Wkrótce nowa funkcja WhatsApp - rozmowy wideo? Fajnie, tylko... co z tego?

Do sieci trafiły przecieki będące dowodem na to, że WhatsApp, jeden z najpopularniejszych komunikatorów, może zyskać nową funkcję - rozmowy wideo. Funkcja na pewno się przyda, ale do rewolucji wciąż daleko. Dlaczego?

Tuż przed Świętami do mediów trafił przeciek dowodzący tego, że wkrótce aplikacja WhatsApp, jeden z najpopularniejszych komunikatorów, zyska funkcję wideorozmów. Nie byłoby to wielkim zaskoczeniem, w końcu aplikacja musi się jakoś rozwijać, a Facebook, który przejął aplikację za 19 mld dol ., musi dać użytkownikom kolejne impulsy, by z niej korzystali. Nowa funkcja nie wróży jednak rewolucji w międzyludzkiej komunikacji. Chociaż - co należy podkreślić - oficjalnego potwierdzenia wprowadzenia nowej funkcji nie ma.

Od wizji po Skype

W 1964 roku na targach w Nowym Jorku AT&T, amerykański operator telefoniczny, pokazał pierwsze urządzenie służące do rozmów wideo. Picturephone, z definicji rewolucyjny, spełniający wizje futurystów, nie potrafił jednak zdobyć rynku. Wydawało się, że to urządzenie, które sprosta wymaganiom konsumentów. Prawda okazała się jednak bolesna. Abonament wynoszący 160 dolarów miesięcznie (dzisiaj miałyby wartość ok. 950 dolarów) odstraszał. Do roku 1970 usługa zyskała zaledwie 500 klientów.

Zobacz też: Komunikator Google będzie prawdziwą rewolucją?

Rozwój technologii pozwolił AT&T powrócić z pomysłem w latach 90. VideoPhone 2500 kosztował ok. 1000 dolarów, był bardziej kompaktowy, ale i tak ponownie okazał się niewypałem - kupiło go zaledwie 30 tys. klientów.

Coś sprawiało, że rozmowy wideo nie były jednak do końca najlepszą formą komunikacji. Z jednej strony niezbyt wysoka jakość, z drugiej wysokie koszty. Wszystko to po to, by... być przykutym do urządzenia na kilka niewygodnych minut.

Zwykły telefon pozwalał chyba załatwiać sprawy szybciej. Zaleta jednoczesnego przesyłania obrazu nie przekładała się chyba na żadną dodatkową wartość. Bo jak fakt wpływania na to, że dwóch handlowców widzi się podczas potwierdzania jakiegoś zamówienia miało na cokolwiek wpłynąć.

 

Komunikację zrewolucjonizował oczywiście internet. A jedną z pierwszych rewolucji w komunikacji był Skype. Pozwalał rozmawiać głosowo przez internet - uwalniał od kosztów rozmów międzynarodowych.

Microsoft przejął komunikator licząc na to, że będzie on wykorzystywany zawsze i wszędzie. Okazało się jednak, że korzystający z internetu wolą do siebie przede wszystkim pisać, następnie rozmawiać tradycyjnie. W roku 2012 jedynie 40% rozmów przeprowadzonych za pomocą Skype'a było rozmowami wideo.

Rewolucja w komunikacji wciąż więc nie nadchodzi. Nie wiem, czy zmieni ją upowszechnienie 4G czy nawet wprowadzenie 5G. Wiedeorozmowa twarzą w twarz wciąż w bardzo wielu sytuacjach będzie po prostu krępująca. Co zatem będzie prawdziwym przełomem? Teleobecność, rzeczywistość rozszerzona? Czas pokaże.

Zobacz wideo
Więcej o: