagle zapalić kiedy była eksploatowana przez dłuższy czas. Producent wpadł więc na pomysł dołączania do niej gaśnicy, a w zasadzie, jak sam ją nazywał - urządzenia do eliminowania przypalania. Czy ktoś wyobraża sobie dziś, że mógłby pracować z takim sprzętem?
Jak ukryć wiadomość w obrazku? Rosyjscy szpiedzy to wiedzieli!
Fot. Stock Photo