Daniel Rusin , filmowiec, artysta tworzący autorskie krótkie formy filmowe, przeprowadził na ulicach Warszawy ciekawy eksperyment. Czerwoną płachtą zakrył lustro i zachęcał przechodniów, by ją zdjęli. Uprzedzał, że zobaczą znaną osobę i prosił o jej opisanie.
Kiedy jednak uczestnicy performance'u ściągali płachtę widzieli swoje lustrzane odbicie. Nieco zmieszani musieli jednak "zrecenzować" osobę, którą widzą, czyli siebie.
Rusin w ten niecodzienny sposób skłonił ludzi, by się otworzyli. By mieli odwagę ocenić się, tak jak oceniają wszystko wokół - bez długich przemyśleń, tu i teraz.
Co zatem mówili przechodnie o "osobie z lustra"? Reakcje były różne - mniej lub bardziej gwałtowne. Pewien młody mężczyzna wyraźnie przejęty wyszeptał "Ogarnij się, masz milion możliwości, a ch** robisz, ogarnij się". Młoda dziewczyna w pierwszym odruchu wykrzyknęła "okropna", stwierdziła, że nie lubi siebie, że ma kompleksy. Wyraźnie się zarumieniła, kiedy usłyszała, że jest piękna. Kobieta w średnim wieku stwierdziła, że jest fajną kobitką. I że warto siebie lubić.
I właśnie to jest głównym przesłaniem filmu. Powinniśmy kochać siebie w taki sposób, by nagle spytani co o sobie myślimy mieć uśmiech na twarzy. Szkoda tylko, że lustro nie przetrwało.
YouTube, Facebook, Twitter to dobre miejsce na prezentowanie różnego rodzaju kampanii społecznych czy eksperymentów. Film Rusina nie jest pierwszym, który porusza temat naszej wrażliwości. W zeszłym roku szerokim echem odbiła się kampania mająca zachęcić do przemyśleń na temat tego, czy jesteśmy skłonni pomagać innym. Zmarznięty chłopiec siedzący na przystanku w stolicy Norwegii badał reakcje przechodniów.