Obecnie jednak koncern zbrojeniowy Raytheon przygotował uniwersalny system sterowania (UCS, Universal Control System), który bazuje na technice wykorzystywanej w grach komputerowych. Przy użyciu chipa z microsoftowego Xboksa i kontrolera konsoli Nintendo Wii skonstruowano wirtualny kokpit, dzięki któremu przyszli "piloci" Predatorów będą szkoleni, mając do dyspozycji intuicyjne interfejsy sterujące i lepsze wizualne odwzorowanie sytuacji. Zainteresowane systemem są siły powietrzne USA i Wielkiej Brytanii.
Oczekuje się, że dzięki UCS koszty i czas szkolenia da się skrócić o jedną czwartą i przy okazji wyeliminować - choćby częściowo - błędy w pilotażu samolotów. System, który był już prezentowany na międzynarodowych pokazach lotniczych w Farnborough, stworzono we współpracy z młodymi graczami. Jak oświadczył Mark Bigam, programista z wydziału Tactical Intelligent Systems firmy Raytheon, koncern musiał wysłuchać wielu cierpkich słów krytyki ze strony Pentagonu, jako że jego przedstawiciele byli przekonani, iż prawdziwa wojna nie jest żadną grą. Jednak - jak twierdzi Bigam - branża gier komputerowych prześcignęła przemysł zbrojeniowy pod względem wydatków na badania i rozwój. Producenci rozrywkowego sprzętu i oprogramowania wydają rocznie 200 milionów dolarów na konstruowanie interfejsów, podczas gdy Pentagon przeznacza na ten cel jedynie 20 milionów dolarów. Sterowanie za pomocą kciuków, tak jak to się przyjęło robić w grach komputerowych, dla większości pilotów stanowi zaletę i jest o wiele mnie męczące niż używanie klasycznych manipulatorów. Jak zauważył rzecznik koncernu, siły powietrzne mogą również wykorzystywać nową technikę w szkoleniu pilotów mających już doświadczenie z grami komputerowymi.
Zobacz także:
* Wyposażenie high-tech dla przyszłych żołnierzy, heise online