Konkretnie, bez fajerwerków czyli Apple po Steve'ie Jobsie

Nowy, choć nie całkiem, iPhone. Świetny asystent Siri. No i Polska na szarym końcu.

No i wszystko jasne. 15 miesięcy przyszło nam czekać na premierę nowego iPhone'a i oto jest. Ale nie iPhone 5, jak się wielu spodziewało, ale iPhone 4S. Szybszy, z lepszym aparatem , z naprawioną anteną i lepszą baterią. Niby fajnie, ale powiedzmy sobie szczerze - nic specjalnego. Problem w tym, że w ciągu dwóch ostatnich lat konkurencja w postaci Samsunga czy HTC nadrobiła braki i dziś ich telefony nie odstają jakością od iPhone'a.

Oczywiście pozostaje jeszcze system operacyjny. I tu, trzeba przyznać, Apple znowu odskoczyło od reszty stawki. Jak przewidywaliśmy najważniejszą nowością konferencji był nie sam sprzęt, a Siri - asystent, który nie dość, że rozumie co się do niego mówi potocznym językiem, to jeszcze odpowiada w przytomny sposób. Wrażenie jest rzeczywiście doskonałe - wystarczy powiedzieć "Przypomnij mi, żebym zadzwonił do żony, jak wyjdę z pracy", a iPhone 4S (bo tylko na nim działa ten system) utworzy powiadomienie, które zadziała, gdy telefon wykryje, że opuściliśmy miejsce zdefiniowane jako praca.

Niestety nie ma róży bez kolców - z Siri dogadamy się po angielsku, francusku i niemiecku. Czyli w językach, gdzie odmiana wyrazów jest w dość szczątkowej formie. Zapewne na język polski przyjdzie nam długo poczekać. Tak czy inaczej głosowy asystent to coś, co zdecydowanie przebija funkcjonalnością Google Voice pracujący pod Androidem.

Smutna wiadomość - Polska nie znalazła się ani w pierwszej grupie krajów, które otrzymają iPhone'a 4S (to nic dziwnego), ani nawet w drugiej, gdzie są Łotwa, Litwa, Czechy czy Słowacja. Nowy telefon Apple trafi do nas "do końca roku" - tak samo jak do 70 innych krajów. Dlaczego? Od Apple się tego nie dowiemy, ale można podejrzewać, że firma obawia się o ciągłość dostaw - jesteśmy dość dużym krajem, a jednocześnie wciąż niezbyt ważnym rynkiem. Lepiej więc pokryć zapotrzebowanie mniejszych, a pewniejszych rynków. Ale to tylko domysły. Tak czy inaczej - szkoda, bo tegoroczna błyskawiczna premiera iPada 2 i polski iTunes narobiły nam nadziei, że znaleźliśmy się wśród krajów, z którymi Apple się liczy.

Drugi z ważnych akcentów konferencji to iCloud. Tu zaskoczeń nie było - widzieliśmy co ma się zdarzyć, wśród nielicznych nowości pojawiła się możliwość sprawdzania, gdzie znajdują się nasi znajomi. Znowu - tu już było (Google Latitude), choć w wydaniu Apple nabiera nowych rumieńców.

Cała reszta informacji była raczej wypełniaczem czasu. Nie pokazano nowych iPodów, a tylko ogłoszono obniżki cen i odświeżenie oprogramowania. Być może coś nowego pojawi się w styczniu, o ile wtedy będzie miała miejsce kolejna konferencja.

Wreszcie wielka niewiadoma całego wydarzenia - nowy szef Apple Tim Cook. Na szczęście nie próbował naśladować Steve'a Jobsa, był spokojny, trochę przygaszony, ale konkretny i, oczywiście, świetnie przygotowany.

Czego zabrakło? Zaskoczeń. Siri można pokochać, ale Apple przyzwyczaił nas do orgii, fajerwerków i uniesień. Teraz zstąpił na ziemię i idzie dalej. Życzymy powodzenia. I nie zapominajcie więcej o Polsce.

No i wszystko jasne. 15 miesięcy przyszło nam czekać na premierę nowego iPhone'a i oto jest. Ale nie iPhone 5, jak się wielu spodziewało, ale iPhone 4S . Szybszy, z lepszym aparatem , z naprawioną anteną i lepszą baterią. Niby fajnie, ale powiedzmy sobie szczerze - nic specjalnego. Problem w tym, że w ciągu dwóch ostatnich lat konkurencja w postaci Samsunga czy HTC nadrobiła braki i dziś ich telefony nie odstają jakością od iPhone'a.

Pogadaj z Siri

Oczywiście pozostaje jeszcze system operacyjny . I tu, trzeba przyznać, Apple znowu odskoczyło od reszty stawki. Jak przewidywaliśmy najważniejszą nowością konferencji był nie sam sprzęt, a Siri - asystent, który nie dość, że rozumie co się do niego mówi potocznym językiem, to jeszcze odpowiada w przytomny sposób. Wrażenie jest rzeczywiście doskonałe - wystarczy powiedzieć "Przypomnij mi, żebym zadzwonił do żony, jak wyjdę z pracy", a iPhone 4S (bo tylko na nim działa ten system) utworzy powiadomienie, które zadziała, gdy telefon wykryje, że opuściliśmy miejsce zdefiniowane jako praca.

Niestety nie ma róży bez kolców - z Siri dogadamy się po angielsku, francusku i niemiecku. Czyli w językach, gdzie odmiana wyrazów jest w dość szczątkowej formie. Zapewne na język polski przyjdzie nam długo poczekać. Tak czy inaczej głosowy asystent to coś, co zdecydowanie przebija funkcjonalnością Google Voice pracujący pod Androidem.

iPhone a sprawa polska

Smutna wiadomość - Polska nie znalazła się ani w pierwszej grupie krajów, które otrzymają iPhone'a 4S (to nic dziwnego), ani nawet w drugiej, gdzie są Łotwa, Litwa, Czechy czy Słowacja. Nowy telefon Apple trafi do nas "do końca roku" - tak samo jak do 70 innych krajów. Dlaczego? Od Apple się tego nie dowiemy, ale można podejrzewać, że firma obawia się o ciągłość dostaw - jesteśmy dość dużym krajem, a jednocześnie wciąż niezbyt ważnym rynkiem. Lepiej więc pokryć zapotrzebowanie mniejszych, a pewniejszych rynków. Ale to tylko domysły. Tak czy inaczej - szkoda, bo tegoroczna błyskawiczna premiera iPada 2 i polski iTunes narobiły nam nadziei, że znaleźliśmy się wśród krajów, z którymi Apple się liczy.

Chmura nadciągnęła

Drugi z ważnych akcentów konferencji to iCloud . Tu zaskoczeń nie było - widzieliśmy co ma się zdarzyć, wśród nielicznych nowości pojawiła się możliwość sprawdzania, gdzie znajdują się nasi znajomi. Znowu - tu już było (Google Latitude), choć w wydaniu Apple nabiera nowych rumieńców.

Cała reszta informacji była raczej wypełniaczem czasu. Nie pokazano nowych iPodów, a tylko ogłoszono obniżki cen i odświeżenie oprogramowania. Być może coś nowego pojawi się w styczniu, o ile wtedy będzie miała miejsce kolejna konferencja.

Wreszcie wielka niewiadoma całego wydarzenia - nowy szef Apple Tim Cook. Na szczęście nie próbował naśladować Steve'a Jobsa, był spokojny, trochę przygaszony, ale konkretny i, oczywiście, świetnie przygotowany.

Czego zabrakło? Zaskoczeń. Siri można pokochać, ale Apple przyzwyczaił nas do orgii, fajerwerków i uniesień. Teraz zstąpił na ziemię i idzie dalej. Życzymy powodzenia. I nie zapominajcie więcej o Polsce.

Dobrze:

- Apple bez Steve Jobsa żyje

- iOS 5 jest naprawdę wygodny

- Siri wymiata i rządzi

Źle:

- brak iPhone 4S w Polsce

- mało emocji

- niewiele nowości

Liczby dnia

- w ciągu 2 godzin akcje Apple spadły z 3 80 do 355 dolarów

Cytat dnia

-"niesamowite, pierwszy telefon, który nie potrzebuje odbiorcy, żeby można było z kimś pogadać. Nie wiem, po co w ogóle w nim antena." Marcin Jagodziński na Google+

Więcej o: