Użytkownicy WhatsApp w Brazylii odcięci od aplikacji. Sąd ukarał Facebooka, ale na tym może się nie skończyć

Decyzją sądu w Sao Bernardo brazylijscy użytkownicy stracą na 48 godzin dostęp do aplikacji WhatsApp. Blokada ma być reprymendą za brak współpracy przy kryminalnym dochodzeniu prowadzonym przez władze. Mark Zuckerberg skomentował sytuację. W jej tle jest jednak o wiele poważniejsze zagrożenie.

Zobacz też: Eksperyment z lustrem. Co o nas zdradził?

Brazylijskie władzy ogłosiły, że odcinają na 48 godzin dostęp do aplikacji WhatsApp. Jak twierdzi  agencja Reutera ma to być kara za nieprzekazanie przez Facebooka lokalnemu sądowi kryminalnemu danych jednego z użytkowników aplikacji.

WhatsApp jest komunikatorem. Pozwala na wysyłanie wiadomości tekstowych i rozmowy głosowe.Pierwszy rok użytkowania jest bezpłatny, a każdy kolejny kosztuje tylko $0.99 rocznie. WhatsApp można zintegrować z telefonem w taki sposób, by odbierać i wysyłać za jej pomocą również normalne wiadomości SMS i dzwonić. Więcej na temat mobilnych aplikacji tego typu przeczytacie tutaj .

Dotkliwa kara

Zablokowanie dostępu do aplikacji jest dotkliwą karę, bo korzysta z niej, z uwagi na spore koszty połączeń telefonicznych, 93% brazylijskich internautów. To 110 milionów osób (ludność Brazylii wynosi 200 mln.). Na sytuacji zyskują już konkurenci - aplikacja VOIPowa Telegram zyskała 1,5 mln użytkowników. Jeśli podobne blokady miałyby się powtarzać Facebook może stracić trwale sporo klientów na jednym z najważniejszych rynków.

Zuckerberg: bronimy prawa do prywatności

Całą sytuację skomentował założyciel Facebooka.

"Jestem zdumiony, że nasze działania mające na celu ochronę prywatności wywołały tak ekstremalną decyzję, której skutkiem jest ukaranie wszystkich użytkowników WhatsApp". - stwierdził Zuckerberg.

Nie do końca wiemy, kto ma rację w tym konkretnym sporze. Z jednej strony jasne jest, że dane, których zażądał sąd były związane ze sprawą kryminalną. Z drugiej strony: nie wiemy jednak jakie konkretnie informacje miał przekazać Facebook.

Konflikt interesów w tle

Blokada WhatsApp ma jednak drugie dno. Jak wyjaśnia TechCrunch brazylijskie telekomy, niezadowolone z utraty zysków, lobbują za uznaniem WhatsApp za aplikację nielegalną. Miałaby naruszać interesy w taki sam sposób, jak Uber narusza interesy taksówkarzy. WhatsApp jest wskazywany jako przyczyna rezygnacji milionów Brazylijczyków z korzystania z kart SIM.

Brazylia nie chce internetu jaki znamy?

Blokada WhatsApp może być dla brazylijskich internautów najmniejszym z problemów. Władze podejmują bowiem pewne kroki w celu regulacji internetu. Tech Crunch twierdzi, że tak naprawdę chodzi o to, by zabronić publikowania krytycznych treści w mediach społecznościowych, ocenzurować sieć. Brazylijscy politycy maja wręcz nienawidzić internetu.

Internet uwiera władze?

Brazylia nie byłaby pierwszym krajem wprowadzającym tego typu ograniczenia. Podobne od niemal dwóch lat obowiązują w Turcji, gdzie operatorzy internetowi muszą gromadzić dane dotyczące aktywności użytkowników i blokować wskazane przez władze strony bez czekania na wyrok sądu.

Trudno postawić granicę pomiędzy ochroną użytkownika wynikającą z dbanie o jego prywatność, a utrudnianiem postępowania w sprawie kryminalnej. Trudno wskazać jakie zachowania władz są już cenzurą internetu, a jakie zapobiegają szerzeniu treści pełnych nienawiści czy fałszywych oskarżeń. Dbałość o dobro obywateli jest zazwyczaj pretekstem do kneblowania wolności słowa. Jedynym słusznym rozwiązaniem jest pozwolić obywatelom mówić i ponosić odpowiedzialność za słowa.

Więcej o: