"Facebook to choroba zakaźna. Ale wyzdrowiejemy w ciągu 3 lat? - mówią naukowcy z Princeton

Pomysłowi naukowcy z Uniwersytetu Princeton postanowili zastosować schemat rozprzestrzeniania się epidemii na rozwój Facebooka. Wnioski są zastanawiające - w ciągu 3 lat z najpopularniejszego na świecie serwisu społecznościowego zniknąć ma 80% użytkowników. Tylko czy tym szacunkom można ufać?

Jeśli zakładasz konto na Facebooku - zarażasz się. Potem zaczynasz zakażać innych, bo opowiadasz znajomym co ciekawego tam wyczytałeś i jak ważne jest, by też się pojawili w tym serwisie. Z czasem twój entuzjazm słabnie, serwis społecznościowy staje się normalną częścią życia i nie budzi już emocji - to etap stabilizacji, gdy twój organizm zaczyna radzić sobie z chorobą. I wreszcie następuje wyzdrowienie - Facebook ci się nudzi, przestajesz go używać i z czasem być może nawet zamykasz konto.

To dziwne - na pierwszy rzut oka - połączenie epidemiologii z technologią może mieć sens. Wykorzystano w nich znany jeszcze z lat 20. XX wieku model epidemiologiczny SIR , który dzieli osobników na trzy grupy - podatnych na chorobę (S), chorych i zarażających (I) oraz tych, który wyzdrowieli lub umarli i nie będą już zarażać. Akurat od Facebooka niewielu umiera, ale model sam w sobie (choć mocno uproszczony) sprawdza się nieźle.

By potwierdzić jego skuteczność badacze zastosowali go do historii serwisu MySpace. To dobry przykład, bo mamy pełne dane dotyczące zarówno fazy zarażania się, jak i choroby oraz ozdrowienia. Dziś internet można uznać za wyleczony z MySpace , więc obraz epidemii jest pełny. Okazało się, że model rozprzestrzeniania się epidemii bardzo dobrze pasuje do historii tego serwisu społecznościowego.

Dalsze badania pokazały, że Facebook również dobrze wpasowuje się w schemat epidemii. Minął już etap gwałtownego rozprzestrzeniania się "choroby", obecnie zakażeni chorują i zdrowieją (a może umierają?).

Są jednak wątpliwości

Zastosowanie mechanizmów rozprzestrzeniania się epidemii do serwisu społecznościowego zyskującego (i tracącego) popularność jest błyskotliwe i pomysłowe. Ale jeśli wczytać się w metodologię badań, to pojawić mogą się poważne wątpliwości.

Ilu z was gdy chce zalogować się na Facebooka wyszukuje najpierw frazę "Facebook" w wyszukiwarce? Naukowcy z Princeton kierowali się głównie popularnością frazy w Google Trends - a nie jest to niestety w tym wypadku najlepszy wskaźnik. Oprócz tego, że prawdopodobnie do Facebooka logujecie się wpisując w przeglądarkę adres "Facebook.com" (albo macie serwis w ulubionych), nie uwzględniono jeszcze jednego aspektu - urządzeń mobilnych. Coraz częściej z serwisu Zuckerberga korzystamy bowiem ze smartfonów i tabletów - a to oznacza, że wykorzystujemy do tego celu aplikację mobilną. We wrześniu 2013 roku aż 48% użytkowników korzystało z Facebooka wyłącznie na urządzeniach mobilnych .

Rozwój Facebooka i MySpace wg. Google TrendsRozwój Facebooka i MySpace wg. Google Trends rys. John Cannarella, Joshua A. Spechler rys. John Cannarella, Joshua A. Spechler

Zrozumiałe, że wobec braku dokładnych danych dotyczących liczby użytkowników Facebooka badacze musieli przyjąć jakiś wskaźnik, jednak wybór Google Trends budzi spore wątpliwości.

Oczywiście, Facebook zacznie w końcu tracić użytkowników. Jeszcze żadnej usłudze tego typu nie udało się utrzymać na topie dłużej, niż kilka lat. Facebook 4 lutego skończy 10 lat. Ile mu jeszcze pozostało? Nie wiadomo, ale wątpliwym jest, żeby 80% użytkowników odpłynęło z serwisu w ciągu najbliższych 3 lat.

Dlaczego ucieczka z Facebooka będzie wyzwaniem?

Facebook w ciągu ostatnich lat podjął kilka bardzo mądrych decyzji. Jedną z najważniejszych - tą, która przyczyniła się do prześcignięcia MySpace i która przez lata może trzymać użytkowników przy serwisie Zuckerbega. Chodzi o Facebook Connect - wtyczkę, która umożliwia logowanie do różnych serwisów danymi z Facebooka.

Logowanie "Fejsem" do sklepów, serwisów czy usług jest proste, wygodne, oszczędza czas. No i nie trzeba zapamiętywać kolejnego hasła i loginu. Część z was pewnie obstaje przy tradycyjnych rozwiązaniach, ale dla sporej części osób to właśnie Facebook Connect jest tym elementem który sprawia, że będą z serwisu korzystać jeszcze wiele lat.

Dodajcie do tego wszystkie dane, jakie wrzucamy na Facebooka. I nie chodzi bynajmniej o nasze wpisy, a raczej o zdjęcia. Te z wakacji, z wyjazdów, z ważnych dla nas momentów udostępniane znajomym w serwisie społecznościowym. Facebook nie pozwala na razie wyeksportować naszych prywatnych danych. I robi to zapewne z premedytacją wierząc, że im bardziej utrudni nam przenoszenie między serwisami, tym dłużej z nim zostaniemy.

Początek końca Facebooka mógł już się zacząć

Coraz głośniej i coraz częściej mówi się o tym, że z Facebooka odchodzą młodzi ludzie, którzy przecież wyznaczają trendy w sieci. Powody, dla których Facebook nie przestaje być atrakcyjny dla nastolatków to nuda, obecność własnych rodziców czy inne, ciekawsze serwisy.

Niejednokrotnie już dowodziliśmy , że powodem dla którego zaczynamy i przestajemy korzystać z serwisów społecznościowych jest nic innego, niż... moda.

Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija, jak mawiał Lec. Moda na Facebooka też przeminie. Ale wątpliwe, czy moment ten uda się przewidzieć za pomocą mechanizmów epidemiologicznych.

Więcej o: