Oczywiście nie wszystkie "gadżety do wszystkiego" są złe. Na jednym oddechu mogę wymienić takie urządzenia jak iPhone, iPod Touch czy konsole Sony PSP i PlayStation 3, które dzięki mnogości zastosować zyskały wiele w moich oczach. Lubię to, że na moim iPodzie Touch mogę nie tylko pograć w "Plants VS Zombies", ale też odpowiedzieć na pocztę i sprawdzić komentarze na prywatnym blogu. Podoba mi się fakt, że Sony upchnęło do PlayStation 3 napęd Blu-ray i zapewniło mu tak duże wsparcie, że mimo upływu czasu, to nadal jeden z najciekawszych odtwarzaczy niebieskiego formatu na rynku. Sęk w tym, że tendencja robienia "napakowanych" urządzeń zaczyna już momentami przypominać groteskę .
O ile Blu-ray w PlayStation ma bardzo konkretne, praktyczne zastosowanie, o tyle wiele nowinek technicznych upychanych do naszych gadżetów elektronicznych jest zupełnie zbędnych. Firma Qualcomm zapowiedziała niedawno chociażby wprowadzenie systemów sterowania komórką za pomocą gestów. Takie próby były już w przyszłości. Tylko co z tego? Ile z czytających ten tekst osób odbiera telefon machając do niego ręką?
Sterowanie komórką gestami Sterowanie komórką gestami
Panasonic wydaje w Japonii dwa nowe telewizory, 37-calowy TH-L37RB3 i 32-calowy TH-L32RB3. Obydwa są wyposażone nie tylko w matryce LCD wysokiej jakości, ale również wbudowane odtwarzacze Blu-ray i dyski o pojemności 500 GB. Producent zapomniał tylko wyjaśnić, co widz będzie miał zrobić, jeśli laser w Blu-ray padnie i trzeba go będzie oddać do naprawy. Znając ten przemysł, zapewne najlepszym rozwiązaniem, według koncernu, będzie kupno drugiego telewizora.
Jeśli taka tendencja będzie się rozwijać, to niedługo nie będziemy mogli nawet kupić butów bez dodatkowych opcji . No bo co to za marnotrawstwo przestrzeni i potencjału, by w podeszwie nie umieścić komórki?
Get Smart Get Smart
Wszystko było by w porządku, gdyby poszerzające się możliwości wszystkich, otaczających nas sprzętów nie wpływały na ich cenę. Ale wpływają. Wspomniane panele Panasonica kosztują równowartość 6000 i 7000 zł. W czasach gdy odtwarzacz Blu-ray można dostać za kilkaset złotych, a dyski o pojemności 500 GB tanieją co pół roku, takie ceny za panele o przekątnych 32 i 37 cali są śmieszne.
Panele-Panasonica Fot. Panasonica
A to dopiero czubek góry lodowej. Co roku producenci pakują do swoich urządzeń nie tylko nowy hardware, ale i software. Najlepszym przykładem jest tu sprzęt muzyczny. Kiedyś tunery służyły do zarządzania muzyką i nie były wielce skomplikowane. Dzisiaj producenci starają się przykuć naszą uwagę takimi dodatkami jak obsługa odtwarzaczy Apple, połączenie z siecią domową, Bluetooth, przetwarzanie Dolby i DTS, konwersja z sygnału cyfrowego na analogowy i tak dalej, i tak dalej. Działa to na wyobraźnię klienta. Kupując nowy sprzęt bardziej spodoba się nam ten z większymi możliwościami. To logiczne. Sęk w tym, że mnogość dodatków podnosi cenę . Nie tyle przez podzespoły, co licencje.
Każdego roku producenci odbiorników audio płacą coraz większe pieniądze (w formie tantiem i opłat licencyjnych) do Apple, Audyssey, Bluetooth, HD Radio, XM-Sirius, Dolby, DTS i innych firm
- pisze o sprawie Steve Guttenberg z cnet News , dodając, że paradoksalnie takie inwestycje mogą zmniejszyć jakoś dźwięku oferowaną przez dany odbiornik. Inżynierowie pracujący nad nimi mają mniejsze budżety, a więc mniejsze możliwości stworzenia czegoś idealnego.
Chociaż najpierw trzeba by ustalić czym ten "ideał" jest.
W czasach młodości naszych ojców sprawa była prosta. Telefon służył do dzwonienia, samochód do jeżdżenia, a iPod... cóż, iPodów jeszcze wtedy nie było. Nie było więc też takich problemów.
Proste życie
Dzisiaj twardy orzech do zgryzienia mają nie tylko producenci, ale i klienci. Gdy do telefonu komórkowego można upchnąć tysiąc innowacyjnych funkcji, ciężko nie popaść w uzależnienie od zbędnych gadżetów. Piszę "zbędnych", bo wielu użytkowników nigdy nie sięga do najbardziej zaawansowanych funkcji smartfonów. Narzeka za to na baterie, które trzymają krócej niż jazda tramwajem przez duże miasto. Coś za coś.
Potrzeba mnogości funkcji czasem doprowadza nas do skraju wytrzymałości. Właśnie dlatego od czasu do czasu producenci telefonów komórkowych wydają proste modele, bez zbędnych "bajerów". Ale takiego sprzętu jest coraz mniej, a na pewno mniej się o nim słyszy . W przypadku telewizorów najmocniej promuje się co roku modele z najwyższej lub średniej półki. Bardzo rzadko te najtańsze, przerażająco nudne, bez popularnych funkcji 3D, Facebooka obsługiwanego za pomocą pilota i możliwości włączenia pasjansu na dużym ekranie.
Czasem trudno powstrzymać się przed podnieceniem słysząc o nowych dodatkach. Ot chociażby takiej kamerze jak Sony HDR-PJ30, która ma wbudowany projektor i pozwala na wyświetlenie świeżo nagranego filmu czy zrobionych zdjęć. Dla siebie i znajomych! Rewelacyjna zabawka... tylko, że kosztuje 3000 zł.
Sony-HDR-PJ30 Fot. Szymon Adamus
W czasach gdy każdy producent chce nam wmówić, że na jego sprzęt warto wydać swoje ciężko zarobione pieniądze, bo ma kilkaset pikseli więcej, o kilka tysięcy wyższy kontrast i o milion lepszą jakość, należy pamiętać, że za rok te wartości jeszcze bardziej się powiększą. I powiększać będą do czasu, aż pojawi się na rynku nowa, super rewolucyjna technologia łącząca wszystko co mieliśmy dotychczas, plus coś ekstra.
Sęk w tym, że za to "ekstra" czasem po prostu nie warto dopłacać .
Szymon Adamus