Przypomnijmy - Kin One i Two to urządzenia znane do niedawna jako anonimowe modele stworzone w ramach projektu Pink. Microsoft nie uważa ich za klasyczne smartfony - koncern promuje je raczej jako komórki zaprojektowane z myślą o użytkownikach serwisów społecznościowych, którzy chcą na bieżąco dowiadywać się o tym, co porabiają i myślą ich przyjaciele z Facebooka, Twittera czy MySpace .
Nowe komórki Microsoftu dla Engadget.com przetestował sam redaktor naczelny - Joshua Topolsky .
Zdaniem Topolsky'ego, oba urządzenia wyglądają nieźle (choć mocno przypominają Palma Pre) i są całkiem porządnie wykonane. Wyświetlacze, układ przycisków, wysuwane klawiatury są odpowiednio wysokiej jakości, rozsądnie rozmieszczone i wygodne w użyciu. Może tylko ekran w modelu One jest zbyt mały - 2,6" to jednak dużo poniżej rynkowej normy.
W środku jest jeszcze lepiej - sercem obu urządzeń jest wydajny układ Tegra APX2600. Konfigurację uzupełnia 256 MB pamięci RAM DDR, moduł GPS, WiFi, Bluetooth, akcelerometr, czujnik zbliżeniowy. Wadą jest też niewielka pojemność wbudowanej pamięci flash - w zależności od modelu jest to tylko 4 lub 8 GB (bez możliwości rozbudowania - urządzenia nie mają gniazd kart pamięci).
Teoretycznie atutem obu urządzeń powinny być wbudowane aparaty fotograficzne - 5 MP w przypadku modelu One, i 8 MP w Kinie Two (ten drugi potrafi nawet rejestrować wideo w rozdzielczości HD). Problem w tym, że oba robią raczej kiepskie zdjęcia, a na dodatek są niewygodne w obsłudze.
Z recenzji opublikowanej przez Engadget.com wynika, że podstawowym problemem jest ogólna koncepcja urządzeń. Microsoft chciał stworzyć mobilne narzędzie dla użytkowników serwisów społecznościowych - przygotował więc dla Kinów specjalnie dopasowany system operacyjny, zintegrowany ze społecznościami. Na ekranie nieustannie wyświetlane są skategoryzowane informacje z takich serwisów - statusy użytkowników, wiadomości, ogłoszenia itp. Problem w tym, że tych informacji jest zwykle po prostu zbyt dużo jak na tak niewielki ekran i łatwo się w tym wszystkim pogubić. Co więcej, interfejs jest w wielu miejscach nielogiczny i nieintuicyjny, więc nawet doświadczeni użytkownicy smartfonów i serwisów społecznościowych mogą się w nim łatwo pogubić. Topolsky pisze m.in.:
Cały interfejs wygląda tak, jakby ktoś kiedyś podjął decyzję, że ma to wyglądać tak a nie inaczej, a później nikt nawet nie spróbował przetestować, jak wszystkie te rozwiązania będą się sprawdzały w normalnym użytkowaniu.
Ale jest też coś, co recenzentowi bardzo się podobało - niestety, nie była to żadna funkcja telefonu, lecz zaprojektowana do współpracy z nim aplikacja. Chodzi o Kin Studio - oprogramowanie, którego zadaniem jest nieustanne synchronizowanie wszystkich danych przechowywanych w urządzeniu (wiadomości, komunikatów RSS, zdjęć, krótkich filmów itp.). Program jest wygodny w użyciu, stabilny i świetnie robi to, co do czego został zaprojektowany.
Generalnie, według Engadget.com, na rynku są obecnie lepsze urządzenia, które można kupić taniej. Kin One i Two przebojami rynkowymi na pewno się nie staną - mają kilka zalet, ale niestety znacznie więcej wad.
Więcej informacji: Engadget.com .
Daniel Cieślak