Nick Bilton z New York Times poruszył odwieczny problem związany z piractwem. Czy da się z nim wygrać? Stwierdza to, w co wszyscy piracący głęboko wierzą - nie. Koncerny mogą walczyć z nim za pomocą nowych zabezpieczeń czy środków prawnych, ale piraci i tak znajdą nowe obejście. Przykładem niech będzie YouTube. Google dostarcza właścicielom praw autorskich mechanizm, który porównując materiały potrafi wyciąć z serwisu te, które naruszają ich prawa. "Problem" w tym, że nie jest on doskonały, i chociaż nieraz sprawuje się aż zbyt dobrze, to i można go oszukać:
No co, ten filmik nie łamie przecież praw autorskich! To po prostu kotek oglądający TV!
Bilton przewiduje, że będzie tylko gorzej. Już teraz powstają pirackie usługi w "chmurze", które strumieniują materiały z serwerów na telewizory czy sprzęt mobilny. Rzeczywiście, "piractwo-na-żądanie" to nowy hit. Na rynku zaś pojawiają się pierwsze drukarki 3D. To oznacza zaś, że jeśli będziemy potrzebowali małego haczyka lub inną śrubkę, to zamiast jechać do sklepu, będziemy ściągać schematy z sieci i je "drukować". Kto wie, może kiedyś czysto abstrakcyjne dyskusje o tym, że "nikomu by nie przeszkadzało, gdybym sklonował sobie jego auto", nagle staną się bardzo aktualne i konkretne?
"Gra o tron" Gra o tron - Jamie Lannister szykuje się do walki z Nedem Starkiem / materiały prasowe HBO
To jednak prowadzi nas do innego pytania. Dlaczego firmy tak bardzo upierają się przy walce z piractwem? Czy rzeczywiście wierzą, że mogą tę walkę wygrać? Dlaczego zamiast wydawać pieniądze na nowe zabezpieczenia czy procesy po prostu nie opracują nowych, skuteczniejszych metod dystrybucji? Wielu fanów Gry o tron z wielką chęcią zapłaciłoby HBO za ich serial. Problem w tym, że podczas emisji drugiego sezonu poza kablówką nie można było go legalnie nigdzie obejrzeć. Owszem, jest sieciowa usługa HBO GO, ale ona jest dostępna głównie dla abonamentów kablówki - nie możemy wykupić osobnego dostępu.
To doprowadziło nawet do powstania strony "Take My Money HBO!". Internauci BŁAGALI firmę o możliwość legalnego obejrzenia serialu w sieci. Dlaczego HBO im tego nie umożliwiło? Wielu odpowie, że powodem jest "głupota". Ale jest też starsza, chyba lepsza odpowiedź - "pieniądze". Po prostu na starych zasadach koncerny medialne zarabiają więcej. Dlatego też będą walczyć z piractwem tak długo, jak tylko będą mogły, odraczając drastyczne zmiany na rynku jeszcze o te kilka miesięcy, o ten jeden rok. W końcu stawią czoła prawdzie i zmienią zasady funkcjonowania, ale to bolesny proces, niczym leczenie zepsutego zęba. A ilu z nas odkładało wizytę u dentysty najdłużej jak mogło?
Źródło: NYTimes