Wpłatomat pożarł mu 5400 zł. Odzyskał pieniądze w rekordowym tempie

W poniedziałek jeden z mieszkańców Warszawy postanowił zdeponować, za pomocą wpłatomatu Euronet, 5400 złotych. Podczas transakcji doszło jednak do awarii. "Zostałem okradziony przez.... Wpłatomat." - donosił na Wykopie poszkodowany. Co się stało z pieniędzmi?

Kto korzystał z wpłatomatów ten wie, że to maszyny, które miewają kaprysy. Podczas deponowania gotówki czasami zdarzają się różne awarie - nasze pieniądze znikają wtedy w czeluściach maszyny, ale na konto już trafić nie chcą. Wystarczy jeden zniszczony banknot, zbyt duży stos pieniędzy, błędne zrozumienie instrukcji, by maszyna "zgłupiała". Czy może się jednak zdarzyć, by operator bankomatu wyparł się transakcji i twierdził, że nigdy nie wpłacaliśmy żadnej gotówki?

Okradziony przez wpłatomat

Tego typu historia spotkała pewnego mieszkańca Warszawy, który w poniedziałek późnym wieczorem postanowił wpłacić 5400 zł na swoje firmowe konto. Wybrał wpłatomat Euronetu. Niestety - podczas transakcji doszło do awarii. Urządzenie wciągnęło zarówno gotówkę jak i kartę, nie wydało też żadnego potwierdzenia.

Przeczytaj też: Stracił 40 tys. złotych przez wirus

Jak wyjaśnia na Wykopie sam zainteresowany błąd maszyny nie wziął się znikąd. Mężczyzna najpierw zdeponował 4700zł, następnie dołożył jeszcze 500. I kiedy miał już zatwierdzić transakcje zawahał się - najpierw wybrał opcję dodania kolejnych banknotów (z późniejszej korespondencji z Euronetem wiemy, że dołożył jeszcze 200zł, co dało kwotę łączną 5400zł), ale zaraz potem nacisnął funkcję "Anuluj" . Właśnie w tym momencie nastąpiła awaria.

"KONIEC: Wpłatomat się zawiesił, zero reakcji, zero potwierdzenia: NULL" - zapewniał.

Mężczyzna zadzwonił na umieszczony na obudowie numer, od konsultanta usłyszał, że wpłatomat zostanie zrestartowany. Niestety po ponownym uruchomieniu maszyny sytuacja się nie zmieniła - gotówki, karty i potwierdzenia brak.

Przyszedł czas na złożenie oficjalnej reklamacji. Następnego ranka do poszkodowanego zadzwonił pracownik Euronetu, który zebrał dodatkowe informacje. Po kilkunastu godzinach mężczyzna otrzymał maila potwierdzającego przyjęcie reklamacji. Nieco później drugiego maila -  widocznego poniżej. Operator wpłatomatu oznajmił, iż nie zarejestrował zatrzymania karty w urządzeniu, polecił zastrzec ją u wystawcy.

Fot. Wykop

Pokrzywdzony zrozumiał ten e-mail jako próbę wyparcia się odpowiedzialności.

"Zostałem okradziony [ ] straciłem 5400 PLN, a operator wpłatomatu (EURONET) nie poczuwa się w żadnym stopniu do odpowiedzialności, twierdzi wręcz że niniejsza sytuacja wcale nie miała miejsca - czuje się więc okradziony. "

- napisał na Wykopie.

Euronet mógłby wprowadzić w tym miejscu nieco inną procedurę, która pozwoliłaby poszkodowanemu (często zdenerwowanemu) zrozumieć, że taka wiadomość nie zamyka reklamacji. Konsultant pisze co prawda, że udzieli dalszych informacji, ale lepiej byłoby chyba sprecyzować: Przekazaliśmy sprawę do dalszej analizy, proszę czekać na rozstrzygnięcie.

Wiadomo co stało się z pieniędzmi

Postanowiliśmy sprawdzić tę konkretną sytuację u źródła - wysłaliśmy zapytanie do Euronetu. Wszystko zostało wyjaśnione jeszcze przed publikacją naszego materiału.

"Każdą otrzymaną reklamację od Klienta, specjaliści Euronet rozpatrują indywidualnie, w najszybszym możliwym terminie oraz w ramach ścisłej współpracy z bankiem, wydawcą karty. Przywołany przez Pana przypadek został rozpatrzony przez Dział Obsługi Klienta Euronet w ciągu 36 godzin, a reklamacja uznana."

- wyjaśniła Ewa Miziołek, dyrektor marketingu i wsparcia sprzedaży. Zapewniła też, że bankomaty jak i wpłatomaty należące do Euronet Polska wyposażone są w systemy rejestrujące każdy szczegół transakcji, tak aby nawet w przypadku jej nagłego przerwania, można było zweryfikować dokładny przebieg całego procesu.

Wydaje się więc, że mężczyzna przedwcześnie oskarżył maszynę o kradzież pieniędzy. Dobrze, że cała historia zakończyła się szczęśliwie.

"Nastąpił potężny WYKOP EFEKT - Odzyskałem środki które zostały "ukradzione" przez wpłatomat #euronet w trybie PILNYM! Praktycznie kilkanaście godzin po dodaniu znaleziska, wszystko to dzięki mocy naszej społeczności"

- napisał na Wykopie bohater naszej historii.

Wpłatomat "zjadł" pieniądze - co robić?

W przypadku problemów z transakcją przeprowadzaną za pomocą wpłatomatu można poprosić pracownika banku o interwencję , jeśli urządzenie znajduje się w czynnej placówce. W przeciwnym przypadku należy przesłać reklamację zawierającą spójny opis sytuacji.

Pieniądze nie mogą bowiem przepaść. Jeśli zostały "połknięte" fizycznie znajdują się w zabezpieczonych kasetkach. Nie ma znaczenia, czy dokończyliśmy transakcję, czy doszło do awarii. Po ich wyjęciu i komisyjnym przeliczeniu pojawi się superata. Dokładniejsza analiza logów maszyny pozwoli potwierdzić, że złożona przez nas reklamacja jest zasadna.

Czy ufać wpłatomatom?

Piotr Konieczny, szef zespołu bezpieczeństwa Niebezpiecznik.pl, wyjaśnił nam tę kwestię.

"Wpłatomat oznacza wygodę, ale może być zawodny. W większości przypadków największą niedogodnością w przypadku nieudanej transakcji będzie kilka dni "odcięcia" od naszych środków (czas potrzebny na rozpatrzenie reklamacji). Aby zminimalizować ryzyko tego typu, można dzielić wpłaty na mniejsze kwoty lub korzystać z wolniejszego, ale bezpieczniejszego sposobu wpłaty gotówki - okienka w placówce banku."

Oryginalny wpis na Wykopie

Więcej o: