Źródłem tych doniesień jest amerykańska organizacja ochrony praw człowieka w Chinach, powołując się na przemówienie "głównego chińskiego regulatora ds. Internetu". Oznacza to, że mieszkańcy Państwa Środka zarówno dokonując zakupów jak i zwyczajne surfując w Sieci będą musieli podawać swoje dokładne dane.
Chiny są jednym z krajów, w którym kładzie się wielki nacisk na kontrolę Internetu. Do blokowania niewygodnych dla władz treści czy cenzury wyników wyszukiwania może teraz dołączyć nieustanna identyfikacja wszystkich użytkowników.
Associated Press podaje, że pomysł ten jest autorstwa dyrektora State Council Information Office, Wang Chena. Władze w Pekinie rozważały możliwość eliminacji anonimowości już od kilku lat, ale teraz po raz pierwszy padły wzmianki o systemie, za pośrednictwem którego dokonywano by identyfikacji użytkowników.
Rozważanie takiej decyzji uzasadniane jest chęcią wyeliminowania chamstwa i przemocy z Internetu - jeśli użytkownika można będzie w każdej chwili rozpoznać, to nie będzie on folgował swojemu językowi, a raczej będzie się kontrolował. Warto jednak pamiętać, że Sieć pozostaje w Chinach właściwie jedynym medium, w którym panuje względna wolność wypowiedzi. Jeśli wprowadzona zostanie nieustanna identyfikacja użytkowników oznaczać to będzie, że można będzie stwierdzić, iż obywatel X przeglądał w Internecie treści wywrotowe. Obywatel Y zakupił w Internecie podejrzany przedmiot. Podobne przykłady można mnożyć.
Chiny mają obecnie 400 milionów użytkowników, aktywnie korzystających z Internetu. Jest to największa internetowa społeczność na świecie.
Joanna Sosnowska