Jakiś czas temu media obiegła informacja o tym, że Apple coraz bardziej interesuje się... motoryzacją. Firma z Cupertino zarejestrowała trzy "samochodowe" domeny - "Apple.car ", "Apple.cars ' oraz "Apple.auto ", co wywołało burzę spekulacji i plotek w internecie.
W technologicznym półświatku plany dotyczące Apple Car - elektrycznego i autonomicznego samochodu Apple'a - są ponoć tajemnicą poliszynela. Prezes Tesla Motors Elon Musk w wywiadzie dla BBC nazwał je "oczywistością". Co więcej, Musk uważa, że wejście Apple na rynek motoryzacyjny będzie dobre dla całej branży.
Czytaj też: To one pozbawią nas prawa jazdy. Nadchodzi era autonomicznych samochodów
Pora na nową rzeczywistość?
Autonomiczne samochody nie są jednak jedyną rynkową niszą, którą w ciągu najbliższych lat może zając się Apple. Coraz głośniej mówi się bowiem o tym, że Tim Cook i i jego firma żywo interesują się dwoma technologicznymi fenomenami - rzeczywistością rozszerzoną (AR) oraz rzeczywistością wirtualną (VR) .
Koncepcja rzeczywistości rozszerzonej polega na połączeniu ze sobą świata rzeczywistego z cyfrowym obrazem. Może być to np. obraz z kamery, na który nałożona jest, generowana w czasie rzeczywistym, grafika 3D. Sztandarowym przykładem zastosowania AR są zaprojektowane przez Google'a okulary Google Glass czy też gogle HoloLens, za którymi stoi Microsoft.
Całkiem niedawno Google oraz Lenovo poinformowały, że jeszcze w tym roku w sprzedaży pojawi się pierwszy smartfon oparty na platformie Project Tango . Czym jest Project Tango? Technologia ta otwiera przed twórcami aplikacji mobilnych nowy świat rzeczywistości rozszerzonej, w którym aplikacje nie ograniczają się jedynie do kilku-calowego ekranu smartfona. Teraz przestrzenią, z której korzysta aplikacja, może być twój pokój, kuchnia, biuro, a nawet hala sportowa.
W ostatnich do świata nowych technologii przebojem wdziera się również rzeczywistość wirtualna (VR), która w przeciwieństwie do AR pozwala na całkowitym zastąpieniu "naszej rzeczywistości" generowanym komputerowo obrazem.
Czym jest rzeczywistość wirtualna? W największym skrócie - to rzeczywistość wykreowana w specjalnej aplikacji/ grze/ filmie (dlatego "wirtualna"); dostęp do niej mamy po założeniu specjalnych gogli. Gdy mamy je na głowie, możemy oglądać świat wykreowany dokładnie tak samo, jak nasz realny, bo akcja dzieje się nie tylko przed nami, ale wszędzie dookoła. Przykład - zakładasz gogle i jesteś na Marsie. Gdy rozejrzysz się wokół siebie, zobaczysz marsjański krajobraz - pisze w swoim artykule Joanna Sosnowska.
Jak nie trudno zgadnąć, tematem VR interesują się przede wszystkim firmy związane z branżą gier wideo. Ale nie tylko. Nad swoimi okularami wirtualnej rzeczywistości pracują dziś takie firmy jak Sony (PlayStation VR), Facebook (Oculus Rift), czy też HTC (Vive). Powstają również pierwsze produkcje, które umożliwiają graczowi całkowite zanurzenie się w wirtualnej rzeczywistości.
No dobrze, ale gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla Apple i jego produktów? Odpowiedź brzmi: wszędzie. VR i AR uznawane są za "next big thing" - kolejny przełomowy krok w technologicznym rozwoju. Docelowo technologie te mają doprowadzić do wyeliminowania z naszego życia takich urządzeń jak smartfony, tablety czy nawet laptopy. Przynajmniej w ich tradycyjnym znaczeniu.
Po co nam telefon z fizycznym ekranem, skoro dzięki VR i AR będziemy mogli wygenerować dowolny obraz tuż przed naszymi oczami? Po co fizyczna klawiatura, skoro wkrótce z urządzeniami będziemy porozumiewać się za pośrednictwem gestów lub (jeśli jesteśmy tradycjonalistami) urządzenie wygeneruje holograficzną klawiaturę na naszym biurku?
Potencjał tkwiący w VR i AR pokazuje, że nie mamy tu do czynienia z chwilową modą, kilkoma gadżetami, o którym wkrótce zapomnimy, ale z prawdziwą technologiczną rewolucją, które może zmienić sposób, w jaki korzystamy z naszych urządzeń. To rewolucja, której taka firma jak Apple nie może przegapić. I nie chce przegapić. Choć gigant z Cupertino stara się skrzętnie ukrywać wszystko to, nad czym aktualnie pracuje, to jednak istnieje kilka dowodów potwierdzających, że Apple już dziś żywo interesuje się rozszerzoną i wirtualną rzeczywistością. Jako pierwszy zwrócił na to uwagę serwis "Tech Insider", który zwrócił uwagę na kilka zaskakujących ruchów Apple'a :
1) PrimeSense i Kinect - w 2013 roku Apple nabyło izraelską firmę PrimeSense, która specjalizowała się w produkcji sensorów 3D - urządzeń umożliwiających rejestrowanie i analizę ruchu obiektów. Technologia PrimeSense została wykorzystana przez Microsoft przy projektowaniu pierwszego Kinecta. Sensory 3D pełnią kluczową rolę w przypadku urządzeń AR. Nawigowanie takim urządzeniem z założenia odbywa się bowiem bez udziału fizycznych kontrolerów - np. za pomocą określonych gestów i ruchów.
2) Metaio i rozszerzona rzeczywistość - w maju 2015 roku Apple przejęło niemiecką firmę Metaio, która specjalizowała się w tworzeniu aplikacji mobilnych wykorzystujących rozszerzoną rzeczywistość. Dla przykładu, niemiecki startup stworzył aplikację, dzięki której użytkownik smartfona mógł zobaczyć, jak meble IKEA prezentowałyby się w jego salonie.
3) Nick Thompson i Holo Lens - w 2015 roku Apple zatrudniło byłego pracownika Microsoftu Nicka Thompsona, który wcześniej pracował w zespole odpowiedzialnym za HoloLens. Zaprojektowane przez firmę z Redmond gogle w tym momencie wydają się być jednym z najciekawszych zastosowań rozszerzonej rzeczywistości i mają sporą szansę na rynkowy sukces. To dość interesujące, że jedna z osób odpowiedzialnych za ten projekt, przeniosła się do Cupertino.
4) FaceShift i emocje - w grudniu 2015 roku Apple sfinalizowało przejęcie firmy FaceShift, zajmującą się przenoszeniem mimiki twarzy do wirtualnego świata. O korzyściach związanych z tą transakcją pisał na naszych łamach Adam Bednarek .
Po co Apple takie rozwiązanie? Niektórzy twierdzą, że Apple zamierza użyć FaceShift przy pracach nad wirtualną rzeczywistością. FaceShift może pomóc w rozpoznawaniu twarzy albo pozwoli tworzyć własnego awatara, który będzie odwzorowywał reakcje naszej twarzy: uśmiech, zaskoczenie, smutek. Na początku może to być postać z bajki, ale z czasem tego typu rozwiązanie może sprawić, że nasza twarz będzie prawdziwym awatarem w wirtualnym świecie. Mając na sobie gogle VR zobaczymy kogoś tak, jakbyśmy widzieli go przed sobą naprawdę.
5) Patenty - Oczywiście gigant z Cupertino uwielbia patentować wszystko, co tylko się da. Dlatego poniższy obrazek wcale nie musi być dowodem na to, że Apple już wkrótce zaprezentuje swoje okulary rozszerzonej rzeczywistości. Faktem jest jednak, że w lutym 2015 amerykański gigant otrzymał patent na urządzeni VR/AR, które łączyłoby się z iPhonem.
Apple - patent VR/AR United States Patent and Trademark Office United States Patent and Trademark Office
Pieśń przyszłości?
Jest za wcześnie, aby pisać w jaki sposób firma z Cupertino może zaznaczyć swoją obecność w nowej rynkowej niszy. Może minąć nawet kilka lat zanim Apple zaprezentuje pierwsze urządzenie wykorzystujące technologię VR/AR. Na tym etapie Tim Cook bacznie przyglądają się rynkowym konkurentom i ich mniej (Google Glass) lub bardziej (HoloLens) udanym próbom okiełznania technologicznego fenomenu, jakim bez wątpienia jest rozszerzona i wirtualna rzeczywistość.
Choć potencjał związany z VR i AR jest ogromny, to jednak dotąd żadnemu z technologicznych gigantów nie udało się zaprezentować urządzeń, które mogłyby stać się rzeczywistą alternatywą dla smartfona, tabletu i laptopa. Ostatnie "zakupy" pokazują jednak, że Apple już teraz przygotowuj się do wirtualnej rewolucji. Dziś, nikt nie ma chyba wątpliwości, że nie jest ona kwestią dekad, ale lat.
O tych, którzy stworzyli sukces Apple'a, przeczytaj w książkach >>