10 punktów regulaminów użytkowania social media, z których nie zdawałeś sobie sprawy

Jeśli do tej pory tego nie zrobiłeś, na pewno nie raz przyszło Ci do głowy, aby założyć konto na Twitterze, Facebooku czy Instagramie. Nic dziwnego, bo świat oszalał na punkcie wspomnianych serwisów społecznościowych i niemal każda strona WWW jest opatrzona ich atrakcyjnymi wizualnie przyciskami. Zanim jednak dasz się ponieść tej fali, dowiedz się, w jaki sposób twórcy social media mogą ingerować w Twoje życie, które tylko z założenia zdawało się być prywatnym!

Zgodnie z informacjami przedstawionymi przez agencję DMR, z Facebooka korzysta 1,28 miliarda, natomiast z Twittera 500 milionów aktywnych użytkowników. Autorzy LinkedIn chwalą się na swoim blogu przeszło 300 milionami rejestracji, a gwałtownie zwyżkujący Instagram szacuje ich ilość na 200 mln. Kula ziemska została więc opleciona miliardami skomplikowanych węzłów, których nie zdołałby rozplątać nawet sam Aleksander Macedoński. Sprawdź, czy aby na pewno wszystkie rodzaje społecznościowych splotów służą tylko i wyłącznie Twoim korzyściom!

FacebookFacebook fot. AJ Cann fot. AJ Cann

Facebook

1. Wolnoć Tomku

Uwielbiasz dzielić się zdjęciami swoich pociech lub czworonożnych przyjaciół na łamach Facebooka? A może regularnie publikujesz chwytające za serce limeryki? Jeśli odpowiedź brzmi tak, wiedz, że nie jesteś wyłącznym właścicielem swoich wpisów. Stając się użytkownikiem w/w serwisu, jednocześnie udzielasz mu licencji na dowolne dysponowanie Twoją własnością intelektualną, w tym na przekazywanie jej osobom trzecim. Jakie mogą być tego konsekwencje? Twoje romantyczne ujęcia z wakacji mogą stać się częścią strony WWW firmy, o której nigdy w życiu nie słyszałeś, a Twoje dokonania muzyczne mogą zostać wykorzystane na potrzeby reklamy proszku do pieczenia. Jedynym sposobem na uwolnienie się od tego zobowiązania jest usunięcie danej zawartości.

2. Facebook Messenger - Wielki Brat patrzy

Przed ściągnięciem tej pożytecznej aplikacji mobilnej, zastanów się dwukrotnie, ponieważ w zamian za szereg pożytecznych funkcji, będzie się ona domagała dostępu do Twojego mikrofonu oraz aparatu. Po uzyskaniu jednorazowej zgody, w dowolnym momencie Twój głos, Twoje otoczenie lub Ty sam możesz zostać uwieczniony i przesłany w formie cyfrowej do przepastnych archiwów pana Zuckenberga.

Służby specjalne Stanów Zjednoczonych z pewnością są niewymownie wdzięczne za stworzenie bazy dobrowolnie inwigilowanych. Pomoże im to, ma się rozumieć, w walce ze światowym terroryzmem oraz przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa na świecie. A przy okazji pozwoli jeszcze lepiej śledzić każdy krok przeciętnych zjadaczy chleba. Jeśli więc zależy Ci na odrobinie prywatności, powstrzymaj się od instalacji.

3. Na czasie

Aby zapewnić Ci "maksymalną ochronę", Facebook oferuje w swej łaskawości aż 48 godzin na uaktualnienie informacji o Twoim nowym numerze telefonu komórkowego. W przypadku pozostałych danych profilowych, regulamin serwisu nie jest już na szczęście tak restrykcyjny. Decydując się na założenie konta, pamiętaj, by dotrzymywać tych warunków, gdyż w przeciwnym wypadku Twoja ochrona może ulec minimalizacji. Co to oznacza? Najzwyczajniej w świecie, przeznaczone dla Ciebie informacje trafią do dysponenta Twojego poprzedniego numeru telefonu lub adresu e-mail. Zaproszenia, powiadomienia o urodzinach znajomych, nowe wpisy - to wszystko zostanie podane do "publicznej" wiadomości.

TwitterTwitter fot. Marek Sotak fot. Marek Sotak

Twitter

4. Polityka prywatności

Twitter, podobnie zresztą jak Google, zastrzega sobie prawo do śledzenia Twojego adresu IP, wykrywania, z jakiej przeglądarki i systemu operacyjnego korzystasz oraz gdzie w danej chwili przebywasz. Decydując się na konto na Twitterze, zezwalasz również na udostępnianie ustawień operatora sieci, ID Twojego urządzenia mobilnego i aplikacji. Wnioski? Każde Twoje logowanie do serwisu, każde kliknięcie w przycisk z literką "t" jest odnotowywane i zapisywane w przepastnej bazie danych, służącej gromadzeniu informacji o odwiedzanych przez ciebie miejscach, o Twoich przyzwyczajeniach, zainteresowaniach, etc. A firm czyhających na podobne informacje jest obecnie bez liku. Twoje dane już najprawdopodobniej spoczywają w komputerach jednej z nich.

5. Zajęte

Chciałbyś z wyprzedzeniem założyć konto dla swojej pociechy, która nie jest jeszcze na tyle dojrzała, by móc tweetować? Jeżeli wspomniana dojrzałość nie zbliża się wielkimi krokami, powinieneś raczej zapomnieć o wspomnianym prezencie, ponieważ wnikliwi informatycy z Twittera zwykli usuwać wszystkie konta, na których nie rejestruje się żadnej aktywności w okresie ok. 6 - 9 miesięcy. Po cóż zadawać sobie niepotrzebny trud?

Oczywiście możesz sztucznie podtrzymywać ruch na profilu, ale wówczas złamiesz punkt regulaminu mówiący o dysponowaniu kontem przez osoby trzecie. Nadgorliwy ojcze, nadgorliwa matko, uważajcie, jeśli nie chcecie się narazić administracji!

Twitterfot. Brett Plank fot. Brett Plank

Instagram

6. Na straży cnoty

Będąc użytkownikiem Instagramu, nie jesteś upoważniony, by publikować na swoim profilu treści "o podtekście seksualnym". I nie chodzi tu bynajmniej o pospolitą nagość, lecz o wszystko, co może się kojarzyć więcej niż jednoznacznie. Strzeż się więc, użytkowniku, abyś pewnego dnia nie zobaczył u swych bram zastępu świętych inkwizytorów! Zamieszczanie na łamach Instagramu niepokojących publikacji może się wiązać m.in. z edycją, blokowaniem lub nawet usunięciem trącących grzechem treści lub całych kont. Ostatnia z opisanych konsekwencji ma oczywiście bezpośrednie przełożenie na bezpowrotną utratą wszelkich danych profilowych. Czy warto ryzykować?

7. Równi i równiejsi

W myśl regulaminu, serwis jest przeznaczony tylko i wyłącznie określonym kategoriom treści, informacji czy pomysłów, przewidzianych przez jego autorów. Jeśli jednak uda Ci się opublikować zawartość wybiegającą poza ustalone ramy, która jednak przypadnie im do gustu, mogą oni wykorzystać Twoją złotą ideę dla własnych celów. Oczywiście o żadnym wynagrodzeniu nie może być tutaj mowy, dlatego nie oczekuj, że Twój wysiłek zostanie wynagrodzony w jakikolwiek sposób.

Przed ukazaniem światu kolejnego patentu albo zdjęcia godnego World Press Photo, warto się więc zastanowić, czy nie lepiej założyć własny blog, gdzie wszystkie publikacje nadal będą należały do jego autora. Kreatywność jest teraz w cenie - nie oddawaj jej za darmo!

fot. LinkedIn

LinkedIn

8. Użytkownik nieznany

LinkedIn nie jest portalem typowo zapoznawczym. LinkedIn to miejsce służące zacieśnianiu relacji. Z tego powodu nie możesz zaprosić danej osoby do własnej sieci kontaktów, jeśli, przykładowo, nie dzielisz z nią wspólnych wspomnień ze szkolnej ławy, nie jesteś zatrudniony w tej samej firmie lub nie dysponujesz adresem e-mail powiązanym z jej profilem. Co więc pozostaje? Możesz skorzystać z podręcznej wyszukiwarki, wpisać jakiej firmy bądź specjalisty poszukujesz i oczekiwać wyników. Wraz z konkretnymi propozycjami, otrzymasz informację dotyczącą najkrótszej drogi kontaktu, wiodącej oczywiście poprzez sieć znajomości. Cóż, taki urok tego serwisu.

9. Nietowarzyskość

Na nieszczęście wielu przedsiębiorców trudniących się prowadzeniem agencji określanych eufemistycznie mianem towarzyskich, ich usługi nie mogą stać się przedmiotem profilu LinkedIn. Niezależnie od tego, czy w kraju, z którego pochodzą dana gałąź działalności jest postrzegana jako w pełni legalna. Z drugiej strony, użytkownicy, w trakcie eksplorowania serwisu, nadal mogą natknąć się na pomysłowe jednostki, określające się jako "towarzysze podróży" lub "masażyści". Nie sugeruj się jednak tym niedopatrzeniem drogi internauto, gdyż i na nich przyjdzie któregoś dnia pora!

10. Nie kłam

Prócz tego, że kłamstwo ma krótkie nogi, może ono również doprowadzić do wyłączenia Cię ze społeczności LinkedIn, stąd uzupełniając dane profilowe, nie posługuj się fantazją, a wyłącznie informacjami zaczerpniętymi wprost z własnego CV. Nawet jeśli uda Ci się umknąć z początku karzącej ręce sprawiedliwości, Twoje nadużycie może w bardzo prosty sposób zostać dostrzeżone, choćby przez znajomego z sieci. Cóż pozostanie, prócz wstydu? Niewiele, gdyż wzorem innych serwisów społecznościowych, regulamin LinkedIn przewiduje możliwość usunięcia dowolnych treści, które naruszają jego zasady. Blokowanie kont publikujących je użytkowników jest tylko pochodną procesu.

Tak wygląda prawda o social media, której nie znajdziesz na kolorowych stronach zachęcających Cię do założenia konta, dołączenia do społeczności czy udostępnienia szerszej publice swojego pierwszego zdjęcia. Rachunek zysków i strat jest narzędziem powszechnie znanym w księgowości, ale i Ty możesz z niego skorzystać, zanim klikniesz przycisk "Dołącz". No tak jak, warto?

Grupa Tense

Więcej o: