- Zaczęło się od pasji do gier komputerowych - opowiada mi Mateusz Mach.
Czyli dość typowo. Ale ilu znacie nastolatków, których firma wyceniana jest na ponad milion złotych? Pomogło mu w tym kilka szczęśliwych zbiegów okoliczności. I ciężka praca.
Mateusz słucha hip-hopu i to ta subkultura zainspirowała go do stworzenia Five App , czyli aplikacji do wysyłania emotikonów utworzonych z kształtów dłoni.
Five App Fot. Five Fot. Five
Mateusz konsultował swój pomysł z kilkoma znanymi osobowościami polskiej sceny startupowej. O zdanie zapytał między innymi Artura Kurasińskiego, szefa Muse - serwisu do głębokiej analizy YouTube'a. Kurasiński odpisał mu, że nie widzi potencjału dla komunikatora dla hiphopowców.
- Mateusz, jak każdy młody startupowiec po prostu nie umiał do końca sprzedać swojego pomysłu - komentuje Kurasiński.
Michał Sadowski, szef Brand24, który też niedawno zamknął kolejną rundę finansowania , dodaje:
- Ja w jego wieku interesowałem się chyba głównie grami. To fajny, ogarnięty chłopak, więc wróżę mu przyszłość.
Wkrótce po tym, jak Five App trafiła do sklepów z aplikacjami, a temat został podchwycony przez media zagraniczne, z Mateuszem skontaktowała się przedstawicielka ONZ. Polka z ONZ usłyszała o aplikacji i miała co do niej kilka uwag.
- To Dominika Żak z ONZ zasugerowała nam, że aplikacja ma duży potencjał dla osób głuchoniemych - opowiadał Mateusz.
Mach przemyślał koncepcję aplikacji i stwierdził, że faktycznie z komunikatora dla zamkniętej grupy osób może przekształcić ją w komunikator dla głuchoniemych. Według szacunków Światowej Federacji Głuchych, takich osób na świecie jest ok. 70 milionów. Teraz w aplikację uwierzył fundusz European Venture Investment Group, który w młodego Polaka zainwestował ponad 400 tysięcy złotych. A to oznacza, że firma Five wyceniana jest na ponad milion złotych.
Mateusz chce przeznaczyć pieniądze na zatrudnienie 2 dodatkowych programistów i dwóch grafików. A do tego aplikację będzie konsultować z profesorami i tłumaczami języka migowego. Jak aplikacja ma zarabiać?
- W aplikacji będą płatne paczki gestów rozszerzające możliwości komunikacji do 800 znaków - tłumaczy Mach - Chcemy jak najbardziej odciążyć grupę docelową, więc chcemy żeby te zestawy sponsorowane były przez inne firmy technologiczne.
To już kolejny polski produkt, który chce trafić do osób głuchoniemych. Pierwszym jest Migam.org - serwis umożliwiający m.in. tłumaczenie z języka polskiego na polski język migowy. Dlaczego potrzebny jest tłumacz? Bo język migowy ma inną gramatykę i składnię. Osoby głuche lub głuchonieme polskiego uczą się jako języka drugiego, obcego.
Mach zapowiada, że najpierw z pomocą ONZ rusza w USA, potem będzie stopniowo rozszerzać działalność na rynki europejskie. Inwestor uwierzył w potencjał młodego Polaka. Ale Kurasiński dalej pozostaje sceptyczny:
- Nadal uważam ze ta inwestycja jest zrobiona na podstawie szumu wywołanego kilkoma publikacjami za granicą. W momencie, gdy upowszechni się rzeczywistość wirtualna albo rozszerzona, ta aplikacja przestanie mieć sens - podsumowuje Kurasiński.