Dziki Zachód w kosmosie

W styczniu 2007 Chińczycy zestrzelili swojego satelitę zaśmiecając jednocześnie orbitę okołoziemską. Potem zrobili to Amerykanie, a w kolejce stoją inne państwa. Coraz więcej państw chce zawłaszczyć kosmos. Tymczasem umów wyznaczających zasady działania w kosmosie jest jak na lekarstwo - podaje Polityka w rozmowie z Theresa Hitchens, specjalistką w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego.

Kosmos zaczyna przypominać nowy Dziki Zachód. Jeszcze niedawno tylko USA, Rosja i Unia Europejska dysponowały środkami by korzystać z kosmosu. Teraz robi to nawet 12 państw. Podobieństwo do Dzikiego Zachodu polega na tym, że w kosmosie obowiązuje tylko parę reguł. Traktat z 1967 roku zabrania korzystania z broni nuklearnej, ale już konwencjonalnej nie.

Obecnie w ONZ dyskutowany jest kodeks postępowania w przestrzeni kosmicznej, UE tez tworzy swój projekt - mówi Theresa Hitchens.

Kosmos jako wielki śmietnik

Dobrym pomysłem jest wprowadzenie kontroli ruchu w kosmosie na wzór tego obowiązującego w transporcie lotniczym. Zawsze gdy wynosimy coś na orbitę, pozostawiamy tam odpadki. Tymczasem już obiekty o rozmiarze kciuka mogą poważnie uszkodzić satelitę. To klasyczny problem zanieczyszczenia środowiska.

ONZ zdefiniowało ostatnio listę środków bezpieczeństwa ograniczających zanieczyszczanie orbity. Co prawda państwa podpisują to dobrowolnie, ale to krok w dobrym kierunku.

Jednak z drugiej strony te same państwa (np. USA i Chiny) produkują śmieci zestrzeliwując satelity. To schizofreniczna sytuacja - komentuje Hitchens.

Doktryna militarna USA np. zakłada w warunkach wojennych użycie broni kosmicznej w celu neutralizacji satelitów. Inne państwa tez pewnie nad tym rozważają, tyle że USA przyznaje się do tego publicznie. Indie, Pakistan, Izrael również mogą niedługo rozwinąć militarne plany kosmiczne - może przeczytać w artykule Polityki.

Jak pornografia

Trudno zawrzeć porozumienie, gdy militarna ekspansja w kosmosie nie ma nawet definicji. Przypomina to casus pornografii: "Wiesz, że to ona, gdy ją zobaczysz". Ale podać jej dokładną definicję wcale nie jest łatwo. Technologia nie jest dobra, ani zła. To człowiek o tym decyduje, jak ją wykorzystać. Ale jak to ująć w traktacie? Technologie defensywne łatwo mogą być przecież przeprogramowane na ofensywne - wyjaśnia Hitchens.

Co trzeba zrobić?

Po pierwsze potrzebujemy kodeksu ruchu kosmicznego czyli zasad postępowania w czasie pokoju. Po drugie, potrzebujemy reguł na czas wojny, czegoś na wzór konwencji genewskich - mówi Hitchens.

Podróżowanie w kosmos za jakiś czas być może będzie dużo tańsze. Może rozwinąć się turystyka kosmiczna. Może być też tak, że pojawi się wśród najsilniejszych państw coś na kształt gorączki złota. Na zasadzie kto pierwszy ten, lepszy. Dlatego niezbędne jest określenie jasnych zasad działania w kosmosie - podaje Polityka.