Prace nad nową ustawą zasadniczą Islandii trwają od momentu kryzysu, w którym kraj ten znalazł się w 2009 roku. Choć formalnie nad projektem pracuje 25-osobowa, demokratycznie wybrana rada, to jednak każdy, kto ma dostęp do Internetu, może wziąć udział w jego tworzeniu: dodawać własne sugestie czy brać udział w dyskusjach. Sieciowa "legislacja" jest ciągle moderowana, a niektóre, zaaprobowane propozycje trafiają do ostatecznego projektu konstytucji, który ma być gotowy pod koniec tego miesiąca.
Czy dzięki Internetowi możemy uczestniczyć w demokracji idealnej? Jak pokazuje przykład Islandii - tak, choć niewiele jeszcze państw świata ma do tego takie warunki, jak ten wyspiarski kraj.
[za: engadget ]