Muzyka z chmury to bardzo wygodne rozwiązanie. Idea jest następująca: zamiast kupować płyty czy utwory, zapłać comiesięczny abonament i słuchaj do woli czego tylko chcesz. Albo, jeśli szkoda ci pieniędzy, słuchaj z ograniczeniami - przez określony czas, na przemian z reklamami czy tylko na komputerze. Ten model rozpowszechnił szwedzki serwis Spotify - niestety nadal nieobecny w Polsce. Niedawno pojawił się za to Deezer działający według dokładnie tego samego modelu.
Wczoraj na rynku pojawił się nowy gracz - Muzo.pl uruchomione przez firmę Redefine, właściciela telewizji internetowej ipla i spółkę zależną Cyfrowego Polsatu.
Czym różni się od siebie francuski Deezer i polskie Muzo? W poniższej tabeli zestawiliśmy to, co dla użytkownika ma największe znaczenie.
Wnioski? Na razie Deezer zdecydowanie wygrywa liczbą utworów. Muzo zapowiada, że wkrótce będzie ich miało 5 milionów - jak czytamy w komunikacie prasowym trwają rozmowy z wytwórniami EMI Music, Warner Music, Orchard. Obecnie Muzo posiada piosenki pochodzące od Sony Music, Universal Music oraz niezależnych wytwórni dystrybuowanych przez firmę Propolis Media.
Za to niewątpliwą zaletą polskiego serwisu są ceny. Deezer daje 15 dni darmowego słuchania muzyki tylko wtedy, gdy zalogujemy się do niego używając konta na Facebooku. Tymczasem Muzo nie tylko daje 20 godzin za darmo (fakt, przetykane reklamami) ale też w najbogatszej wersji abonamentu jest o 1/3 tańsze od konkurenta.
Niestety Muzo fatalnie przegrywa jakością muzyki. 128 kb/s to naprawdę bardzo mało, a w wielu utworach słyszalne mogą być zakłócenia. Taka jakość może mieć uzasadnienie w przypadku przesyłania muzyki na urządzenia mobilne, bo pozwala oszczędzić pakiet transmisji danych. Jednak przy łączu nie mającym ograniczeń jest po prostu za niska.
Ważną funkcją jest słuchanie muzyki na urządzeniach mobilnych - w końcu smartfon i słuchawki to dziś coraz popularniejsze źródło dźwięku. Tu Deezer deklasuje konkurenta - obsługuje niemal wszystkie platformy. Co więcej androidowa aplikacja Muzo działa niestabilnie, a w dodatku nie obsługuje części nowoczesnych telefonów - informacje o niekompatybilności dostaliśmy choćby na Samsungu Galaxy Nexus, a w przypadku Samsunga Galaxy II program nie chciał się uruchomić.
Aplikacja Muzo na Androidzie sprawia nieco problemów fot. Muzo.pl
Co wybrać? Jeśli nie jesteś pewny, czy odpowiada ci model muzyki przesyłanej z chmury to zacznij od Muzo. Jeżeli jednak wiesz, że to jest to, co kochasz i gotów jesteś płacić - na razie polecamy Deezera. Muzo ma bowiem sporo do zrobienia. Jeśli nadrobi braki w bazie muzyki i poważnie potraktuje platformy mobilne, a jednocześnie zdoła utrzymać ceny, to ma szansę na spory sukces.