O organicznych diodach elektroluminescencyjnych wspominaliśmy już wielokrotnie . To nowa technologia, która może w przyszłości zrewolucjonizować kilka dziedzin życia:
- RTV - super płaskie telewizory, z większą jasnością, kontrastem i szybszą reakcją niż nawet najlepsze LCD i plazmy, - urządzenia mobilne - giętkie ekrany zwijane do rolki, - oświetlenie - super cienkie lampy o dowolnym kształcie, czy nawet wielkoformatowe powierzchnie takie jak billboardy czy słupy ogłoszeniowe świecące na całej wielkości, - budownictwo - półprzeźroczyste panele zastępujące szyby lub/i interaktywne lustra z wbudowanymi ekranami, - odzież - na przykład mundury służb ratunkowych z podświetlaniem .
Fot. GE Przyszłość OLED według GE
Możliwości są gigantyczne. Póki co w dużej mierze związane tylko z prototypami, ale to nie mrzonki wyśnione przez pisarzy fantastyki naukowej. To faktyczne możliwości tej technologii, które już wielokrotnie prezentowano na licznych próbkach. Ot chociażby tych najbardziej spektakularnych, czyli związanych z wyginanymi ekranami.
Wielu producentów pokazywało już podobne próbki. Póki co żadna firma nie odważyła się wejść na rynek z seryjnie produkowanym urządzeniem tego typu. Na drodze ku popularyzacji stoją nadal bardzo wysokie koszty produkcji OLED-ów. Wygląda jednak na to, że w ciągu najbliższych dwóch lat temat nowej technologii może ruszyć mocno do przodu. Zainteresowanie największych graczy wreszcie przeradza się w gotowe produkty.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy firma Sony zaprezentowała kilka pomysłów, które udowadniają, że producent nie chce zostawać w tyle za konkurencją w kwestii OLED i ma koncepcje jak wykorzystać nową technologię.
Sony podchodzi do tematu w dwojaki sposób. Średniej wielkości ekrany OLED instaluje w bardzo drogich urządzeniach dla odbiorców profesjonalnych. To chociażby 25-calowy ekran PVM-2551MD dla szpitali, kosztujący równowartość 41 000 złotych, czy ekrany dla grafików BVM-F250 i F170 kosztujące 39 000 zł za 16,5 cala i 62 tysiące za 24,5 cala.
BVM-E250 i BVM-E170 Fot. producent
Druga kategoria, to tańsze urządzenia wykorzystujące znacznie mniejsze ekraniki OLED . Takie wyświetlacze zobaczymy chociażby w przenośnej konsoli PlayStation Vita (5 cali, 960 x 544 pikseli), czy w urządzeniu HMZ-T1 , które oprócz bardzo odważnego designu ma też ciekawe funkcje - dwa mini ekraniki o przekątnych 0,7 cala i rozdzielczości 1280 x 720 pikseli!
HMZ-T1 Fot. producent
Mniejsze OLED-y są dużo tańsze i już lepiej rozpoznawane przez klientów. Wszak możemy je już podziwiać chociażby w telefonach komórkowych. Są bardziej energooszczędne dzięki czemu nadają się idealnie do urządzeń mobilnych.
Prawda jest jednak taka, że OLED nie zacznie wypierać starszych technologii póki nie wejdzie do naszych salonów w postaci telewizorów o dużych przekątnych. W tym przypadku Japończycy raczej nie mają na początku szans z Koreańczykami.
Aktualnie swoje mini telewizorki OLED pokazała firma Sony (11 calowy model XEL-1, pierwszy, seryjnie sprzedawany telewizorek OLED) i LG (firma sprzedaje 15-calowy model 15EL9500, a pokazywała też wersję 31-calową).
15EL9500 Fot. producent
Urządzenia rzucają na kolana pod względem wymiarów (są super cienkie) i jakości obrazu. Ale nie są niczym więcej niż tylko prezentacją pewnej koncepcji . Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie kupował kilkunastocalowego ekranu za kilka czy nawet kilkanaście tysięcy złotych. To póki co zabawki dla zapaleńców, ciekawe gadżety nie mające szans przebić się przez tańszą konkurencję LCD i PDP.
Wszystko to ma zacząć zmieniać się już za rok. Koreańska firma LG zainwestuje 2,8 mld. dolarów w masową produkcję OLED-ów 8,5-generacji. Mowa tu o panelach o dużych przekątnych - 55 cali. Produkcja pełną parą ma ruszyć w roku 2014, ale próbna partia telewizorów wejdzie do sprzedaży już za rok . LG będzie produkowało miesięcznie około 30 000 telewizorów OLED o takich przekątnych.
Ceny będą wysokie? Oczywiście. Na starcie zapewne wręcz astronomiczne. LG ma w swojej ofercie bardzo wiele telewizorów tańszych niż u konkurencji, ale kosztów produkcji organicznych LED-ów póki co się nie przeskoczy. Co nie zmienia faktu, że kilka miesięcy po tej zapowiedzi LG nie wycofuje się ze swoich planów. Wygląda więc na to, że za rok będzie można kupić pierwszy, seryjnie produkowany telewizor OLED o dużej przekątnej.
Innym zwiastunem nadchodzącej wojny jest dział gospodarstwa domowego. Od dawna wiadomo, że OLED to nie tylko szansa na lepsze telewizory i gadżety mobilne, ale i oświetlenie.
Do niedawna rozwiązania pozostawały w sferze koncepcyjnej lub prototypowej. Dzisiaj można już kupić pierwsze lampy OLED. Mają je tacy producenci jak Philips czy Osram. Pojawiają się już nawet pierwsze gadżety dla odbiorców bardziej zamożnych. Ot chociażby lampka Liternity firmy Novaled AG .
liternity Fot. producent
Nie ma jej jeszcze w sklepach, ale już wzbudza zainteresowanie. Szczególnie, że producent nie podał jeszcze oficjalnej ceny . Niestety z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że zrobił to, by nie straszyć ewentualnych klientów. Oświetlenie OLED jest również nowinką technologiczną, a więc kosztuje krocie. Dla przykładu panele oświetleniowe Philips Lumiblade o wymiarach 74 x 74 mm kosztują 120 euro za sztukę (około 525 zł). I to przy zamówieniu minimum 100 egzemplarzy.
Lumiblade Fot. producent
Inne ciekawostki technologiczne związane z OLED-ami, chociażby takie jak przeźroczyste ekrany, póki co nie pojawiają się w tak dużej ilości produktów. Ale również powoli znajdują swoją drogę na rynek.
O rewolucji OLED mówi się od dawna. Póki co technologia walczy głównie w małych przekątnych i urządzeniach przenośnych. Wygląda jednak na to, że w ciągu najbliższych dwóch lat może się to zmienić. Silni gracze nie omijają już tematu tej technologii szerokim łukiem, zasłaniając się swoimi najnowszymi telewizorami LCD i PDP. Teraz już bardziej odważnie wspominają o zaletach OLED-ów i zapewniają o trwających pracach nad nowymi projektami. Co najważniejsze, zapewnienia te popierają też inwestycjami. Czy za rok OLED wyprze starsze technologie? Oczywiście, że nie. Będziemy mieli szczęście jeśli na rynku będzie dostępnych chociaż kilka telewizorów tego typu o przekątnych większych niż 40 cali. Póki co konkretne zapowiedzi wystosowało tylko LG. Ale słychać już pierwsze wystrzały w nowej wojnie technologicznej. Wojnie, w której płaskie ekrany starszej daty będą musiały bronić się wszystkimi siłami przed młodszym, silniejszym przeciwnikiem.
OLED nadchodzi. I nie będzie brał jeńców.
Szymon Adamus