Przede wszystkim nie panikować, nie formatować i nie dokonywać żadnych operacji na plikach - może coś jeszcze da się zrobić. Ostatecznym rozwiązaniem jest odesłanie dysku do specjalistycznej firmy zajmującej się odzyskiwaniem danych z uszkodzonych napędów. Jest to wprawdzie rozwiązanie gwarantujące największą skuteczność, ale i naruszające zawartość naszego portfela. W niniejszym tekście pokażemy kulisy pracy takich firm, a także zaprezentujemy oprogramowanie, za pomocą którego można odzyskać nie tylko utracone dane, ale i sprawność działania HDD.
Zanim zajmiemy się odzyskaniem naszych zasobów, słów parę na temat profilaktyki. Warto mieć włączony w BIOS system monitorowania i powiadamiania o awariach twardego dysku S.M.A.R.T (o tym szerzej w dalszej części tekstu). Po prawdzie jego skuteczność w alarmowaniu o nadchodzącej awarii ocenia się na 30 do 40%, jednak znakomicie sprawdza się także przy diagnozowaniu usterki która już nastąpiła. Warto regularnie dokonywać defragmentacji twardego dysku. Nie tylko przyśpiesza to działanie całego systemu, ale i ułatwia odzyskanie utraconych plików - te pofragmentowane są o wiele trudniejsze do uratowania. Czasami w BIOS można znaleźć też opcję wykrywania wirusów zagnieżdżających się w sektorze rozruchowym (boot sector) - pomóc nie pomoże, zaszkodzić nie zaszkodzi.
Dyski twarde posiadają czujniki temperatury nie od parady. Sam fakt, że istnieje wiele zestawów chłodzących dla twardych dysków powinien budzić refleksje. Przy dobrej wentylacji obudowy rzadko się zdarza, by twardy dysk wymagał chłodzenia, jednak warto od czasu do czasu sprawdzać, czy temperatura twardego dysku nie przekracza wartości podanych przez producenta. Przy czym należy pamiętać, że czujniki temperatury montowane w twardych dyskach są podobnej jakości jak te instalowane w płytach głównych, więc mogą podawać wartości nie tylko dalekie od rzeczywistości, ale i zupełnie bzdurne (np. minus 60 stopni Celsjusza). O posiadaniu zainstalowanego, regularnie aktualizowanego programu antywirusowego przez grzeczność pozwolę sobie jedynie napomknąć.
Po pierwsze: dane
Najbardziej interesuje nas sytuacja, gdy katastrofa już się wydarzyła i straciliśmy dostęp do danych na wskutek awarii twardego dysku, bądź też własnej nieuwagi. Jeśli dane zawarte na twardym dysku były naprawdę bardzo cenne (np. plany rewolucyjnego silnika sondy międzygalaktycznej) i lękacie się, że przez samodzielne manipulacje możecie jedynie pogorszyć sytuację, warto przemyśleć sprawę oddania sprawy w ręce zawodowców. Postanowiliśmy więc skontaktować się z jedną z firm zajmujących się profesjonalnie odzyskiwaniem danych i zapytać o kulisy ich pracy. Specjaliści z firmy Mediarecovery udzielili nam odpowiedzi na parę podstawowych pytań:
Jakie problemy najczęściej nękają twarde dyski?
Generalnie uszkodzenia dysków twardych możemy podzielić na dwa typy: uszkodzenia logiczne i fizyczne. W tym drugim przypadku mamy do czynienia z problemami elektronicznymi lub mechanicznymi, usterka może dotyczyć samego nośnika fizycznego (talerzy). Uszkodzenia fizyczne najczęściej objawiają się dziwnymi dźwiękami wydawanymi przez dysk, charakterystycznym stukaniem lub nie wykrywaniem dysku w BIOS. Często dysk nie wydaje żadnych dźwięków (talerze się nie kręcą). Warto również zwrócić uwagę, że niektóre uszkodzenia logiczne są podobne do fizycznych - np. uszkodzenie struktury fizycznej może powodować błędy odczytu.
Co zrobić z uszkodzonym twardym dyskiem by zwiększyć szansę odzyskania danych?
W celu zminimalizowania strat w przypadku uszkodzeń fizycznych nie warto ryzykować jakichkolwiek prób. Jeśli informacja jest cenna najlepiej zwrócić się do wyspecjalizowanego laboratorium. W przypadku uszkodzeń logicznych często zdarza się, że domorośli specjaliści próbują odzyskiwać dane na własną rękę. Takie próby mogą prowadzić do nieodwracalnej utraty zapisanych informacji. Tym niemniej na rynku istnieje wiele programów pozwalających na samodzielnie odzyskiwanie danych w takich przypadkach. Godny polecenia jest tu program R-Studio . W niektórych przypadkach, ze względu na typ uszkodzenia, najważniejszy jest czas. W sytuacji, w której nośnik uległ zalaniu korozja może postępować bardzo szybko. Dysków nadpalonych, zabrudzonych również nie należy oczyszczać samodzielnie. Odpowiednie opakowanie i szybkie dostarczenie do laboratorium to najlepszy sposób by skutecznie odzyskać dane.
Jakie są najczęstsze powody utraty danych?
1. Uszkodzona elektronika dysku, np. na skutek przepięcia, ładunków elektryczności statycznej, itp.
2. Uszkodzenia mechaniki, których przyczyny mogą być różne. Od warunków pogodowych, poprzez błędy w oprogramowaniu dysku, aż po zużycie mechaniczne.
3. Błędy użytkowników, np. omyłkowe usunięcie pliku, sformatowanie niewłaściwej partycji, nadpisanie danych, itp.
4. Uderzenia, upadki, zalania, np. zrzucenie notebooka z biurka, kopnięcie w obudowę, przydepnięcie pamięci przenośnej, podtopienie komputera.
5. Szkodliwe oprogramowanie.
Jakim procesom poddawany jest nośnik który trafi do waszego laboratorium?
Każdy przypadek odzyskiwania danych traktowany jest indywidualnie. W pierwszej kolejności przeprowadzana jest ekspertyza mająca na celu ustalenie typu uszkodzenia dysku i zastosowanie właściwego podejścia. Usterki fizyczne często wymagają otwarcia nośnika. Odbywa się to w specjalnej komorze laminarnej, w której panują warunki zbliżone do warunków produkcyjnych dysku (klasa czystości 100). Dzięki temu można bezpiecznie dysk otworzyć bez obawy, że nastąpi uszkodzenie z powodu zanieczyszczenia nośnika.
Po doprowadzeniu dysku do stanu gotowości, za pomocą specjalnego oprogramowania, na interfejsie prowadzony jest niskopoziomowy odczyt (z pominięciem systemu operacyjnego) co umożliwia odczytanie nawet najbardziej uszkodzonego nośnika lub jego części. Na bazie dokonanego odczytu dokonywana jest "wirtualna" naprawa struktur logicznych i odbudowa plików. Dzięki temu możliwe jest przedstawienie klientowi listy możliwych do odzyskania plików. Jeżeli klient zaakceptuje wynik ekspertyzy dane są odtwarzane i przekazywane na wybranym nośniku. Całość może trwać od kilku godzin do kilku dni (b. trudne przypadki).
Jak ma się rzecz z odzyskiwaniem danych z macierzy RAID?
Problem z macierzami RAID polega głównie na konieczności ich logicznej odbudowy. Specyficzny rozkład danych w obrębie kilku dysków powoduje, że po awarii, aby je odzyskać wymagane jest "odgadnięcie" jak macierz była zorganizowana. Następnie za pomocą dedykowanego oprogramowania macierz zostaje złożona do wirtualnego dysku. Dalej postępujemy analogicznie jak przy klasycznych przypadkach. Warto zauważyć, że duże macierze mogą się składać nawet z kilkunastu dysków.
Czy obawa o wysokie koszty pracy specjalistycznych firm jest uzasadniona?
Koszty odzyskiwania danych rozkładają się różnie w zależności od sposobu, stopnia uszkodzenia czy rodzaju nośnika. Np. dane z uszkodzonej logicznie karty pamięci, bez względu na jej wielkość możemy odzyskać za 350 złotych netto. Odzyskanie pracy magisterskiej, licencjackiej czy dyplomowej może zamknąć się dla studenta w kwocie 700 złotych netto. W przypadku potrzeby odzyskania kilkuset plików z ośmiodyskowej macierzy, w której trzy dyski mają uszkodzenia fizyczne np. zwichrowane talerze, uszkodzoną głowicę, a na dodatek szwankującą elektronikę, koszty mogą wynieść od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.
Zrób to sam
Jeśli jednak dane nie były aż tak ważne, ale zależy nam na ich odzyskaniu (np. fotografie z wakacji) - warto spróbować uratować je samemu. Zanim przyjrzymy się paru wybranym aplikacjom, które mogą być pomocne przy odzyskaniu danych, co właściwie powinniśmy, a raczej czego nie powinniśmy robić, gdy już doszło do uszkodzenia/skasowania danych?
1. Staramy się nie resetować komputera "na twardo". System Windows może przeprowadzić przy kolejnym uruchomieniu sprawdzanie dysku, a jego narzędzia usunąć błędy wraz z plikami które chcemy odzyskać.
2. Nie instalujemy żadnego oprogramowania na partycję gdzie znajdują się/znajdowały się dane, które chcemy odzyskać. Absolutnie nic tam nie nagrywamy.
3. Jeśli dane znajdowały się na partycji systemowej, najlepiej odłączyć dysk od komputera i podłączyć go np. u kolegi jako drugi dysk. Jeśli nie mamy takiej możliwości i jeśli nie jest to absolutnie konieczne, nie uruchamiamy przeglądarek internetowych, bowiem zapisują one na dysku dane podczas ładowania stron.
4. Instalujemy wybraną aplikację do ratowania plików na INNEJ partycji niż ta, na której znajdują się interesujące nas utracone dane, bądź też na inny dysk.
5. Próbujemy przenieść uszkodzone/skasowane dane na INNĄ partycję, inny dysk, lub zewnętrzny nośnik.
Nie podejmę się zadania wskazania najlepszego programu, który pozwoli oszczędzić nam stresu. Każda sytuacja jest w zasadzie inna i w zależności od wypadku, jedne programy mogą radzić sobie lepiej, a inne gorzej. Oprogramowania tego typu jest multum i nie sposób jest opisać go w całości. Najczęściej są to aplikacje komercyjne, za które będziemy musieli wysupłać trochę grosiwa. Co oferują nam producenci oprogramowania?
EasyRecovery
Popularny komercyjny program o szerokich możliwościach, który pomoże rozwiązać nam problemy przy logicznych przypadkach utraty danych. Odzyskuje pliki z partycji w formacie FAT i NTFS, z twardych dysków IDE/SCSI/ATA/EIDE, a także dyskietek, oraz nośników ZIP i Jaz. Będzie on pomocny nawet, jeśli doszło do sformatowania dysku, lub zastosowania aplikacji FDISK.
Bezpłatne demo, z którego możemy skorzystać, umożliwia nam jedynie podgląd skasowanych plików. Jeśli aplikacja "widzi" dane na których nam zależy, możemy wtedy rozważyć kupno programu. Znajdziemy tu również rozbudowany moduł diagnostyczny (także S.M.A.R.T) oraz odzyskiwania plików w formacie Word, Excel i innych. Jak wskazuje nazwa programu, jego obsługa jest dziecinnie prosta i powinien sobie z nią poradzić nawet początkujący użytkownik. W razie potrzeby możemy skorzystać z opcji stworzenia awaryjnej dyskietki startowej (jeśli nie ma możliwości uruchomienia systemu Windows). Ze względu na cenę, EasyRecovery jest raczej propozycją dla firm, niż dla zwykłego użytkownika. Podstawowa wersja Data Recovery kosztuje bowiem około 1000 zł, a Pro ponad 2500 zł. Cóż, czasem dane są bezcenne.
Dla równowagi przyjrzyjmy się dwóm darmowym pozycjom. Pierwszą z nich jest PC Inspector File Recovery . Aplikacja operuje na partycjach FAT i NTFS, automatycznie odnajduje napędy także wtedy gdy boot sektor lub tablica alokacji plików została skasowana, bądź uszkodzona. PC Inspector posiada także przydatną opcję ratowania plików w różnych formatach (ARJ, AVI, BMP, CDR, DOC, DXF, DBF, XLS, EXE, GIF, HLP, HTML, HTM, JPG, LZH i MID).
Inną darmową, a zarazem pełnowartościową aplikacją jest SoftPerfect File Recovery . To prosty program, który pozwoli nam na odzyskanie przypadkowo skasowanych plików. Obsługa jest banalna, a opcji niewiele. Programu nie trzeba nawet instalować, wystarczy uruchomić. File Recovery obsługuje systemy plików jak FAT12, FAT16, FAT32, NTFS oraz kompresję i szyfrowanie danych.
Czasami trzeba odzyskać konkretny rodzaj danych - np. pliki graficzne. Właśnie do tego zadania może posłużyć nam Data Doctor Recovery Digital Pictures . Obsługa jest bardziej niż prosta. Wybieramy interesujący nas napęd (może to być również pendrive, czy też karta pamięci aparatu), wybieramy folder docelowy, do którego mają być skopiowane odzyskane pliki, a program po przeskanowaniu wskazanego obszaru wyświetli nam miniatury obrazków, które może odzyskać.
Dane graficzne można uratować nawet w przypadku utraty MBR (Master Boot Record), DBR (DOS Boot Record/Boot sector), MFT (Master File Table), czy FAT (File Allocation Table). Wersja demo programu pozwoli nam wypróbować jego możliwości przez 30 dni. Program Data Doctor występuje w wielu odmianach, dzięki którym można odzyskiwać dane praktycznie ze wszystkiego (IPoda, karty SIM, czy nawet haseł Outlooka). Zainteresowani powinni zajrzeć na stronę programu.
I tak oto dotarliśmy do polecanego nawet przez fachowców R-Studio . Możliwości programu robią wrażenie. Potrafi on pracować na partycjach FAT12/16/32, NTFS, NTFS5 (Windows 2000/XP/2003/Vista), HFS/HFS+ (Macintosh), wariantach Little i Big Endian UFS1/UFS2 (FreeBSD/OpenBSD/NetBSD/Solaris) oraz Ext2FS/Ext3FS (Linux). Działa również z nośnikami o nieznanym systemie plików.
R-Studio radzi sobie z partycjami fizycznymi, logicznymi, dyskami sieciowymi, zainstalowanymi w zdalnym komputerze, a nawet ze sprzętowymi i programowymi macierzami RAID. W zależności od wersji program kosztuje od 50 do 900 dolarów (Technician Licence). Wersja demo umożliwia zapoznanie się ze wszystkimi opcjami tej znakomitej aplikacji, jednak nie można za jej pomocą przywracać plików większych niż 64 KB.
Jeśli żaden z przedstawionych programów nie spełnia twoich oczekiwań, zapraszamy do naszego działu FTP, gdzie znajduje się mnóstwo oprogramowania tego typu, także do odzyskiwania danych z uszkodzonych płyt CD/DVD i innych nośników.
Dane odzyskane, ale dysk szwankuje
Wiele najprostszych problemów z błędnym działaniem dysku można rozwiązać za pomocą systemowych narzędzi Windows, jednak często to nie wystarcza. Proszę pamiętać, że narzędzie Windows nie służy do odzyskiwania danych, lecz do naprawy struktur danych - a to zasadnicza różnica. Jeśli więc chcemy uratować dane, nie korzystamy z narzędzi diagnostycznych Windows, bowiem najprawdopodobniej usuną błędne zapisy i z naszymi plikami będziemy mogli się pożegnać.
Gdy twardy dysk wciąż i uparcie odmawia sprawnej pracy, imperatywem jest przywrócenie go do stanu używalności, co często da się zrobić w domowym zaciszu, bez konieczności odwiedzania serwisu i uszczuplenia zawartości portfela. Twarde dyski nękają najprzeróżniejsze problemy, które potrafią przyprawić użytkowników o ból głowy.
Spotkałem się sytuacją, gdzie na komputerze Windows regularnie odmawiał posłuszeństwa. Niemal z dokładnością zegarka, raz na miesiąc rejestr systemu sypał się niczym domek z kart i jedynym wyjściem pozostawała reinstalacja. Okazało się, że użytkownik podczas zakładania partycji programem FDisk , zrezygnował z buforu bezpieczeństwa, chcąc uzyskać maksymalną ilość miejsca na twardym dysku. Najprawdopodobniej jeden z sektorów dysku uległ uszkodzeniu i nie mógł być realokowany z puli awaryjnej. Ponowne założenie partycji całkowicie rozwiązało ten prosty, ale jakże uciążliwy problem.
S.M.A.R.T prawdę ci powie...
Przy diagnozowaniu problemu wielce przydatny okaże się S.M.A.R.T, (Self-Monitoring, Analysis and Reporting Technology) , czyli system monitorowania i powiadamiania o błędach działania twardego dysku. Aby skorzystać z dobrodziejstw tego systemu, niezbędne jest włączenie odpowiedniej opcji w BIOS, następnie skorzystanie z odpowiedniej aplikacji. Odczyty parametrów systemu S.M.A.R.T. są dostępne nie tylko z poziomu wyspecjalizowanych aplikacje, ale też popularnych programów diagnostycznych, jak choćby Everest , czy też Sandra . Użytkownicy Linuxa mogą skorzystać choćby z pakietu Smartmontools .
Przyjrzyjmy co kryje się za określeniami systemu S.M.A.R.T. - pozwoli to nam zorientować się, co nęka, lub też może nękać w przyszłości naszego twardziela. Nie należy się martwić większością błędów, które ukażą się nam przy tej okazji. Do tej pory zapewne wydawało nam się że nasz dysk jest idealny i pozbawiony jakichkolwiek wad. Większość oprogramowania po prostu ukrywa błędy konkretnego typu, ponieważ wiążą się one z naturalnym zjawiskiem zużycia części mechanicznych i nie mają większego wpływu na codzienną pracę. Czasem fatalne wyniki S.M.A.R.T nijak mają się do rzeczywistości, ponieważ system nie jest rzecz jasna doskonały, na pewno są jednak podstawą do niepokoju o bezpieczeństwo danych. Jaki widzimy na zrzucie ekranu programu Everest , większość wyników opisanych jest "zawsze pozytywnie", a niektóre "wartość w normie". Drugie określenie oznacza, że wykryto błędy, jednak ich liczba wciąż mieści się w normie pracy. Postępujące zjawisko zwiększania ilości błędów jest jak najbardziej normalne.
Oto najczęściej spotykane parametry systemu S.M.A.R.T (można też spotkać się z dodatkowymi, wszystko zależy od modelu twardego dysku):
01 Raw Read Error - Częstotliwość występowania błędów przy odczycie. Wraz z biegiem czasu i zużyciem HDD liczba ta będzie rosła.
03 Spin Up Time - Czas rozpędzania dysku.
04 Start/Stop Count - Liczba cykli rozpędzenia i zatrzymywania dysku.
05 Realocated Sector Count - Liczba uszkodzonych sektorów. Część z nich nie jest widoczna dla aplikacji typu Scan Disk, bowiem zostały one zastąpione (realokowane) przez sektory z puli zapasowej.
07 Seek Error Rate - Częstotliwość występowania błędów podczas wyszukiwania danych. Jeśli występują, oznacza to że głowice mają problem z ustawieniem się w odpowiednim miejscu. Niektóre modele HDD na początku użytkowania potrafią wykazywać mnóstwo błędów tego typu, jednak zjawisko to mija wraz z "dotarciem się" napędu.
09 Power-On Time Count - Czas pracy dysku.
0A Spin Retry Count - Powtarzanie rozpędzania talerzy. W zależności od modelu, liczba ta może wskazywać wszystkie operacje powtarzania rozpędzania talerzy, bądź też jedynie te awaryjne. W tym drugim przypadku, duża ilość powtórzeń tej operacji może wskazywać np. na problemy z zasilaniem (czego powodem może być nawet niedociśnięta wtyczka zasilania HDD).
0B Calibration Retry Count - Ilość powtórzeń kalibracji głowic, wywołanych przez wewnętrzne oprogramowanie dysku.
0C Power Cycle Count - Ilość cykli włączania i wyłączania zasilania.
C2 Drive Temperature - Temperatura dysku. Patrz na maksymalną temperaturę pracy napędu podaną przez producenta.
C3 Hardware ECC Recovered - Ilość błędów, które zostały poprawione przez wewnętrzne algorytmy korekcji danych HDD.
C4 Reallocation Event Count - Liczba realokowanych błędnych sektorów.
C5 Current Pending Sector Count - Liczba sektorów, które nie mogą realokowane w tej chwili (są na nich zapisane dane). Mogą być to potencjalne błędne sektory.
C6 Off-Line Uncorrectable Sector Count - Liczba uszkodzonych sektorów, która nie może być realokowana.
C7 Ultra ATA CRC Error Rate - Błędy powstałe przy transferze danych pomiędzy kontrolerem a napędem. Może to równie dobrze być wina kontrolera, jak i kabla.
C8 Write Error Rate - Częstotliwość występowania błędów przy zapisie. Takie błędy są krytyczne.
Przykładem programu przeznaczonego specjalnie do testowania dysków twardych jest HD Tune - z jego pomocą możemy sprawdzić dysk pod kątem występowania błędów, przetestować jego wydajność (benchmark), sprawdzić jego stan (S.M.A.R.T), oraz uzyskać podstawowe informacje na temat podłączonych urządzeń.
Po drugie: sprzęt
Z racji swojej budowy, tj. zawartości wielu ruchomych części, klasyczne twarde dyski są urządzeniami delikatnymi, które może uszkodzić nawet mocniejszy wstrząs. Z jednej strony można napotkać twardziele noszone latami w plecaku, używane jako dyski przenośne, które nie wykazują żadnych objawów brutalnego traktowania, w innym wystarczy wyjąć dysk i zanieść do kolegi, by z przykrością stwierdzić, że przestał on działać. Najczęściej spotykanym problemem jest ujawnianie się tzw. bad sectorów , czyli po prostu uszkodzonych sektorów. Uszkodzone sektory dzielą się na logiczne, spowodowane błędną strukturą logiczną dysku, oraz fizyczne, czyli uszkodzone mechanicznie. Z miejsca zaznaczyć należy, że jedynym pewnym sposobem pozbycia się uszkodzonych fizycznych sektorów, jest po prostu wymiana dysku na nowy.
Z najbardziej banalnymi przypadkami (logicznymi) poradzi sobie nawet wspomniany systemowe narzędzia Windows do sprawdzania dysków. Można też posiłkować się dodatkowym oprogramowaniem, jak choćby popularny Norton Disk Doctor (NDD), który powinien doskonale poradzić sobie z błędami logicznymi jak choćby zagubione klastry, czy niewłaściwe sygnatury plików i folderów. Jeśli program natknie się na fizyczny zły sektor, jedynie go zamaskuje. Alternatywą jest tu HDD Regenerator .
Jest to program płatny, możemy jednak wypróbować jego darmową wersję, która naprawi jedynie pierwszy napotkany uszkodzony sektor. Jego działanie opiera się na algorytmach poprawiających nieprawidłowo namagnetyzowaną powierzchnię dysku. Pozwala nam to odzyskać nie tylko uszkodzone sektory, ale i także zapisane na nich dane. Wedle twórców metoda jest skuteczna w blisko 60% przypadków, więc warto ją wypróbować. Program nie zmienia logicznej struktury dysku.
Swego czasu wypróbowałem ten program na twardym dysku, który z racji mnogości uszkodzonych sektorów służył mi jako podstawka pod kawę. Nie bardzo wierząc w skuteczność działania uruchomiłem HDD Regeneratora i pozwoliłem mu zająć się tym złomem. Ku mojemu zdumieniu po całej operacji dysk ponownie nadawał się do użytku. Swobodnie zainstalowałem na nim Windows, a za pomocą Scan Diska usunąłem logiczne błędne sektory. Rzecz oczywista takiemu dyskowi nie warto powierzać żadnych ważnych danych, tym niemniej jednak próba pokazała, że algorytmy zastosowane w programie się sprawdzają.
LOW LEVEL FORMAT - gdy nie mamy już nic do stracenia
Formatowanie niskopoziomowe (low level format) jest operacją, która tworzy od początku strukturę dysku, przygotowując powierzchnię nośnika do pracy w komputerze. Dawniej stosowano je dosyć często, jednak wraz z biegiem czasu stawało się coraz mniej popularne. W nowoczesnych dyskach twardych niskopoziomowe formatowanie wykonuje się już w fabryce, tak aby użytkownik nigdy nie musiał go stosować. Jeśli jednak posiadamy stary dysk, którego nie będziemy żałować nawet jeśli ulegnie zniszczeniu podczas tej operacji, możemy spróbować tej metody.
Onegdaj mój stary 40GB dysk PATA ni z tego ni z owego odmówił działania i przestał się samouruchamiać. Testy wykazały, że znakomicie pracował jako slave , jednak za nic na świecie nie chciał się bootować w trybie master . Zakładanie od nowa partycji i formatowanie nie przynosiło żadnych rezultatów. Bezradne było oprogramowanie systemowe, a także inne zawierające algorytmy naprawy dysków. Nie mając nic do stracenia, postanowiłem wykonać format niskiego poziomu. Czas operacji przeszedł moje najśmielsze oczekiwania (ok. 7 godzin), jednak po tej czynności (oraz założeniu partycji i "zwykłym" formatowaniu) twardziel jak gdyby nigdy nic, ponownie odzyskał 100% sprawność.
Do przeprowadzenia tej operacji najlepiej wykorzystywać jedynie narzędzia oferowane przez producenta. Nie polecałbym do formatowania niskopoziomowego wykorzystywać opcji występujących w starszych wersjach BIOS - może to doprowadzić do uszkodzenia twardego dysku. Operacja ta może też spowodować, że dysk po takim formacie będzie pracował wolniej. Pamiętajmy, że format niskiego poziomu jest rozwiązaniem ostatecznym. Po wszelkie informacje na temat formatowania niskiego poziomu odsyłam do oficjalnych stron producentów twardych dysków - którzy zwykle odradzają samodzielnego przeprowadzania takiej operacji.
Wszystkie dyski twarde mają ograniczoną żywotność, co oznacza, że mimo wszelkich środków ostrożności i tak w końcu ulegną uszkodzeniu. Dzięki stosowaniu się do paru prostych zasad możemy jednak przedłużyć jego żywotność i zminimalizować możliwość utraty danych. Wciąż najrozsądniejszych wyjściem pozostaje jednak wykonywanie kopii bezpieczeństwa szczególnie ważnych plików.
Marcin Jaskólski