W ubiegłym tygodniu Twitter ogłosił, że opracował metodę dzięki której serwis będzie w stanie usuwać wpisy naruszające prawo poszczególnych państw. Ruch ten spotkał się już z bardzo ciepłym przyjęciem w Tajlandii , poparcie ogłosiły też Chiny. Kraje zachodnie nie są jednak do cenzurowania tweetów nastawione zbyt przychylnie. Dlatego też Dick Costolo, szef Twittera, ze szczegółami tłumaczył, dlaczego akurat taka decyzja została podjęta.
Wskazywał, że jeśli Twitter chce być obecny na różnych światowych rynkach, to musi przestrzegać praw panujących w poszczególnych krajach.
Po prostu nie możemy operować w tych krajach i wybierać sobie, których praw chcemy przestrzegać
mówił Costolo na konferencji D: Dive into Media. Zapowiedział jednocześnie, że Twitter nie ma zamiaru w najbliższym czasie wkraczać do Chin. Dlaczego nie? Cóż, władze Pekinu już teraz całkowicie blokują dostęp do Twittera swoim obywatelom, a oficjalne wejście serwisu do Państwa Środka wiązałoby się ze zgodą na jeszcze dalej posuniętą cenzurę, niż usuwanie wpisów pedofilskich czy neonazistowskich.