Śledztwo, sprawiedliwość i lincz 2.0. Jak internet poszukiwał sprawców zamachów w Bostonie

Czy na podstawie zwykłej analizy zdjęć z miejsca zdarzenia można wywnioskować, kto stoi za zamachami w Bostonie? Takie wyzwanie podjęła społeczność serwisu Reddit. Płynące z dobrej wiary działania prowadzą jednak do rzucanych bezpodstawnie podejrzeń i wniosków. A czasem do prawdziwych szkód.

Każda tragedia wywołuje wielkie emocje i wiele pytań. Na pierwszym miejscu są zawsze - kto to zrobił i jakie były motywy. Naturalnym odruchem jest też w miarę szybkie znalezienie winnych i wymierzenie sprawiedliwości. O ile w czasach "przed internetem", czy też raczej przez rozkwitem popularności serwisów społecznościowych takie funkcje spełniały służby specjalne i policja, tak teraz każdy może zabawić się w śledczego. W dobie Wykopu czy amerykańskiego Reddita nigdy nie było łatwiej zostać obywatelskim dziennikarzem śledczym.

1. Fakty

15 kwietnia w Bostonie zdetonowano dwie bomby . Stało się to podczas maratonu, więc poszkodowanymi są głównie widzowie biegu. Zginęły trzy osoby, według CNN rannych jest 178, w tym co najmniej 13 z nich jest w stanie krytycznym. Nie wiadomo, kto odpowiada za zamach. Obecnie trwa obława na mężczyznę podejrzewanego o bycie jednym ze sprawców zamachu.

2. Śledztwo 2.0

Fot. Uncredited AP

Zamach był niespodziewany, a jego skala duża. Nic dziwnego więc, że wkrótce po tych wydarzeniach na amerykańskim serwisie Reddit zawrzało. Natychmiast zaczęły powstawać wątki, w których użytkownicy mobilizowali się nawzajem do odszukania i zidentyfikowania sprawców zamachu. W sumie na Reddicie znaleźć można teraz niemal 800 wątków , a w każdym jest minimum kilkadziesiąt wpisów analizujących zdjęcia gapiów, przechodniów czy okolicy. Co ciekawe, w momencie pisania tego tekstu na Reddicie znajduje się oświadczenie, że na stronę przeprowadzany jest atak DDoS.

Amatorskie śledztwo zaczęło się w chwilę po tym, jak do internetu trafiły zdjęcia z miejsca tragedii. Wątek nadrzędny (tzw. subreddit) opatrzony jest regulaminem utworzonym przez użytkowników. Można w nim przeczytać między innymi, że członkowie tego wątku:

- nie popierają samosądów

- nie publikują informacji osobistych, np. imienia i nazwiska podejrzanych

- zachęcają do publikowania teorii, ale przede wszystkim do sprawdzania faktów

- powinni traktować wszystkich podejrzanych jako niewinnych aż do udowodnienia im winy.

Brzmi poważnie i szczerze, prawda? Może takie były nawet założenia spisanego przez redditowców regulaminu. Ale dobre chęci swoją drogą, a życie swoją.

3. Sprawiedliwość 2.0

Z analizy zdjęć można wysunąć wiele wniosków. Wiele nieuprawnionych wniosków. Podejrzanych jak do tej pory było już wielu. Był między innymi "koleś w niebieskiej szacie"

(Reddit - "zwróćcie uwagę, że na tym zdjęciu zaciska dłoń tak, jakby jego plecak był bardzo ciężki". "Jego lewa dłoń zdradza duże napięcie. Może ten człowiek chce wyglądać nonszalancko?")

"koleś w porwanych spodniach", czy "pan sweterek". Wszystkie podejrzenia oparte są na analizie zdjęć z miejsc wybuchów i otoczenia mety maratonu. Czy na tej podstawie można dojść do tego, kto jest sprawcą zamachu? Wydaje się, że nie.

4. Lincz 2.0

Odkąd Reddit prowadzi własne śledztwo, nieustannie jest cytowany przez media które donoszą o kolejnych znaleziskach. W zależności od rodzaju medium informacje są albo filtrowane, albo podawane z dużą dozą nieufności. No, ale to zależy od medium.

Okładka amerykańskiego tabloidu New York Post z 18 kwietnia wyglądała następująco:

Fot. New York Post

Fotografia przedstawia dwóch mężczyzn (jeden ma plecak! a drugi pojemną torbę!) z podpisem "Federalni szukają tych dwóch uchwyconych na zdjęciu z Maratonu Bostońskiego". Oni także znaleźli się na Reddicie jako podejrzani, nadano im przydomek "bracia z plecakiem". Nawet jednak zapalczywa społeczność Reddita nie posunęła się do tego, by kategorycznie okrzyknąć "braci z plecakiem" winnymi zamachów. New York Post został masowo skrytykowany w innych amerykańskich mediach. Tym bardziej, że jak szybko się okazało, obaj mężczyźni są niewinni.

5. Skąd informacje?

Może zastanawiać, skąd społeczność Reddita bierze informacje do swoich analiz. W większości pochodzą one z mediów albo od policji: zdjęcia z agencji prasowych, zdjęcia służb federalnych, ale są także fotografie wykonane przez przypadkowych przechodniów lub osoby, które po prostu oglądały maraton. To jedno źródło. Ale ważniejszym jeszcze jest skaner policyjny, czyli radiowy kanał policyjny na którym na którym wymieniane są uwagi osób prowadzących śledztwo. W momencie, kiedy piszę te słowa, kanału słucha ponad 150 tysięcy osób. Dane trafiają następnie na Twittera oraz oczywiście - na Reddit . A tam użytkownicy już rzucają się na każdy strzęp informacji, analizują go, sprawdzają lokalizacje w Google Street View, przeszukują YouTube'a, wyciągają wnioski.

6. Polowanie na czarownice?

Zamiary społeczności Redditu są zapewne chwalebne. Ale, jak wiadomo, dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Już nawet w wątku poświęconym śledztwu pojawiają się uwagi użytkowników, że może wysiłki są przesadzone, a wnioski nieprawomocne.

To Reddit. Jak do cholery mamy zdobyć potwierdzenie? Pomyliliśmy się za każdym jednym razem.

Padają też wnioski, że może całe te obywatelskie śledztwo jest polowaniem na czarownice. Użytkownicy Reddita odparowują jednak

Nie polujemy na czarownice. Polujemy na odpowiedzi.

Czy z chęci pomocy faktycznie zrodziła się nagonka na niewinne osoby? Niektóre wpisy właśnie to sugerują. W jednym wpisie czytamy

Ten koleś w niebieskiej koszuli i jego kolega są wyjątkowo podejrzani, należała im się uwaga, jaką na nich zwrócono.

A ktoś odpowiada:

Spokojnie, stary, nie wiem w jaki sposób to, że nie zachowują się podejrzanie miałoby sprawić, że należy zwrócić na nich uwagę. Postaw się w ich sytuacji. Analizowanie zdjęć jest w porządku, ale twierdzenie, że ktoś powinien być zlustrowany bo nosi sportową torbę (na maratonie) to już przesada.

Śledztwa społecznościowe już kilkukrotnie się sprawdzały. W ten sposób na przykład odnaleziono skradziony samochód. W Polsce też działa podobna inicjatywa - znaleźć ją można na Wykopie w wątku #CSI:Wykop . Co innego jednak szukać zaginionej osoby czy przedmiotu, a co innego wyciągać wnioski z analizy zdjęć i rzucać podejrzenia na zapewne niewinne osoby.

Czy właśnie nie jesteśmy świadkami narodzin nowej praktyki społecznej, w której sprawiedliwość wymierzana jest poza oficjalnymi instytucjami społecznymi i procedurami prawnymi? Kto wie. Ale z takiej działalności powstają wyłącznie pytania. Zadawaliśmy je już przy okazji innego samosądu wydanego przez Reddit .

- Co jeśli ci ludzie są niewinni?

- Czy tego typu praktyki powinny podlegać kontroli społeczeństw?

- Jeśli tak - to w jaki sposób?

- Czy odpowiedzią na ten problem wdrażanie "internetowych paszportów" i walka anonimowym dostępem do sieci?

- A może to nie jest problem?

- Jak pozytywnie skanalizować energię internetu i ucywilizować crowdsourcing tego typu?

- Czy tradycyjne instytucje (policja, prokuratura) powinny wykorzystywać technologię śledztw 2.0 do skuteczniejszego działania?

Czy nagonka w dobrej wierze jest mniej szkodliwa? Chyba nie.

Na zarzut przeprowadzania polowania na czarownice Reddit ma jeszcze jedną odpowiedź:

Nawet, jeśli nie znajdziemy dowodu przesądzającego o winie to nasze intencje są dobre i przynajmniej się staramy. A wam wszystkim marudom powiem tylko: co ty k... robisz, żeby pomóc?
Więcej o: