Jak na instytucję rządową zaprezentowali zaskakująco zdroworozsądkowe podejście, stwierdzając że korzystanie z niezabezpieczonego punktu WiFi w celu uzyskania dostępu do Internetu nie nie powoduje jakichś istotnych szkód, a trudno jest odróżnić punkty otwarte celowo (w parkach, kafejkach czy na lotniskach) od niezabezpieczonych z roztargnienia lub niewiedzy. Oczywiście, działanie to zostało wymuszone przez wcześniejszą kryminalizację korzystania z otwartych punktów WiFi, która była reakcją na okradzenie helsińskiego oddziału GE Money przez dyrektora ds. zabezpieczeń danych firmy, który ukradł z niej oprogramowanie bankowe i hasła użytkowników. Ponieważ dokonał on tych działań za pośrednictwem otwartego punktu WiFi reakcja była prosta - należy uczynić wykorzystanie otwartych punktów WiFi przestępstwem. Wygląda na to, że 5 lat później ktoś poszedł po rozum do głowy.
Oczywiście, można też zastosować podejście niemieckie - wymagać prawnie, aby wszystkie prywatne punkty WiFi były zabezpieczone pod rygorem pociągnięcia ich właścicieli do odpowiedzialności za wszelkie nielegalne działania dokonane za pośrednictwem ich sieci. Podejście finlandzkie wydaje mi się być sensowniejsze.
[via Techdirt ]
Leszek Karlik