Tam bowiem stanął hotel, a właściwie Yotel, nazywany też iPodem przemysłu hotelowego. I coś jest w tej nazwie, bowiem jego wnętrze oparto m.in. na zokrąglonych białych powierzchniach. Za przyjmowanie gości odpowiada skomputeryzowana recepcja. Kabiny w Yotelu można wynająć na godziny albo na całą noc. Może to i nowoczesne, ale bardziej przypomina mi przedziały w pociągu, niż pokoje hotelowe. Ale na szybką drzemkę w oczekiwaniu na samolot może wystarczyć.
Pierwsze takie hotele znajdują się przy angielskich lotniskach Heathrow i Gatwick, jest także jeden w Nowym Jorku i na lotnisku Schiphol w Amsterdamie. Cena za noc w NY to 379 dolarów
[ strona Yotelu ]