Reakcji użytkowników sieci nie trudno się domyślić: ponad 2000 wpisów oburzenia pojawiło się pod samym artykułem, a na Facebooku powstały dwie strony nawołujące do bojkotu portalu Amazon w związku z wystawianiem książki. Według Greavesa, obraz pedofilów podawany przez media jest wypaczony, a sami chorzy są stawiani pod pręgierzem opinii publicznej i nikt nie stara się im pomóc. Nasz "dobry Samarytanin" i obrońca zwyrodniałych praktyk mówi o sobie, że jest emerytowanym salowym, który zrezygnował z zawodu, z powodu nasilającej się depresji.
Portal Amazon doczekał się również użytkowników, którzy bronią go powołując się na wolność słowa, tłumacząc, że bez względu na czyjeś motywacje czy prywatne opinie, najważniejsza jest wiedza i powinno się dopuszczać każdą możliwą informację do publikacji.
Ciekawe stanowisko przedstawili również zwolennicy teorii spiskowych (całkiem niegłupie); oto Amazon, na prośbę FBI pozwolił wystawić tę książkę, żeby ułatwić namierzenie i rejestrację, lub aresztowanie pedofilów.
A jakie jest Wasze stanowisko; powinno się dopuszczać podobne publikacje do legalnej sprzedaży, w imię wolnego dostępu do wszelkiej informacji, czy bezwzględnie tępić podobne praktyki?
Jarosław Senator