Spiders Web: Co Foursquare nie zabije to ich wzmocni

Współpraca z kimś kto jest 150 większy od ciebie nie jest łatwa, między innymi dlatego, że przy takiej różnicy rozmiarów nawet przy dobrych intencjach obu stron, większy może przypadkiem rozdeptać mniejszego. Dlatego jest zdecydowanie zbyt wcześnie na wydawanie wyroków w sprawie "starcia" serwisów Foursquare i Facebook. Obie firmy są dużymi graczami w swoich branżach, obie przyciągają innych użytkowników, z których tylko część korzysta z obu serwisów.

Komentatorzy próbujący wyciągnąć wnioski z zaskakującego dla wszystkich aliansu Foursquare z Facebookiem dzielą się na dwie grupy - tych, którzy twierdzą, że Foursquare da sobie radę na rynku pomimo wejścia Facebooka do gry geolokalizacyjnej oraz tych, którzy twierdzą, że Facebook zje Foursquare na śniadanie .

Pierwszego dnia 20% użytkowników Foursquare zdecydowało się publikować dane o swoim położeniu na Facebooku. Kto chciał zaistnieć w mediach społecznościowych mógł zapowiedzieć rychły koniec Foursquare. Z drugiej strony, Dennis Crowley (współzałożyciel Foursquare) poinformował świat o tym, że w pierwszym dniu współpracy z Facebookiem użytkownicy założyli największą liczbę nowych kont w historii serwisu. Kto chciał zaistnieć w blogosferze mógł napisać, że Facebook przegrywa na rynku geolokalizacji z Foursquare.

Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Obie firmy dzielą między siebie ten sam tort, ale geolokalizacja zajmuje w ich planach inną pozycję. Dla Facebooka jest to uzupełnienie oferty, dla Foursquare jest to podstawa ich biznesu. Przy 500 milionach użytkowników , cokolwiek Facebook próbuje sprzedać, przynosi im zyski, przy 2,6 milionach użytkowników Foursquare ciągle szuka sposobu na zarabianie i finansowanie dalszego wzrostu.

Facebook potrzebuje Foursquare tak samo jak potrzebuje innych partnerów , na których wybrano Gowalla, Booyah! i Yelp! Te firmy mają najbardziej aktywnych użytkowników a to znaczy, że najszybciej dostarczą Facebookowi danych adresowych, których potrzebuje każdy dostawca usług geolokalizacyjnych. Co się stanie potem, kiedy już Facebook te dane pozyska dokładnie nie wiadomo, ale na pewno Facebook ma plan zarabiania na tych danych.

Reklama, kupony, oraz inne sposoby zarabiania na geolokalizacji to w tej chwili pole do eksperymentów oraz testowania nowych modeli biznesowych, nowych sposobów dostarczania reklamy oraz radzenia sobie z nowymi wyzwaniami, nowymi rodzajami spamu, zagrożeniami, itp.

Foursquare potrzebuje Facebooka tak jak inne firmy go potrzebują, bo Facebook ze względu na swoje rozmiary uwiarygadnia wartość idei geolokalizacji oraz jej wykorzystania w biznesie. Jednocześnie Facebook jest zbyt duży i zbyt szybko kopiuje pomysły innych aby relacje między partnerami z branży geolokalizacyjnej nie były napięte. Foursquare, Gowalla i reszta mają teraz twardy orzech do zgryzienia. Ich jedynym wyjściem jest ciągła, przyspieszona innowacja, ucieczka do przodu ze świadomością, że to co się spodoba Facebookowi zostanie szybko skopiowanie.

Na tym wyścigu skorzysta konsument, skorzystają przedsiębiorcy, ale najbardziej skorzysta Facebook. Przypomina to trochę historię Apple i Microsoftu. Foursquare jest dziś na miejscu Apple i nie ma czasu na obrażanie się na Facebooka. Ich jedynym sposobem na przetrwanie jest budowa własnego serwisu społecznościowego, który zgromadzi wokół siebie fanów tak mocno zaangażowanych emocjonalnie, że pomogą serwisowi przetrwać a może nawet powrócić z tarczą. W końcu Mark Zuckerberg też się kiedyś zestarzeje...

Jacek Artymiak

Więcej o: