Laptop dla ucznia, czyli głupich pomysłów ciag dalszy

Wraca pomysł rozdawania laptopów uczniom. Zły pomysł.

Młodzi Polacy już mają komputer

W obecnej koncepcji szczęśliwymi posiadaczami netbooków mają zostać wszystkie dzieci idące do pierwszych klas szkoły podstawowej. Już przy poprzednim pojawieniu się tego pomysłu analizowałem wyniki Diagnozy Społecznej, żeby stwierdzić ile dzieci ma dostęp do komputera w domu. Już dwa lata temu komputer w domu miało 87% dzieci w wieku przedszkolnym. W szkołach podstawowych dzieci z komputerami jest jeszcze więcej. Jaki jest więc sens rozdawania komputerów?

Być może za wspomnianymi planami Ministerstwa Infrastruktury stoi pomysł, że komputery będą wykorzystywane przede wszystkim w szkołach, a nie tylko w domach uczniów. Przykłady wykorzystania laptopów na lekcjach, o których wspomina Minister Gaj w wywiadzie dla Gazety Wyborczej mogą się wydawać ciekawe, jednak nie widzę specjalnych zalet dla procesu dydaktycznego wynikających z posiadania na lekcji komputera przez każdego ucznia. Zagrożeń z tym związanych wydaje mi się być znacznie więcej (ciekawe są tu doświadczenia innych krajów, które taki program realizowały, np. Rumunii). Polska szkoła nie jest na taką zmianę przygotowana.

Ale nie potrafią z niego mądrze korzystać

Sądzę, że znacznie sensowniej można byłoby wydać te środki na reformę edukacji i podniesienie kompetencji nauczycieli. Palącą potrzebą jest wprowadzenie do polskich szkół edukacji medialnej z prawdziwego zdarzenia i podniesienie kompetencji informacyjnych (tak - informacyjnych, a nie informatycznych) dzieci i młodzieży. Miałoby to znacznie lepsze, a co więcej bardziej długofalowe efekty niż inwestowanie w sprzęt.

Prawdziwym wyzwaniem wydaje mi się też to, jak wykorzystywać w edukacji komputery, które uczniowie mają w domach. Szczególnie, że ilość czasu jaką młodzież spędza z komputerem w domu jest wielokrotnie większa od czasu korzystania z niego w szkołach.

Według prowadzonych w Polsce w zeszłym roku badań World Internet Project przeciętny nastoletni uczeń używa internetu w domu przez 16 godzin tygodniowo, w szkole korzysta zaledwie nieco ponad 2 godziny. Nie znaczy to, że należy starać się zwiększyć możliwości korzystania w szkole. Wręcz przeciwnie, jestem zdania, że ważnym zadaniem szkoły jest sprawienie by domowy sprzęt był wykorzystywany do poszerzania horyzontów, czy realizacji projektów związanych ze szkołą, a nie tylko na rozrywkę.

Kompetencje ważniejsze od sprzętu

Zamiast kolejny raz wyciągać dziwne pomysły z kapelusza, Rząd lepiej zrobiłby przeznaczając choć promil tej kwoty na porządne badania nad rozwojem społeczeństwa informacyjnego w Polsce, które pozwoliłyby lepiej identyfikować to co faktycznie warto robić, a czego nie. Dzięki czemu można byłoby lepiej planować odpowiednie działania.

Trochę takich badań jest - na przykład w raporcie " Między alienacją a adaptacją: Polacy w wieku 50+ wobec internetu " pokazaliśmy jak bardzo potrzebne są inicjatywy na rzecz zmniejszenia wykluczenia cyfrowego ze względu na wiek i zwiększenie wykorzystania i kompetencji cyfrowych osób dorosłych. Jednak w wielu obszarach takich badań brakuje. Niestety mam wrażenie, że logika obecnych działań jest inna. Nieważne co warto robić dla rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Polsce, idą wybory i ważne jest to co da się przerobić na "kiełbasę". Komputer dla każdego to dobra kiełbasa.

dr Dominik Batorski, adiunkt w Interdyscyplinarnym Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego, autor bloga polska20.pl

Więcej o: