Od kilku dni użytkownicy platformy Steam mogą usunąć ze swojego konta wcześniej zakupione gry. Oznacza to, że gracz, który nie jest dłużej zainteresowany danym tytułem, może w sposób definitywny wyrzucić go ze swojej biblioteki gier - choćby w celu utrzymania porządku na wirtualnej półce. Ta, wydawać by się mogło, symboliczna zmiana wywołała prawdziwą burzę w polskim internecie.
Przeczytaj też: Chcesz wspominać? Internet nie jest do tego dobrym miejscem
Przeglądając serwis Allegro, często natrafiamy na cyfrowe wersje gier sprzedawane za 1 zł. Tak niska cena nie wynika jednak z żadnej promocji, ale raczej z cwaniactwa "przedsiębiorczych" sprzedawców. Osoby te zakładają konta w serwisie Steam, kupują grę w cenie 150-200 zł , a następnie za złotówkę odsprzedają dostęp do założonego prze siebie konta nawet kilkuset osobom. Tak zakupiona gra może zostać uruchomiona na wielu komputerach jednocześnie, o ile gracze uruchomią aplikację Steam w trybie bez połączenia z internetem
Choć proceder ten w rażący sposób narusza regulamin platformy Steam, to jednak do tej pory właścicielom serwisu w żaden sposób nie udało się go ukrócić.
Z pomocą przyszli więc sami gracze, którzy postanowili ruszyć na krucjatę przeciwko nieuczciwym sprzedawcom. Od kilku dni wykupują oni dostęp do gier oferowanych za złotówkę, a następnie - korzystając z nowej funkcji serwisu Steam - definitywnie usuwają dany tytuł z konta. W ten sposób dostęp do gry tracą wszystkie osoby , które dokonały zakupu na nieuczciwej aukcji.
Najwięcej tracą na tym oczywiście sami sprzedawcy, który są wręcz zalewani skargami, reklamacjami i negatywnymi komentarzami od kupujących. Niektórzy wywiesili już "białą flagę" i zakończyli swoje aukcje. Inni wciąż liczą, że internetowa krucjata wkrótce się zakończy i dalej będą mogli czerpać zyski z odsprzedawanych gier.