Rozmowa z Grażyną Piotrowską-Oliwą, prezes PTK Centertel, operatora sieci Orange

Innym spółkom regulator daje prezenty warte nawet miliard złotych, a my jesteśmy oskarżani o nieuczciwe praktyki, bo dajemy Polakom tani internet. Dostaje się nam za to, że należymy do Grupy TP - przekonuje Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes PTK Centertel, operatora sieci Orange.

Przemysław Poznański: Istnieje możliwość, że Orange korzysta - jako spółka z Grupy TP - z preferencyjnych stawek w rozliczeniach z Telekomunikacją Polską - takie podejrzenia ma Urząd Komunikacji Elektronicznej, który otrzymał w tej sprawie skargi innych operatorów. Dzięki temu moglibyście oferować dostęp do stacjonarnego internetu taniej niż konkurencja.

- Grażyna Piotrowska-Oliwa: Zarzut jest absurdalny. Mamy dokładnie takie same warunki finansowe dostępu do usługi BSA (możliwość świadczenia dostępu do internetu na łączach TP - red.) jak inni operatorzy. Dziwię się, że nasza promocyjna cena - 35 zł za miesiąc korzystania z szerokopasmowego internetu, budzi aż takie emocje regulatora, skoro inni operatorzy dawali oferty dostępu za 1 zł przez dwa lata i nie było problemu. Jak rozumiem, niepokój budzi raczej fakt, że dobrą ofertę dała spółka z Grupy TP. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów bada naszą ofertę, podobnie jak propozycje naszej konkurencji. Poczekajmy na ich wynik, nie ferując wyroków. Proszę też zwrócić uwagę, że nielogiczne byłoby tworzenie przez Orange oferty, która kanibalizowałaby Neostradę. Rezygnacja z usługi TP po to, aby skorzystać z oferty PTK Centertel, powodowałaby tylko sztuczny przepływ pomiędzy spółkami.

Ale go stworzyliście. Przecież stacjonarny internet w Orange jest tańszy niż Neostrada.

- Neostrada i Orange Freedom uzupełniają się. Dowodem są wyniki sprzedaży. Rosną zarówno w przypadku Neostrady, jak i Orange Freedom. Co istotne, z naszych statystyk wynika, że tylko kilka procent klientów decydujących się na kupno stacjonarnego internetu w Orange zerwało wcześniej umowę na Neostradę. Reszta to przede wszystkim klienci, którzy nie korzystali dotąd z internetu, albo abonenci innych operatorów oraz TP, którym skończył się kontrakt. Ci ostatni mogli wybrać dowolnego operatora, ale woleli wybrać nas.

Co oznacza, że klient pozostał w Grupie TP.

- Jeśli mogę moim klientom zaoferować dodatkową usługę, czyli internet po kablu TP, to dlaczego mam tego nie robić? Każdy z operatorów liczy na to, że przechwyci klientów odchodzących od narodowego operatora. Trudno zakazać klientowi - nie idź do Orange, bo to jest spółka z Grupy TP.

Zdaniem UKE jest to jednak jeden z objawów przenoszenia działalności detalicznej TP do Orange. Miałoby to służyć wyprowadzeniu detalu przed ewentualnym podziałem TP.

- Dlaczego mam nie zarabiać na możliwościach stworzonych przez regulatora? To nie jest wyprowadzanie detalu do Orange. To jest efekt polityki regulacyjnej, która sprawia, że korzystając z BSA, nie trzeba inwestować, aby przejmować klientów TP. Czysty rachunek ekonomiczny sprawia, że także Orange chce z tego korzystać. Nie jesteśmy wyjątkiem, bo Era również ma swoją ofertę na bazie BSA, a nawet WLR (możliwość podłączenia telefonu stacjonarnego działającego na łączach TP - red.). Dlaczego Era może to robić, a Orange nie? Co do podziału TP, ostatnio regulator mówi więcej o nowym pomyśle, tj. zmuszeniu TP do sprzedaży PTK Centertel. Na szczęście Polska nie jest Wenezuelą, naszym krajem nie rządzi Hugo Chavez, a prawo chroni własność prywatną i swobodę gospodarczą.

Kiedy Orange będzie miał WLR?

- W czwartym kwartale tego roku. I też nie będziemy korzystać z preferencyjnej stawki. Zjadłam przysłowiowe zęby na zajmowaniu się regulacjami rynku telekomunikacyjnego. Jest absurdem nawet przypuszczać, że narazilibyśmy Grupę TP na kontrolę i kary ze strony UOKiK czy UKE, świadomie ustalając niezgodne z prawem preferencje dla spółki zależnej. TP po prostu nie zaoferowałaby Centertelowi innych warunków niż konkurencji.

Obie te instytucje już kontrolują Orange.

- UOKiK rok temu rozpoczął postępowanie dotyczące rynku usług internetowych. Kilka miesięcy temu do Urzędu wpłynęły wnioski dotyczące PTK Centertel ze strony Ery i Netii. Być może Urząd będzie w tym kontekście przyglądać się zależnościom między naszą spółką a TP, ale śpię spokojnie. Wszystko jest zgodne z prawem.

Kontrole nie są takie złe. Dzięki sprawdzeniu przez UKE tego, czy wykorzystujecie otrzymane częstotliwości 450 MHz, zostaliście zmuszeni do zainwestowania w radiowy internet dla miejsc, gdzie nie ma jeszcze dostępu do sieci.

- Od ponad trzech lat mieliśmy plany rozwoju internetu w technologii CDMA i dlatego zmienialiśmy zakres starej koncesji Centertel. Jedyne, co UKE mogło nam zrobić, to odebrać częstotliwości, więc to nie zasługa regulatora, że zdecydowaliśmy się na wyłożenie 500 mln zł. Stoi za tym - jak zawsze - rachunek ekonomiczny.

UKE mogłabym raczej zapytać, dlaczego, kiedy my wydajemy pół miliarda złotych na infrastrukturę, która zapewni w całej Polsce niedrogi dostęp do internetu, Urząd daje innej firmie prezent w postaci miliarda złotych. Mówię o Play, który według wstępnych szacunków ekspertów w najbliższych pięciu latach będzie miał taki właśnie dodatkowy przychód tylko dzięki temu, że UKE wprowadziło dla tej sieci dwuipółkrotnie wyższe stawki MTR (stawki, po jakich operatorzy komórkowi rozliczają się między sobą za to, że abonent jednej sieci dzwoni do innej - red.). Orange mimo ponoszonych inwestycji na taki prezent nie może liczyć.

Tak duża asymetria MTR razi szczególnie teraz, kiedy została znacząco podwyższona. To dzieje się na bardzo konkurencyjnym rynku i w sytuacji, gdy inni operatorzy również inwestują ogromne kwoty. Takie rozwiązanie jest niespotykane i sprzeczne nie tylko z praktyką regulacyjną, ale też ekonomią.

W co zainwestowałaby pani taki miliard?

- Oczywiście w rozwój firmy i naszej infrastruktury. W Polsce potrzebne są inwestycje infrastrukturalne w wysokości nawet 28 mld zł, jak podali ostatnio eksperci Instytutu Łączności. Dla porównania to mniej więcej tyle, ile TP wydała na inwestycje od 2000 roku. Gdybym miała dodatkowy miliard, pomyślałabym np. o przyspieszeniu wdrażania nowoczesnych sieci LTE pozwalających na mobilny dostęp do internetu o prędkości do 100 Mb/s. Taką technologię zaczynają już wdrażać operatorzy w Azji i w Ameryce,

Nierówne stawki MTR oraz plan ich obniżania od początku budzą wasz sprzeciw.

- UKE naraża Polskę na kolejny proces przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Jako jedyny regulator w Europie nie notyfikuje swoich decyzji w sprawie MTR do Komisji Europejskiej. Poza tym w decyzjach widać manipulowanie danymi, dla przykładu w decyzji wydanej we wrześniu br. regulator opiera się na stawkach europejskich ze stycznia br. liczonych w eurocentach, ale do przeliczenia na złotówki użyto najniższego w historii kursu euro, czyli z lipca br. Takie manipulowanie danymi przez organ administracji państwowej rodzi uzasadnione wątpliwości i nie wiem, czemu ma służyć. Decyzja powinna opierać się na rzetelnych analizach, których de facto UKE nie przeprowadził, i przepisach prawa, które w tym wypadku zostały naruszone. W tej chwili mamy sytuację, gdzie w obiegu prawnym występują równolegle dwie różne decyzje dotyczące obniżenia stawek. Pierwsza, nadal obowiązująca, została wydana w kwietniu 2007 roku, a druga zawierająca niższe stawki i inne terminy we wrześniu br. Konia z rzędem temu, kto powie nam, która decyzja obowiązuje. Jeśli operatorzy zastosują się do drugiej decyzji, a sąd uzna, że była ona nieważna, to powstaną roszczenia wobec skarbu państwa, który jest reprezentowany przez organ administracji, czyli UKE. A dwuipółkrotnej różnicy w stawkach między operatorami takimi jak: PTK, Era czy Polkomtel, a Play nie widziano nigdzie w Europie. Takie praktyki muszą budzić uzasadniony sprzeciw.

A zatem sprawa znajdzie finał w sądzie?

- Niewątpliwie. Tym bardziej że łatwo będzie wyliczyć straty, jakie poniosą wszyscy operatorzy, nie tylko komórkowi. I będą to straty idące w setki milionów złotych.

Tymczasem regulator wspomina też o całkowitym zniesieniu stawek MTR. To miałoby wpłynąć na obniżenie cen rozmów. Ten pomysł mi się podoba.

- Generalnie spadek stawek MTR czy ich obniżenie do zera może nie mieć żadnego wpływu na spadek cen dla klientów, bo operatorzy komórkowi nie mają obowiązku przekładać obniżki MTR na ceny detaliczne. Koszty świadczenia tych usług związane z eksploatacją sieci muszą przecież zostać pokryte. Nie żyjemy w świecie utopii i nic nie jest za darmo.

Kilka dni temu regulator ogłosił konkurs na operatora telewizji mobilnej w Polsce. To też wywołało sprzeciw.

- Przykrą niespodzianką dla wszystkich zainteresowanych były warunki przetargu. Po wielu miesiącach dyskusji i ustaleń regulator nagle, nie wiedzieć czemu, zmienił reguły gry. Dla przykładu według wcześniejszych zapowiedzi operator miał mieć obowiązek pokrycia 67 obszarów, czyli aglomeracji, większych i mniejszych miast, a w tej chwili jest aż 211 obszarów. To drastycznie zmienia biznesplan, bo zdecydowanie rosną koszty inwestycji. Poza tym regulator chce decydować, które kanały telewizyjne operator ma emitować. To nie ma nic wspólnego z interesem klienta ani biznesem. Oczywiście nie zakładamy wycofania się z konkursu, ale regulator nie powinien tak traktować i zaskakiwać rynku, bo mówimy o dużych pieniądzach.

* Grażyna Piotrowska-Oliwa

jest prezesem PTK Centertel, operatora sieci Orange od marca 2007 r. Jest absolwentką Akademii Muzycznej w Katowicach, Krajowej Szkoły Administracji Publicznej i INSEAD (EMBA). Pracowała w Ministerstwie Skarbu, była też dyrektorem wykonawczym odpowiedzialnym za współpracę z regulatorem i strategię w Telekomunikacji Polskiej.