LG Chromebase - to tylko monitor z zainstalowaną przeglądarką, czy jednak komputer?

LG Chromebase to stacjonarna wersja tanich laptopów z systemem operacyjnym Google Chrome OS. Czy za tysiąc złotych możemy kupić porządny komputer do domu?

Chromebooki, czyli tanie laptopy promowane przez Google, były przedmiotem wielu debat. Zazwyczaj zastanawiano się do czego nadaje się urządzenie o ograniczonej funkcjonalności, które jeszcze wymaga połączenia z internetem.

LG Chromebase jest stacjonarną wersją Chromebooka, upakowaną w wypromowaną przez Apple obudowę typu all-in-one. W sklepie kupimy go za około 1100 zł, pytanie jednak czy za te pieniądze dosataniemy komputer, czy tylko monitor z zainstalowaną przeglądarką?

Fot. Łukasz Józefowicz

Proste pytanie, złożona odpowiedź

Zacznijmy od konkretów, czyli od specyfikacji LG Chromebase. Wszystkie podzespoły upakowano tutaj w ekran o przekątnej 21,5" i rozdzielczości 1080p, ale sama konstrukcja nie jest szczególnie pękata. Nie ma się jednak co dziwić, bo w środku znajdują się tylko:

- dwurdzeniowy 64-bitowy procesor Intel Celeron 2955U 1,4 GHz

- 2 GB RAM DDR3 1600 MHz

- dysk SSD 16 GB

...i to właściwie tyle.

Bazowany na Linuksie system operacyjny Chrome OS na szczęście nie ma wyśrubowanych wymagań. Na tej konfiguracji sprzętowej działa bez żadnego problemu - aplikacje chodzą płynnie, a wideo w 1080p odtwarza się bez zająknięcia. Warto jednak zauważyć, że jednym z powodów dobrej wydajności Chromebase są skąpe możliwości zainstalowanego na nim systemu operacyjnego, na którym rzadko kiedy robimy więcej niż dwie, trzy rzeczy jednocześnie.

Fot. Łukasz Józefowicz

Większość programów na Chromebase to de facto skróty do stron internetowych otwieranych w Chrome - Google Drive zapewnia nam programy biurowe, YouTube rozrywkę, Gmail szybki dostęp do poczty, Google+ otwiera serwis społecznościowy etc. Nawet większość aplikacji ze sklepu Web Store linkuje do stron internetowych, więc wyśrubowana specyfikacja sprzętowa jest nam zbędna.

Pomimo ograniczeń na Chrome OS możemy zrobić wszystko to, co na smartfonie i tablecie z Androidem: przeglądanie internetu, oglądanie filmów, tworzenie dokumentów tekstowych, tabel czy prezentacji, słuchanie muzyki przez Play Music, czytanie książek, dodawanie spotkań do kalendarza, wideo rozmowy, edycja zdjęć i granie w proste gry. Porównałem Chrome OS do smartfona, bo właściwie to otrzymujemy - funkcjonalność urządzenia z Androidem w dużym opakowaniu. Nie uważam jednak by był to minus, zwłaszcza, że możliwości urządzeń mobilnych są już bardzo duże, a tutaj otrzymujemy to wszystko w formie domowego komputera za tysiąc złotych, czyli tyle, ile kosztuje telefon ze średniej półki.

Fot. Łukasz Józefowicz

Jak żyć bez internetu?

Chrome OS pozwala nam zapisywać niektóre pliki na dysku, ale i tak większość danych będziemy trzymać w chmurze. Częściowo ze względu na wygodę, ale głównym powodem jest bardzo mały dysk SSD mający zaledwie 16 GB pojemności. Kupując Chromebase otrzymujemy dwuletnią subskrypcję dającą nam 100 GB miejsca na serwerach Google i właśnie tam mamy trzymać swoje pliki. Przy stałym szybkim łączu nie jest to problemem, ale co, gdy internet w domu nam wysiądzie? Możemy wtedy edytować dokumenty zapisane na dysku i korzystać z niektórych aplikacji offline, ale nie ma się co oszukiwać - w takiej sytuacji Chromebase traci większość ze swojej użyteczności.

Fot. Łukasz Józefowicz

Masz, za co płacisz

Zestaw składa się z komputera all-in-one, myszki i klawiatury. Na obudowie znajdziemy wejście na kabel sieciowy, trzy USB 2.0 (dwa z nich zajmą nam klawiatura i myszka), wejście HDMI i jedno złącze USB 3.0. Do tego komputer ma wbudowany moduł Wi-Fi, kamerę internetową z mikrofonem i głośniki. Liczba portów na komputerze jest wystarczająca, ale głośniki na niewiele się zdają i lepiej ich w ogóle nie używać.

Do tego mam zastrzeżenia co do wykonania Chromebase'a. Monitor przykręcony jest do w miarę stabilnej podstawki, ale on sam przy najdrobniejszym trąceniu lub poruszeniu stołu trzęsie się jak galareta. Do tego obudowa wykonana jest z taniego plastiku, co tylko zwiększa mój lęk, że za chwilę coś się urwie. Nie wpływa to rzecz jasna na jakość wyświetlanego obrazu, bo ta jest więcej niż przyzwoita, ale zdecydowanie zmienia odbiór całości.

Klawiatura i myszka również nie budzą zaufania i choć działają, to wydaje się, że w każdej chwili mogą przestać. Ta pierwsza to najtańsza konstrukcja stykowa z gumową matą i opornymi przyciskami. Pisanie na niej jest mało przyjemne - całość chodzi topornie, a z powodu brak informacji zwrotnej, że naciśnięcie zostało zarejestrowane, stukamy w przyciski coraz mocniej. Z kolei myszka, wykonana z tego samego plastiku, jest pusta w środku, przez co niemal nic nie waży i miałem wrażenie, że lada moment coś się w środku urwie. Zaznaczam, że w trakcie naszych testów wszystko działało prawidłowo, ale trudno jest pozbyć się wrażenia lichości plastiku, z jakiego wykonane są komputer, myszka i klawiatura.

Fot. Łukasz Józefowicz

Ma to sens?

Ostatecznie Chromebase to interesująca propozycja dla niewymagających, którzy potrzebują w domu taniego internetowego terminala. Niektórym może on nawet zastąpić komputer z Windowsem, choć polecam przed zakupem samemu przetestować klawiaturę. Ma ona wiele przycisków funkcyjnych dedykowanych Chrome OS, więc zastąpienie jej czymś lepszym w rozsądnej cenie może być trudne.

Więcej zdjęć LG Chromebase znajdziecie w naszej galerii TUTAJ >>>

Więcej o: