Kask rowerowy, motocyklowy czy jeździecki ma chronić głowę przed urazami. Co jednak zrobić po niezbyt groźnym upadku? Ostrożni pesymiści zalecają od razu kupno nowego, bo nie ma dobrej i prostej metody sprawdzenia czy niewidoczne gołym okiem mikropęknięcia nie osłabiły jego struktury. Oszczędni optymiści liczą na łut szczęścia i używają go nadal. A pozostali mają problem. Który będzie można rozwiązać przy pomocy powonienia.
Mikroskopijne kapsułki (1-50 mikrometrów) zbudowane są z porowatego materiału, nasączonego silnie cuchnącym środkiem. Można je dodać do polipropylenu przed etapem wtrysku w formę, gdyż ich szczelne ścianki zrobione są z odpornej na odkształcenia (ciśnienie do 100 barów) i temperaturę (200-300 st. C) żywicy melaminowo-formaldehydowej. Wykonana w ten sposób kształtka polimerowa może stanowić warstwę kasku lub element np. plastikowej instalacji wodociągowej czy gazowej albo ciśnieniowego węża pralki. Uszkodzenie sygnalizowane będzie nieprzyjemnym zapachem, tym silniejszym im poważniejsze. Chyba lepiej narazić się na chwilowy dyskomfort olfaktoryczny, niż ryzykować zdrowie/życie/zalanie mieszkania.
[via PhysOrg ]
Tomasz Andruszkiewicz