Super Hi-Vision się zbliża. Czy powinniśmy się bać?

Co jest lepsze od obrazu składającego się z dwóch milionów pikseli? To proste. Obraz z 30 milionów.

Dużo, dużo więcej

Super Hi-Vision, to pomysł na telewizję przyszłości. Nie 3D, nie holograficzną, nawet nie z udziałem innych zmysłów niż wzroku i słuchu. Po prostu z obrazem ostrym jak żyleta. Chodzi tu o standard sygnału wideo w rozdzielczości 7680 x 4320 pikseli. Jeśli zastanawiacie się dlaczego powinno to robić na nas wrażenie, to przypomnę tylko, że królujący obecnie na Blu-ray materiał Full HD ma "zaledwie" 1920 x 1080 pikseli.

Technologię UHDTV (Ultra High Definition Television - telewizja w ultra wysokiej rozdzielczości) rozwija japońskie laboratorium NHK Science & Technology Research. NHK, to japoński publiczny nadawca radiowo-telewizyjny. Został założony w 1926 roku, a od lat 50-tych ubiegłego wieku działa na arenie telewizyjnej. I bardzo możliwe, że będzie miał wpływ na kształtowanie technologii przyszłości dla odbiorców i nadawców TV z całego świata. To właśnie Japończycy pchają do przodu standard Super Hi-Vision. Pierwszą demonstrację pokazali w roku 2003. Wtedy jeszcze materiał w super wysokiej rozdzielczości nie miał natywnego UHD, a "zaledwie" 3840 x 2048 pikseli. Jakość 8k osiągnięto w post produkcji.

Super Hi-Vision Panasonica

W roku 2005 Japończykom udało się przesłać materiał UHDTV na odległość 260 km po światłowodzie. Rok później przesłano transmisję na żywo z Tokio do 450 calowego ekranu podłączonego w studiu w Osace. Transmisja sygnału wideo na odległość 500 kilometrów może wydawać się w XXI wieku mało imponująca, ale biorąc pod uwagę, że 20 minut materiału w takiej jakości zajmowało około 4 TB pamięci, było to osiągnięcie przełomowe.

NHK nie zwleka, bo harmonogram prac zakłada start transmisji telewizyjnych w super wysokich rozdzielczościach w latach 2015-2020. Wcześniej, bo być może już w latach 2013-2014, technologia może pojawić się w japońskich i chińskich domach. Nadal zbyt długo? To cofnijmy się jeszcze o rok, do Igrzysk Olimpijskich 2012 w Londynie. BBC chce podczas nich przetestować technologię Super Hi-Vision na kilku ekranach o 15 metrowych przekątnych. Dokładnych informacji co do miejsc pokazów jeszcze nie ma, ale wstępnie zapowiadano transmisje w trzech krajach:

- Japonia - Osaka,

- Stany Zjednoczone - Waszyngton,

- Wielka Brytania - Glasgow, Bradford, Londyn.

Hardware już jest

Jak więc widać chęci nie brakuje, a materiał się znajdzie. Tylko czy będzie go na czym oglądać? Przygotowywanie telewizji w ultra wysokiej jakości nie ma najmniejszego sensu, jeśli zamierzamy ją oglądać na tradycyjnym telewizorze Full HD. Na szczęście sprzęt powoli zaczyna się pojawiać.

19. maja 2011 roku japońska firma Sharp pochwaliła się 85-calowym panelem LCD dla Super Hi-Vision .

Sharp Super Hi-Vision Fot. SharpSharp Super Hi-Vision Fot. Sharp Sharp Super Hi-Vision Fot. Sharp

To monstrum zostało stworzone we współpracy z NHK i wyświetlało obraz w rozdzielczości 7680 x 4320 pikseli.

Pod koniec zeszłego miesiąca coś podobnego pokazał Panasonic. Tym razem na porażających 145-calach. To właśnie dla ogromnych przekątnych najbardziej potrzebujemy jeszcze wyższych rozdzielczości. Przy rozmiarze blisko 150 cali tradycyjne Full HD już nie wystarcza. Panel plazmowy Panasonica ma rozdzielczość 16-krotnie większą niż dzisiejszy standard. A do tego jego ekran jest większy od większości osób czytających te słowa, jak i skromnego blogera je piszącego.

Do tych paneli prototypowych, dochodzą już też pierwsze urządzenia komercyjne. Póki co jeszcze nie w maksymalnej rozdzielczości Super Hi-Vision, ale w 4K - 4096 x 3072 pikseli. Wspominałem już o nich pod koniec kwietnia . Na liście znalazły się nie tylko pierwsze telewizory i projektory 4K, ale również odtwarzacze Blu-ray zdolne do podnoszenia jakości materiałów Full HD.

Przerost formy nad treścią?

Japończycy raczej nie poprzestaną tylko na zapowiedziach, prototypach i testach. Wszystko wskazuje na to, że do roku 2020 rzeczywiście ruszą z telewizją w ultra wysokiej rozdzielczości. Pojawia się więc naturalne pytanie o praktyczność takiego rozwiązania.

Jedno trzeba powiedzieć wprost. Obraz o rozdzielczości 7680 x 4320 pikseli rzuca na kolana. Miałem okazję oglądać go osobiście z bardzo bliska podczas targów IFA 2011 w Berlinie . Super wysoka rozdzielczość była prezentowana na wspomnianym wcześniej, 85-calowym panelu Sharpa. Jednym z fragmentów prezentacji był film pokazujący tłum ludzi goniących po zboczu góry drewnianą kłodę. Postaci na ekranie było momentami kilkadziesiąt lub nawet kilkaset. Obraz był tak szczegółowy, że absolutnie każdej z osób, zarówno z pierwszego jak i drugiego planu, można by zrobić zbliżenie, wyświetlić na cały ekran i jakość byłaby nadal znakomita. To jeden z tych efektów, których nie oddają ani słowa, ani zdjęcie. Na żywo szczęka po prostu opada.

Super Hi-Vision - Sharp IFA 2011 Fot. ObywatelHD.plSuper Hi-Vision - Sharp IFA 2011 Fot. ObywatelHD.pl Super Hi-Vision - Sharp IFA 2011 Fot. ObywatelHD.pl

Fakt, że jakość rzuca na kolana nie oznacza jednak jeszcze, że cała koncepcja jest równie zachwycająca.

Po pierwsze rozdzielczość 7680 x 4320 pikseli robi kosmiczne wrażenie, ale tylko gdy patrzymy na nią z bliska. A mówiąc "blisko", mam na myśli odległość mniejszą niż metr od matrycy. Przy sygnale Full HD z takiej odległości widać już niedostatki jakości. W super Hi-Vision to właśnie trzymając nos przy ekranie doznajemy największego szoku. Sęk w tym, że nikt nie będzie w taki sposób oglądał telewizji w normalnych warunkach. Ekran tego typu sprawdziłby się np. na wystawie sklepowej, ale nie w domu. Producenci zdają sobie zresztą z tego sprawę.

Obecnie uważamy, że na początku system będzie wykorzystywany komercyjnie, np. w kinach, a nie w domach widzów

- powiedział Hideo Toyoda, z AVC Networks Company, Panasonic.

Inny problem to treść. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie w domu instalował telewizora o przekątnej 145 cali. Jednak nawet na matrycach ponad 60 cali wyższa rozdzielczość byłaby mile widziana. Full HD jest znakomite, ale na tak dużych telewizorach traci już swój urok jeśli podejdziemy nieco bliżej. Zapewne niejeden fan super ostrego obrazu przywitałby takie matryce z otwartymi rękoma.

Tylko co z tego, skoro nie będzie na nich czego oglądać? To ten sam problem, o którym wspominałem przy okazji tekstu o sprzęcie 4K. Sam hardware robi wrażenie, ale bez softwaru jest całkowicie zbędny. To tak jakby zainstalować w kinie projektor 3D, nie dbając jednocześnie o dostawę tójwymiarowych filmów.

UHD VS HD Fot. Libron WikimediaUHD VS HD Fot. Libron Wikimedia UHD VS HD Fot. Libron Wikimedia

Oczywiście problemu nie będzie, gdy Japończycy ruszą ze swoją telewizją UHDTV. Coś jednak czuję, że w Europie takich rozdzielczości nie uświadczymy jeszcze bardzo długo. Obecnie wiele radości przysparza nam każdy kolejny kanał w zwykłym HD. A przecież nie jest to nawet pełne 1080p z jakością taką jak na Blu-ray.

Zresztą z nośnikami optycznymi też będzie nie lada problem. Nawet jeśli producenci filmowi zechcieliby wydawać swoje filmy w jeszcze wyższych rozdzielczościach, to przecież Blu-ray tak naprawdę dopiero się rozgrzewa. Jest na rynku zaledwie kilka lat i standardowo oferuje pojemność do 50 GB. Można ją poszerzyć do 128 GB w wersji BDXL, ale to i tak nadal za mało na pełnometrażowy film w rozdzielczości 8K. Szybkiej zmiany standardu nie będzie, bo wytwórnie filmowe zarabiają zbyt dobrze na obecnej jakości. A nawet nadal na leciwym DVD.

Czy zatem Super Hi-Vision będzie niewypałem? Raczej nie. Prędzej czy później obecna rozdzielczość będzie niewystarczająca, a producenci sprzętu w poszukiwaniu kolejnych sposobów na wyciśnięcie z nas ostatnich złotówek zaczną promować nowości. Nic nie wskazuje jednak na to, by Super Hi-Vision miało zdominować europejską telewizję w ciągu kilku najbliższych lat.

Chyba, że ktoś mieszka w Japonii. Tam czas wydaje się płynąć nieco inaczej niż na Starym Kontynencie.

Szymon Adamus