Jak donosi serwis Niebezpiecznik.pl, (za Interfax), rosyjski rząd szykuje się do kolejnej rozprawy z bitcoinami i ich użytkownikami. Ponieważ jakiekolwiek próby kontroli wirtualnej waluty są raczej skazane na porażkę, to lepiej spróbować narzucić kontrolę nad ich użytkownikami. A nic nie działa na wyobraźnię tak, jak możliwość trafienia do więzienia.
Zobacz też: T-Mobile jako pierwszy operator wprowadził płatność Bitcoinami
I tak, zgodnie z nowymi propozycjami zmian w rosyjskim kodeksie karnym, osobie korzystającej z bitcoinów miałoby grozić 4 lata więzienia lub grzywna 500 000 rubli, czyli około 27 tysięcy złotych. Na jeszcze większe kary mogą "liczyć" zorganizowane grupy zajmujące się kryptowalutą (czymkolwiek one by nie miały być). Każdy członek takiej grupy byłby zagrożony karą 6 lat więzienia lub grzywną na poziomie 54 tysięcy złotych. Najgorsza kara czekałaby osobę piastującą kierownicze stanowisko w instytucji finansowej, której zachciałoby się korzystać z bitcoinów: 7 lat więzienia lub grzywna w wysokości od 54 do 135 tysięcy złotych.
Jeżeli te przepisy zostaną wprowadzone do kodeksu karnego, to korzystanie z wirtualnej waluty w Rosji stanie się niezwykle ryzykowane. W ten sposób rosyjski rząd planuje odstraszyć użytkowników od bitcoinów. I choć trudno przewidzieć, jak skuteczny okaże się ten straszak, to przeciętny użytkownik 2 razy się zastanowi, czy opłaca mu się "bawić" w bitcoiny, jeżeli może trafić za to do więzienia.
Zupełnie odmienne podejście do poradzenia sobie z problemem bitcoinów ma Japonia. Obecnie rządząca w tym kraju partia Liberalno-Demokratyczna rozważa zaproponowanie prawa, które by zalegalizowało bitcoiny, jako "normalną" walutę. Dzięki temu Japończycy liczą na to, że będą w stanie wprowadzić kontrolę nad bitcoinami i je opodatkować. O tym, które z tych podejść, rosyjskie czy japońskie, okaże się lepsze, przyjdzie nam się przekonać już w nieodległej przyszłości.