Sprawiedliwość 2.0

Niezwykle ciekawa historia odbywa się w ostatni weekend na reddit.com - serwisie równie ciekawym z wielu powodów. Na naszych oczach wykuwa się społeczna praktyka czegoś w rodzaju ubogiego, społecznościowego dziennikarstwa śledczego połączonego z wymierzaniem sprawiedliwości w real time. Praktyka dla mnie dosyć przerażająca.

1. "Hej, niech ktoś z tym coś zrobi!"

Grupka zadowolonych z siebie młodych ludzi wyśmiewa starszego człowieka nagrywając telefonem całą sytuację. Jak to często bywa w grupie jednemu z dzieciaków "puszczają nerwy" i nokautuje on mężczyznę. Dla zabawy. Wszystko na oczach gapiów , na stacji metra. Nikt nie reaguje. Klasyczna wręcz sytuacja , o której następnego dnia napisałaby prasa, domagając się sprawiedliwości i reakcji ze strony organów ścigania.

Dzisiaj to wygląda nieco inaczej. Filmik momentalnie znalazł się na YouTube, a następnie został wrzucony (kilka dni temu) na reddita pod znaczącym tytułem: Teens knock out homeless man. Can we get this on the news? . Użytkownik oczekiwał, że zwrócenie uwagi mediów pomoże załatwić sprawę . Co znaczące, ten sam użytkownik nie dostrzegł (a może tylko mi się wydaje), że właśnie opublikował materiał w jednym z najszybciej rosnących serwisów newsowych w USA . Kula śniegowa zaczęła się toczyć.

Już po chwili materiał wideo zniknął z YouTube'a, ale społeczność serwisu dokopała się do kolejnego linka .

Raz w sieci, na zawsze w sieci. Rozpoczęło się śledztwo.

2. "Rozpowszechnijmy tę informację, ktoś na pewno go rozpozna"

Materiał bardzo szybko wylądował na pierwszej stronie reddita. Wideo ma już ponad 200 tysięcy emisji. Link ma ponad 700 komentarzy. Większość z nich głos oburzenia i dyskusja nad stanem moralnym młodego pokolenia.

Dla mnie dużo ciekawsze jest obserwowanie aktywistów. Część użytkowników od razu zaczęła szukać możliwości identyfikacji sprawcy. Ruszyła machina crowdsourcingu w słusznej sprawie.

Ktoś rozpoznał stację w Chicago. Ktoś usłyszał imię - "Scotty". Ktoś przeczytał, że może chodzić o tego pana . Ktoś potwierdził to linkując do tego zdjęcia . Ktoś założył domniemanemu sprawcy fanpage'a . Ktoś wysłał mu już wiadomość. Ktoś zadzwonił.

Większość chce go już pobić . Nie zazdroszczę .

Wszystko to stało się dosłownie w kilka godzin od pierwszej informacji. Sprawiedliwość 2.0?

3. "On ma jakieś prawa?"

Być może chłopak oddał się już w ręce policji. Ja na jego miejscu bym to zrobił.

Ponieważ niewiele wypowiadających się publicznie osób zachowuje zdrowy rozsądek. Obserwujemy zbiorowy  (na razie cyfrowy) lincz.

Ktoś napisał do jego siostry. Ktoś zadzwonił do jego matki. Ktoś zbiera ekipę "mocnych ludzi" w dzielnicy obok. A to nie koniec:

Pozbawione instytucjonalnych ram "narzędzia śledcze" zamieniają się w narzędzia opresji . Nie wiemy czy bombardowany teraz ze wszystkich stron Scotty jest w ogóle winny. W internecie nie ma przecież procedury sądowej, a przestępca nie ma praw - do obrony, do zachowania prywatności, do ochrony bliskich. Ma prawo do bycia pobitym.

Kto wie, być może niedługo na reddicie znajdziemy filmik, na którym pobity bohater całej afery przeprasza publiczne za swoje czyny.

Niestety, zauważa to bardzo niewielka część aktywistów. Głosów, w których namawia się do zachowania spokoju i poinformowania policji jest niewiele, policzyć je można na palcach. Większość z nich nie zyskuje większego poklasku. Pierwotnie rozumiane poczucie sprawiedliwości jest ważniejsze.

4. "Uwaga na bany"

Dlatego też tak ciekawa jest reakcja podmiotów zarządzających miejscem dyskusji (salą sądową?).  To na nich spoczywa ogromna odpowiedzialność za rozwój wypadków i budowanie standardów, za które kiedyś odpowiadały tradycyjne media.

Teoretycznie reddit nie pozwala na publiczne ujawnianie danych osobowych. Osoby, które to robią narażają się na bana, a posty są kasowane. Teoretycznie YouTube nie zezwala na publikowanie materiałów treści "szokujących i niesmacznych" i za takowy został uznany filmik z pobicia. Teoretycznie na obydwu serwisach nie ma miejsca na wypowiedzi nawołujące do agresji i wypowiedzi rasistowskie.

Teoretycznie.

Bo formuła obydwu serwisów (a także całego internetu) oparta jest na idei pełnej swobody działania, anonimowości i braku jakichkolwiek reguł. A także na hipokryzji.

Nie można podawać danych? To podam linka do jego profilu na Facebooku. Nie można nawoływać do nienawiści? Będę używał trybu przypuszczającego. Nie można publikować materiałów wideo z przemocą? To dlaczego na YouTube jest tyle walk MMA - wrzucę jeszcze raz (albo i sto razy).

Wy udajecie, że macie regulamin, my udajemy, że przestrzegamy . Wszystko gra, tylko uwaga na bany.

Gdzieś to już zresztą widziałem:

Być może Scotty Strahan już nigdy nikogo nie uderzy, ale ja nie jestem pewien, czy to jest najlepszy sposób na budowanie cywilizowanego, odpowiedzialnego, rozsądnego społeczeństwa.

5. Pytania

Czy właśnie nie jesteśmy świadkami narodzin nowej praktyki społecznej, w której sprawiedliwość wymierzana jest poza oficjalnymi instytucjami społecznymi i procedurami prawnymi? Bohater (ofiara?) zapewne zostanie doprowadzony przed amerykański wymiar sprawiedliwości, ale prawdziwa kara odbywa się właśnie teraz.

Co jeśli ten chłopak jest niewinny?

Czy tego typu praktyki powinny podlegać kontroli społeczeństw?

Jeśli tak - to w jaki sposób?

Czy odpowiedzią na ten problem wdrażanie "internetowych paszportów" i walka anonimowym dostępem do sieci?

A może to nie jest problem?

Jak pozytywnie skanalizować energię internetu i ucywilizować crowdsourcing tego typu?

Czy tradycyjne instytucje (policja, prokuratura) powinny wykorzystywać technologię śledztw 2.0 do skuteczniejszego działania

Czy to jest dobre?

Więcej o: