Ma to swoje zalety, ma też i wady. Z jednej strony informacje rozchodzą się wyjątkowo szybko, antyrządowe treści mają taką samą szansę zaistnieć, co przesłanie głównego nurtu napędzane przez często koncesjonowane media. Z drugiej niezliczona liczba źródeł, plotki, przekłamania, dowcipy internautów sprawiają, że nigdy nie było tak trudno zrozumieć rzeczywistości jak teraz. Kiedyś wystarczyło rozpracować styl i propagandę głównych mediów, teraz trzeba radzić sobie z milionami nadawców.
Wreszcie media społecznościowe nie są kontrolowane przez społeczność, tylko przez tajemnicze algorytmy pisane przez ogromne korporacje, jak Google czy Facebook. A to, jak już pisaliśmy, prowadzi do swego rodzaju cenzury , sytuacji w której czytamy tylko o tym, co potwierdza nasze poglądy, co jest dla nas wygodne. Kto wie, może warto od czasu do czasu wesprzeć upadające gazety i kupić egzemplarz, np. w piątek z programem TV albo w poniedziałek z opisem weekendowych sportowych wydarzeń.
Aaa, zapomnielibyśmy o najważniejszym. Świat social media pozwala też na to, by opiniotwórczą rolę mediów przejęły organizacje i firmy, które mają czas, pieniądze i interes w tym, by tworzyć treści wysokiej jakości. Chociażby takie, jak świetna infografika na powyższy temat, którą wydał serwis edukacyjny schools.com . Dobre treści rozchodzą się w okamgnieniu właśnie dzięki mediom społecznościowym.
Zastanów się, czy przypadkiem nie masz czegoś ciekawego do powiedzenia. To jest ten moment.