Ron Artest to zdolny koszykarz, niestety świr. Wychowany na brutalnych blokowiskach nowojorskiego Queens ma problemy z opanowaniem agresji, co jest problematyczne, bo to kawał chłopa (2,01 wzrostu, 120 kg wagi).
Wybryków miał bez liku, ale najbardziej zasłynął bijatyką z kibicami przeciwnej drużyny, którzy rzucili w niego plastikowym kubkiem. To jedna z najsłynniejszych rozrób koszykówki. Kosztowała właściciela drużyny Indiana Pacers utratę połowy obiecującego składu na cały sezon:
Ron Artest leje kibiców
Artest pracował nad sobą. Z psychologami, psychiatrami, starał się zwalczyć swoje demony. Pracował też nad ugładzeniem wizerunku boiskowego psychopaty. Dużą część gaży za występy w NBA poświęcał na cele charytatywne. Ba, nawet w zeszłym roku zmienił imię na Metta World Peace . Pierwszy człon to buddyjskie określenie na łagodność i umiłowanie świata .
Niestety, natura jest nieokiełznana. Oto, co przytrafiło się Światowemu Pokojowi kilka dni temu:
Metta World Peace masakruje Hardena
Po udanym wsadzie do kosza z premedytacją o mało nie zabił nic nie spodziewającego się Jamesa Hardena, jednego z najlepszych młodych zawodników ligi. Harden zwłóczył się z boiska ze wstrząsem mózgu, a Metta z boiska wyrzucili sędziowie.
Kryzys PR dla koszykarza, kryzys PR dla drużyny Lakersów, która rozpoczęła walkę o jak najniższą karę dla swojego zawodnika.
I tu w naszej historii pojawia się Twitter, gdzie na swoim koncie Ron przeprowadza sprawną akcję. Najpierw wspomina własne przygody, gdy też dostał łokciem od olbrzyma z Hiszpanii Marca Gasola (tamto uderzenie było raczej przypadkowe). W ten sposób: pokazuje, że sam był ofiarą podobnego zdarzenia oraz sugeruje, że oba były nieumyślne.
Fot. Twitter Fot. Twitter
W drugim wpisie opowiada o tym, jak obejrzał powtórkę i jak bardzo był zaskoczony tym, że uderzył łokciem przeciwnika podczas "świętowania wsadu do kosza". Oczywiście tu najważniejsza jest skrucha i jeszcze raz podkreślenie, że nie była to bandycka zagrywka, lecz "celebration of the dunk" - linia obrony, którą zawodnik wymyślił sam jeszcze na boisku:
Fot. Twitter Fot. Twitter
Ha, ha, ha.
Jeśli uważnie przeczytacie te wpisy, zwrócicie uwagę, że są napisane językiem ziomala-troglodyty, błąd jest nawet w nazwisku Hardena. Pięknie poprawne jest tylko okrągłe wyrażenie "my celebration of the dunk". Pytanie, czy Artest sam pisał te tweety pod okiem PR Managera Los Angeles Lakers (organizacji, która na same płace dla graczy wydaje około 100 mln rocznie), czy też szefowie odebrali niezrównoważonemu pracownikowi "kluczyki do Twittera" i wzięli sprawy w swoje ręce profesjonalnie kalecząc angielski, co nie jest takie trudne (sam mógłbym to robić po zrobieniu paru projektów z Pakistańczykami z Freelancer.com). Jak sądzicie?
Niestety to, kto komu prowadzi profile społecznościowe pozostaje w świecie zawodowego sportu tajemnicą. Nie znalazłem żadnej analizy. Pozostają nam tylko domysły.
A jak na tym wyszli Lakersi i World Peace? Nieźle, liga ogłosiła, że ich gracz zostanie zawieszony na siedem spotkań. Co dla recydywisty wydaje się bardzo łagodną karą. Zwłaszcza, że James Harden jak na razie nie został dopuszczony do następnego meczu przez działaczy NBA (mają bardzo restrykcyjne przepisy dotyczące wstrząsów mózgu). Musi się kurować, chociażby tego nie chciał.
--- AKTUALIZACJA ---
Wpis sprzed dwóch tygodni trafił właśnie na stronę główną Gazeta.pl i okazuje się, że jest wciąż świeży. Jeden z czytelników - bob - wrzucił właśnie w komentarzach ciąg dalszy. Podczas, gdy Lakersi zmagają się bez kluczowego gracza z Denver Nuggets, Metta World Peace pojawił się (chyba w poniedziałek) w programie Conana O'Briena.
Niezależnie, czy wierzycie, że sam wymyślił ten strój i określenie siebie samego "retro player" czy też, że godzinami wbijali mu to do głowy PR-owcy, wyszło znakomicie.
Po tym jak liga ustaliła już karę, można zagrać dla tych, którzy nie uwierzyli w przypadkowe uderzenie. Zmiana taktyki: "Nie jestem niepoczytalnym psycholem, jestem zawodnikiem w starym stylu". Wtedy za czasów Jordana, a wcześniej Birda i Magica też zdarzały się bójki, a ja w mojej coppoli jestem konserwatystą. Mistrzostwo.
Pamiętajcie, w komunikacji warto zaplanować przekaz dla każdego i prowadzić działania do końca :)