Wymyślone przez Kamila Jankowskiego rozwiązanie wygląda trochę tak, jakby ktoś zatknął pionowo na maszcie żaglówki skrzydło samolotu i dodał do niego statecznik. Projekt to praca inżynierska na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej.
- Żaglo-skrzydło to następca tradycyjnych żagli - szybszy, łatwiejszy w użyciu i bezpieczniejszy - mówi projektant Kamil Jankowski. - To zmiana jakościowa podobna do zastąpienia koni przez samochody.
Jeśli w żeglarstwie ktoś chce bić dzisiaj rekordy prędkości, nie używa żagli, tylko sztywnych konstrukcji, takich jak żaglo-skrzydła. Kamil Jankowski dokładnie przeanalizował zalety i wady dotychczasowych rozwiązań żaglo-skrzydeł i wymyślił swoje własne.
- Mój pomysł wziął się raczej z lotnictwa niż z żeglarstwa - opowiada "Rzeczpospolitej" Jankowski. - Jest to właściwie samolot, tyle że przekręcony na bok. Ma jedno skrzydło - płat generujący siłę napędową - oraz drugi płat pomocniczy sterujący całym żaglo-skrzydłem.
Miejsce masztu w projekcie Jankowskiego zajmuje odmiana skrzydła samolotowego o przekroju będącym symetrycznym profilem lotniczym. To istotne, bo większość standardowych skrzydeł lotniczych jest niesymetryczna, co zwiększa siłę nośną. Jednak w żeglarstwie symetria to sprawia kluczowa, bo jacht użytkowy, a nie służący wyłącznie do bicia rekordów, powinien płynąć jednakowo dobrze bez względu na to, z której strony wieje wiatr - czytamy w Rzeczpospolitej.
Do tego masywnego skrzydła dołączony jest na wysięgniku mały płat sterujący, pełniący taką samą funkcję jak statecznik w samolocie albo ster w żaglówce.
Istotą pomysłu polskiego studenta jest możliwość swobodnego obracania się tego skrzydła wokół swojej osi pionowej. Dzięki temu płat ten pozostawiony bez kontroli zawsze samodzielnie ustawi się w linii wiatru. Jeśli wychylimy statecznik, żaglo-skrzydło samo dostosuje się do kierunku, z którego wieje wiatr. Zaletą tego rozwiązania jest to, że jacht pływa niemalże pod wiatr - wyjaśnia Rzeczpospolita.